Rozpoczęcie procesu Wojciecha Kałuszyńskiego przybrało niespodziewany obrót. Organizator pikiet antyaborcyjnych został pozwany przez miasto Sopot z art. 51 kodeksu wykroczeń, czyli „zakłócania spokoju lub wywołania zgorszenia w miejscu publicznym”. Demonstracje od kilku lat co miesiąc odbywają się w dolnej części miejskiego deptaka, na Placu Przyjaciół Sopotu. Pozywającego reprezentował komendant straży miejskiej, Tomasz Dusza. Zeznawać miały m.in. powołane na świadków przez skarżącego pełniąca funkcję prezydenta Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim, która jako wiceprezydent rozwiązała jedno ze zgromadzeń obrońców życia poczętego, oraz Izabela Jakusz-Dygulska (nie pojawiła się w sądzie) i Anita Badowska, znane z aktywności w mediach społecznościowych afirmujących miejską politykę ratusza. Kałuszyński nie powołał świadków, wnosi o umorzenie sprawy.
Wojciech Kałuszyński przed sądem
- Jestem wolontariuszem fundacji „Pro – prawo do życia”. Organizuję pikiety antyaborcyjne, które pokazują, jak w rzeczywistości wygląda aborcja. Mam wrażenie, że urząd miasta i straż miejska próbują utrudniać mi tę działalność publiczną, m. in. przez kierowanie wniosków do sądu o ukaranie, czy przez rozwiązywanie zgromadzeń publicznych. Te działania zmierzają do ograniczenia wolności wypowiedzi. Utrudniają publiczną debatę na temat dopuszczalności aborcji – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” przed rozprawą Wojciech Kałuszyński.
Posiedzenie rozpoczęło się od spraw proceduralnych związanych z tym, czy obrońca dzieci nienarodzonych będzie miał przedstawiciela prawnego. Mec. Wawrzyniec Knoblauch, który miał reprezentować Kałuszyńskiego, spóźniał się. Do tego po drodze do sądu zagubił się wniosek o powołanie go na reprezentanta procesowego. Pozwany, już na sali sądowej, zawnioskował o powołanie oprócz mec. Knoblaucha również znajomego prawnika, który był wśród publiczności. Ta dopisała, ok. 20 przybyłych osób demonstrowało wcześniej przed sopockim sądem rejonowym w obronie pozwanego i wolności wyrażania poglądów. W oczekiwaniu na mec. Knoblaucha sąd ogłosił półgodzinna przerwę.
Sopot pozwał działacza antyaborcyjnego
Po niej mecenasa nadal nie było, sędzia Małgorzata Przybylska-Lewandowska zgodziła się na dalsze czekanie już na sali. Po paru minutach gdy cisza oczekiwania stawała się już kłopotliwa, prawnik, zdyszany, pojawił się, i było to mocne wejście. Zaraz po przeprosinach sądu za spóźnienie wynikłe z nieoczekiwanie przedłużonej rozprawy w gdańskim sądzie apelacyjnym, w której brał udział mec. Knoblauch złożył wniosek o… wyłączenie sędzi prowadzącej sprawę.
- Niczego nie ujmując autorytetowi sądu, z uwagi na ujawnienie na portalu facebook wpisu z 17. stycznia 2021 roku, dotyczącego „piekła kobiet” […], z uwagi na zamanifestowanie poglądów na te kwestie przez wysoki sąd wnosiłbym o wyłączenie wysokiego sądu od rozpoznania niniejszej sprawy – zaskoczył salę i sędzię mec. Wawrzyniec Knoblauch, dodając że obrona, ze względu na spór ideologiczny między obrońcami życia a zwolennikami liberalizacji prawa aborcyjnego i jawne opowiedzenie się przez sędzię po jednej jego stronie, ma wątpliwość co do jej bezstronności.
Wojciech Kałuszyński czeka na proces. Został pozwany przez miasto Sopot
Chodzi dokładnie o uzupełnienie swojego zdjęcia profilowego nakładką graficzną akcji „piekło kobiet” przez sędzię Przybylską-Lewandowską. W serwisie społecznościowym jest ona zresztą dość aktywna w wyrażaniu swoich poglądów na bieżące sprawy społeczne i polityczne kraju.
Zachowując spokój, lecz nieco zbita z tropu, sędzia poprosiła mecenasa o przedstawienie, o który dokładnie wpis chodzi. Gdy prawnik pokazał go jej w smartfonie, replikowała:
- Gdyby ten wniosek został złożony wcześniej, to sąd w innym składzie miałby [szybszą – red.] możliwość jego rozpoznania – zauważyła sędzia Małgorzata Przybylska-Lewandowska, dodając, że to zachowanie „absolutnie niegrzeczne i niewłaściwe” wobec wezwanych świadków. W jej ocenie procesy w Polsce trwają długo ze względu ze względu na takie zachowania stron.
Mec. Knoblauch odpowiedział, że dopiero w ostatnich dniach trafił na ten element konta sędzi w serwisie społecznościowym. Sędzia ripostowała, że jest on tam od 3 lat, po czym ogłosiła kolejną przerwę, by sprawdzić, czy uda się skompletować skład, który rozpatrzyłby wniosek jeszcze w tym samym dniu. To okazało się niemożliwe, rozpoczęcie przewodu zostało odroczone do czasu rozpatrzenia wniosku obrońcy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?