Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale bardzo surowy. 59-letni Marek K. został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz trzyletni zakaz wykonywania zawodu. Swojej klientce musi oddać prawie 30 tysięcy złotych oraz zapłacić prawie 20 tysięcy grzywny i opłaty sądowej.
Co ciekawe do procesu doszło tylko dzięki determinacji pokrzywdzonej Reginy G., która po umorzeniu sprawy przez prokuraturę, złożyła w sądzie prywatny akt oskarżenia.
Proces był trudny, a sąd poświęcił na zbadanie sprawy aż szesnaście rozpraw! Regina G. oskarżyła mec. K. o przywłaszczenie ponad 30 tysięcy złotych. To część pieniędzy, które byli jej winni dłużnicy (łącznie byli jej winni 300 tys. zł). Pod koniec 2006 r. zjawiła się w kancelarii adwokackiej K. Dzięki ugodzie i wyrokom sądów mogła odzyskać wszystkie pieniądze. 80 tysięcy dostała do ręki. Resztę dłużnicy wpłacili na konto kancelarii mec. Marka K.
- Adwokat zwrócił mi większość pieniędzy, ale bez 30 tysięcy. Twierdzi, że to wynagrodzenie za pomoc prawną. Ale ja już za tę pomoc zapłaciłam mu wcześniej - tłumaczyła w sądzie Regina G.
Prawnik nie przyznał się do winy. Sugerował nawet, że padł ofiarą kobiecego spisku, bo jednym ze świadków była Maria M., jego wieloletnia sekretarka w kancelarii, teraz mocno z nim skonfliktowana.
Maria M. twierdzi, że adwokat jest jej winien 10 tys. zł. Opowiadała o tym podczas przesłuchania w Centralnym Biurze Śledczym:
- Zostałam zwolniona z kancelarii, bo mecenas wykorzystał moment, gdy naciskałam na niego o swoje pieniądze, w sprawie, w której był moim pełnomocnikiem przed laty (...), gdzie jak się później okazało, już dwa lata wcześniej odebrał moje pieniądze i nie oddał mi ich. Wykorzystał moment i obarczył mnie swoim błędem ponieważ nie dotrzymał terminu rozprawy, w wyniku czego jego klienci przegrali sprawę i ponieśli duże konsekwencje finansowe - mówiła o kulisach swojego odejścia była sekretarka.
Na widok obu pań adwokat reagował alergicznie. Gdy zorientował się, że była sekretarka będzie zeznawać przeciwko niemu na procesie Reginy G., próbował dociekać, czy obie panie są koleżankami.
- Proszę zanotować, że obie panie przyszły dziś razem do sądu - podyktował sądowi uwagę do protokołu, sugerując, że kobiety łączy koleżeństwo.
Nie udało nam się skontaktować z mecenasem K. Wiemy jednak, że odwoła się od niekorzystnego wyroku.
Niedawno sąd okręgowy uchylił mu zakaz wykonywania zawodu, ale mecenas nadal nie może pracować, bo ma zakaz sądu dyscyplinarnego.
_________________
Sprawa testamentów
Mec. Marek K. został oskarżony o popełnienie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami trzech oszustw sądowych i jednego usiłowania oszustwa, popełnionych przy użyciu sfałszowanych testamentów.
Według prokuratury, zlecał nieustalonej w toku śledztwa osobie, dokonanie przestępstwa podrobienia testamentu. Następnie w postępowaniu spadkowym, oskarżeni przedstawiali sfałszowany testament, wprowadzając sąd w błąd i na podstawie takich fałszywek przejmowali spadki, które im się nie należały.
Klienci adwokata, którzy zlecali fałszywe testamenty, przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. Wyroki są już prawomocne.
Proces Marka K. jeszcze się nie rozpoczął. Adwokat wpadł po dziennikarskiej prowokacji. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że prokurator sobie wszystko zmyślił.
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?