Oskarżony o pobicie nad Odrą: To była wymiana ciosów, która skończyła się na moją korzyść

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Mężczyzna oskarżony o dotkliwe pobicie Przemysława Witkowskiego - dziennikarza i akademickiego wykładowcy stanął dziś przed sądem we Wrocławiu. Do incydentu doszło w lipcu, gdy Witkowski głośno zaprotestował przeciwko nacjonalistycznym i homofobicznym napisom na murze nad Odrą. Podszedł do niego mężczyzna i zaczął go okładać pięściami, wyzywać i straszyć. Tak rzecz całą przedstawia pokrzywdzony. Oskarżony 29-letni Maciej K. przekonuje, że było inaczej, że to on został zaatakowany i bronił się. Ale pokrzywdzony mężczyzna miał poważne obrażenia, a u oskarżonego nie było żadnych.

Wszystko działo się 25 lipca około godziny 18. Witkowski razem ze swoją dziewczyną jechali rowerami nadodrzańskim bulwarem przy Moście Trzebnickim. Witkowski głośno komentował napisy i rysunki, jakie zobaczył na murze przy Odrze. Były krzyże celtyckie („symbol supremacji białej rasy” - mówił sądowi Witkowski), symbole skrajnie prawicowych ruchów i napisy zestawiające osoby ze środowisk LGBT z pedofilami.

W pewnym momencie Witkowskiemu zepsuł się rower. Jego dziewczyna odjechała dalej, a on zsiadł, poprawił uszkodzone koło i już miał odjeżdżać, kiedy drogę zagrodził mu mężczyzna. Tak dziś opowiadał to w sądzie pokrzywdzony. - Zapytał czy nie podobają mi się napisy. Odpowiedziałem, że nie podobają się – zeznawał Przemysław Witkowski. - Popchnął mnie. Wywróciłem się, chciałem wstać. Zadał mi dwa albo trzy ciosy ze słowami: „I co lewacka k...”. Potem było bicie, wyzwiska i groźby.

TU WIĘCEJ o sprawie pobicia dziennikarza

Zdarzenie miało trwać nawet trzy minuty. Witowski relacjonował, że próbował się bronić, ale ma poważną wadę wzroku, a po jednym z pierwszych ciosów spadły mu okulary. Poza tym, on nie umie się bić. W pewnym momencie mężczyzna bić przestał. Powiedział jeszcze „zaj...my cię, wiemy gdzie mieszkasz” i odszedł. Witkowski trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami.

Maciej K. całą historię przedstawia zupełnie inaczej. W jego wersji, to Witkowski go najpierw obraził nazywając „naziolską k...” Potem próbował bić pięściami. Oskarżony twierdzi, że miał ślad na głowie, ale zniknął mu po kilku dniach - zanim został zatrzymany i poddany oględzinom. - Przyznaję się do bójki spowodowanej atakiem pokrzywdzonego – oznajmił. Zdaniem oskarżonego, bójka trwała około minuty, Witkowski „był w stanie furii”. - To była wymiana ciosów, która skończyła się na moją korzyść - stwierdził w sądzie.

Oskarżony zapewnia, że nie jest członkiem żadnej skrajnie prawicowej organizacji ani ruchu. Witkowski powiedział sądowi, że pokazywano mu filmy, na których widać jak oskarżony maluje na ścianach krzyże celtyckie. Ale nie jest w stanie tego udowodnić, bo jego informatorzy nie będą zeznawać. - To zwykłe pomówienia – odpowiedział na to oskarżony.

Zobacz też

Wrocław 25 lat temu. Pamiętasz jeszcze takie miasto?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Oskarżony o pobicie nad Odrą: To była wymiana ciosów, która skończyła się na moją korzyść - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl