ORP Orzeł to ważna część historii. Poszukiwania wraku to nie jest wyścig

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
ORP Orzeł
ORP Orzeł Zbiory Macieja Dąbrowskiego
Dokładnie 80 lat temu w swój ostatni rejs wypłynął słynny, polski okręt podwodny ORP Orzeł. Do dziś nie wiadomo co się wydarzyło w czasie ostatniego patrolu Orła, w jakich okolicznościach okręt zatonął wraz z ponad 60 członkami swojej załogi. Zagadkę od lat próbuje wyjaśnić nurek Tomasz Stachura. Teraz rusza Narodowy Program Poszukiwania Wraku Polskiego Okrętu Podwodnego ORP Orzeł, na czele z Mariuszem Borowiakiem ze Stowarzyszenia Wypraw Wrakowych.

Chcemy jak najszybciej wyruszyć w morze i, mamy nadzieję, już wkrótce dzielić się dobrymi nowinami - zaznaczają poszukiwacze działający w ramach Narodowego Programu Poszukiwania Wraku Polskiego Okrętu Podwodnego ORP Orzeł. - Życzymy chłopakom powodzenia - mówi Tomasz Stachura, który od siedmiu lat poszukuje wraku Orła.

Jak zginął ORP Orzeł

Okręt podwodny, wybudowany przed wojną w holenderskiej stoczni, wypłynął w swój ostatni patrol bojowy dokładnie 23 maja 1940 r. Podczas tej misji zaginął bez wieści, a jego zatonięcie do dziś stanowi największą tajemnicę Polskiej Marynarki Wojennej.

ORP Orzeł był jedną z najnowocześniejszych polskich jednostek w czasach II wojny światowej. Jego budowa w holenderskiej stoczni została w znakomitej większości sfinansowana z dobrowolnych składek polskiego społeczeństwa. We wrześniu 1939 r. okręt zdobył sławę brawurową ucieczką z internowania w Tallinie.

Następnie załoga przeprowadziła jednostkę przez Bałtyk i Cieśniny Duńskie do Wielkiej Brytanii, nawigując jedynie w oparciu o odtworzone z pamięci przez ppor. mar. Mariana Mokrskiego mapy. Orzeł, pod dowództwem kpt. mar. Jana Grudzińskiego, wsławił się także zatopieniem na początku kwietnia 1940 r. niemieckiego frachtowca Rio de Janeiro, uczestniczącego w niemieckiej inwazji na Norwegię.

Mariusz Borowiak, historyk, autor opracowań dotyczących Polskiej Marynarki Wojennej w Dwudziestoleciu Międzywojennym i dziejów polskich okrętów w czasie II wojny światowej podkreśla, że hipotez na temat przyczyn zatonięcia Orła jest co najmniej kilka - od omyłkowego zatopienia przez brytyjskie jednostki sojusznicze (podwodne, nawodne lub lotnictwo), niemieckie okręty (podwodne lub nawodne), wejście na zagrodę minową. - Wg mojej koncepcji Orła zatopiła dryfująca mina, która została zerwana z zagrody - mówi Mariusz Borowiak. - Jednak pełną wiedzę o okolicznościach zatonięcia ORP Orzeł uzyskamy dopiero po odnalezieniu wraku.

Cztery poprzednie wyprawy wieloletniego programu Santi Odnaleźć Orła pod przewodnictwem Tomasza Stachury skupiały się na zbadaniu tezy o zatopieniu polskiego okrętu w wyniku tzw. "friendly fire" (ang. ogień bratobójczy) - pomyłkowego ataku brytyjskiego bombowca. W ub. roku zmieniono koncepcję - rozpoczęto eksplorację nieprzebadanego dotąd obszaru „A3”. Jest on powiązany z hipotezą, że ORP Orzeł mógł zatonąć w pierwszych dniach po wypłynięciu na patrol w maju 1940 r.

Narodowy Program

- Koordynaty naszych poszukiwań ORP Orzeł przekażemy tuż przed rozpoczęciem wyprawy - mówi Mariusz Borowiak, który jest jednocześnie prezesem Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe. - Mogę w tym momencie jedynie zdradzić, że nie jest to sektor, który przeczesuje Tomasz Stachura i jego ekspedycje. Jesteśmy przekonani, że wiemy gdzie znajduje się wrak ORP Orzeł. Mamy wiedzę, popartą bogatą dokumentacją i godzinami spędzonymi w archiwach, m.in. brytyjskich i amerykańskich. Oczywiście, czy mamy rację, przekonamy się w czasie ekspedycji. Wierzymy, że uda nam się rozwikłać tajemnicę ORP Orzeł. Ustalenie okoliczności zatopienia okrętu są bardzo ważne, nie tylko odkrycie samego wraku. Materiał zdjęciowy i filmowy, który powstanie w czasie wyprawy, przekażemy placówkom naukowym.

Na Narodowy Program Poszukiwania Wraku Polskiego Okrętu Podwodnego ORP Orzeł składa się współpraca Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe i Akademii Morskiej w Szczecinie. Patronują mu Kancelaria Premiera RP oraz Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Mariusz Borowiak podkreśla znaczenie instytucjonalnego wsparcia ekspedycji. Wymienia m.in. wsparcie sprzętowe Akademii Morskiej w Szczecinie (doskonałej jakości sonary), statek-bazę ekspedycji i zabezpieczenie ekonomiczne (co ważne w celu ograniczeniu kosztów planujemy zorganizować cykliczne rejsy w ramach praktyk studentów szczecińskiej Akademii). Poszukiwania wraku Orła należeć będą do wyjątkowo trudnych ze względu na duży obszar, jaki należy przeszukać oraz nieprzewidywalność i kaprysy Morza Północnego, na dnie którego spoczywa zaginiony okręt. Wyzwaniem są również głębokości pracy nurków, które wymagają umiejętności i doświadczenia. Nieocenioną pomocą może okazać się wiedza specjalistów z Akademii Morskiej w Szczecinie. Koordynatorem działań ze strony AM w Szczecinie jest dr inż. kpt. ż.w. Arkadiusz Tomczak, prof. AMS, Prorektor ds. Morskich.

- My dokładamy nasze doświadczenie w poszukiwaniu zaginionych wraków, umiejętności naszych nurków (tzw. technicznych) i ekwipunek nurkowy - dodaje Mariusz Borowiak.

Zaznaczmy, Stowarzyszenie Wypraw Wrakowych ma już na swoim koncie m.in. odnalezienie wraku polskiego niszczyciela eskortowego ORP Kujawiak u wybrzeży Malty czy poszukiwanie bombowców polskich i amerykańskich w okolicach Brindisi, które spadły do morza w wyniku uszkodzeń doznanych w czasie wypraw z pomocą dla walczącej Warszawy w 1944 r.

- Od wielu lat próbowaliśmy znaleźć partnera, który wspólnie z nami zaangażowałby się w poszukiwania Orła. Kontaktowaliśmy się z bardzo wieloma firmami oraz instytucjami, ale dopiero Akademia Morska w Szczecinie w pełni uwierzyła w nasz pomysł, co niezmiernie nas cieszy. Wspólnie mogliśmy bowiem stworzyć Narodowy Program Poszukiwania Orła i mamy ogromne szanse na odnalezienie jego wraku - dodaje Piotr Wytykowski, wiceprezes Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe.

Pierwsza ekspedycja Narodowego Programu jest w fazie przygotowań logistycznych.

- Jednym z najważniejszych problemów wstrzymujących ekspedycję jest pandemia - mówi Mariusz Borowiak. - Stowarzyszenie Wyprawy Wrakowe ma charakter międzynarodowy, nasi nurkowie mieszkają m.in. w USA. Z niecierpliwością czekamy na informację, kiedy będą możliwe loty pasażerskie, kiedy zostanie zniesiony obowiązek kwarantanny. Jeśli ta przeszkoda zostanie pokonana, myślę że w ciągu najbliższych tygodni będziemy mogli wyjść w morze.

Santi z kolejną ekspedycją

Zaznaczmy, od 2014 r. poszukiwania okrętu odbywają się w ramach projektu Santi Odnaleźć Orła, pod kierownictwem Tomasza Stachury, znakomitego nurka. Wrak okrętu podwodnego próbowały również odnaleźć wcześniej wyprawy Marynarki Wojennej. W 2008 r. odbyła się ekspedycja pod patronatem firmy Balexmetal, a w latach 90 XX w. badania holendersko-norwesko-polskie.

Na początku marca, jeszcze przed "lockdownem" z morza wróciła dziewiąta ekspedycja ekipy Santi Odnaleźć Orła. W projekcie tym współpracują m.in. zapewniający wsparcie hydrograficzne Instytut Morski w Gdańsku oraz duńskie Sea War Museum Jutland (przedsięwzięciu patronują m.in. Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek). Ekspedycja sprawdzała lokalizacje niemieckich i brytyjskich pól minowych z czasów II wojny światowej. Udało się odnaleźć dwa wraki, w tym jeden okrętu podwodnego. Okazało się jednak, że jest to brytyjska jednostka L10, zatopiona w czasie walk u schyłku I wojny światowej. Podczas wszystkich ekspedycji członkowie poszczególnych wypraw Santi odnaleźli ponad 400 wraków. W roku 2017 r, odkryli pozycję innego, zatopionego brytyjskiego okrętu podwodnego, HMS Narwhal.

Tomasz Stachura podkreśla, że bardzo możliwe, że jesienią na Morzu Północnym pojawi się kolejna, w tym roku, ekspedycja Santi Odnaleźć Orła. - Mamy znakomitą współpracę z ekspertami duńskiego Muzeum Bitwy Jutlandzkiej. Tak jak ja znam się na Bałtyku, bo tutaj mieszkam, tak oni znają się na Morzu Północnym. Nawiązanie współpracy z tą placówką było dobrym krokiem - mówi Stachura. - Przygotowania do jesiennej wyprawy trwają.

Upamiętnienie

- Dzięki Narodowemu Programowi nadarza się wyjątkowa okazja, aby odnaleźć miejsce spoczynku Orła, a tym samym godnie upamiętnić marynarzy. Wiemy, że ich rodziny od kilkudziesięciu lat czekają na informację, gdzie i w jakich okolicznościach polegli ich bliscy - mówi Mariusz Borowiak.- To trochę moja osobista sprawa - pochodzę z Wielkopolski, podobnie jak 1/5 część załogi ORP Orzeł, w tym dwóch oficerów. Po odnalezieniu wraku planujemy spotkanie potomków marynarzy ORP Orzeł. To istotna część naszej działalności. Przypomnę, że przy okazji poszukiwań ORP Kujawiak dotarliśmy kilka lat temu do jedynego, żyjącego jeszcze wówczas marynarza tego okrętu. On otrzymał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w ubiegłym roku w wieku 102 lat.

- Życzymy chłopakom powodzenia - mówi Tomasz Stachura o przedsięwzięciu Stowarzyszeniu Wypraw Wrakowych. - My się wszyscy znamy w tym środowisku. Ja nie mam oczywiście wyłączności na poszukiwania ORP Orzeł, zdaję sobie sprawę, jak trudne jest to zadanie. Razem z ekipą Santi chcemy robić swoje. Poszukiwania innych ekspedycji nie wpłyną na nasze działania.

- Mam wielki szacunek do Tomka Stachury i całej ekipy Santi, że nie poddali się po trzeciej, czwartej ekspedycji, że nadal szukają - podkreśla Mariusz Borowiak. - Poszukiwania ORP Orzeł to nie jest wyścig, ale jeśli już na to patrzeć w taki sposób, to nie wygram ani ja, ani Stachura, tylko historia. Nie ukrywajmy, że ten kto znajdzie "polskiego Graala", przejdzie do historii, bo nie ma nic ważniejszego dziś dla dziejów Polskiej Marynarki Wojennej od wyjaśnienia zagadki ORP Orzeł. Jednak dla rodzin potomków marynarzy ma to znaczenie drugorzędne. Oni chcieliby się dowiedzieć, po 80 latach, w jaki sposób zginęli ich bliscy, gdzie są w morzu pochowani.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ORP Orzeł to ważna część historii. Poszukiwania wraku to nie jest wyścig - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl