Operator żurawia, który runął na budowie przy ul. Domagały: Gdybym był w kabinie na górze, mogliby zbierać moje DNA

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Osiedle Złocień. Teren budowy, gdzie doszło do tragedii
Osiedle Złocień. Teren budowy, gdzie doszło do tragedii Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Firma Murapol, na której budowie parę dni temu doszło do tragedii, w wyniku której zginęły dwie osoby, w kolejnym już oświadczeniu zapewnia nas, że gdy przez Kraków przechodziła potężna wichura, żurawie wieżowe na terenie inwestycji firmy w całej Polsce były wyłączone z pracy. Mimo tego dźwig na krakowskim osiedlu Złocień runął, zabijając dwóch pracowników. Głos w sprawie zabrał już operator żurawia. W rozmowie z dziennikarzami RMF wyznał, że w ogóle nie podjął się tego dnia pracy. - Gdybym był w kabinie, mogliby zbierać moje DNA - nie ukrywał mężczyzna.

FLESZ - Wynagrodzenie nie jest już najważniejsze dla pracowników

od 16 lat

Krakowska prokuratura rozpoczęła już postępowanie w sprawie tragedii w Krakowie, do której doszło w czwartek na os. Złocień, gdzie na placu budowy przewrócił się żuraw, w wyniku czego zginęły dwie osoby. Bloki buduje tam Murapol, który w najnowszym oświadczeniu zapewnia, że gdy 17 lutego przez Kraków przechodziła potężna wichura, żurawie wieżowe na wszystkich budowach firmy w całej Polsce były wyłączone z pracy.

- Na koniec dnia wcześniejszego, czyli w środę, żurawie zostały wprowadzone w bezpieczny tzw. tryb wiatrowy. Dotyczy to także żurawia przy ul. Domagały, który uległ przewróceniu w wyniku podmuchów wiatru o ponadnormatywnej sile - mówi Małgorzata Gaborek z Murapolu.

Tymczasem śledczym udało się na razie ustalić, że żuraw przewrócił się na jeden z budowanych bloków. Jego upadające ramię zadało obrażenia pracownikom budowy, znajdującym się na dachu budynku, oraz stojącym obok. - Jeden z pokrzywdzonych zmarł na skutek odniesionych obrażeń po przewiezieniu do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, natomiast kolejny, pomimo podjętych czynności reanimacyjnych, zmarł w karetce pogotowia na miejscu zdarzenia. - Jak dotychczas ustalono na skutek przedmiotowego zdarzenia dwóch innych pracowników budowy odniosło obrażenia - przekazał prok. Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Tymczasem dziennikarzom radia RMF udało się dotrzeć do operatora dźwigu, przewróconego przez podmuch wiatru. Był w aucie na parkingu, jakieś 8 metrów od żurawia, kiedy ten runął. - Byłem w szoku. Nie dowierzałem, że to się dzieje, jak ten materiał latał wszędzie, po prostu po całej budowie. Siedziałem w aucie. To było przed godziną 9, a o samej godz. 9 runął ten żuraw. Wtedy pojawiła się ta trąba. Wszystko zaczęło fruwać. Miałem odpalone auto i tylko wrzuciłem wsteczny. Widziałem kątem oka, jak żuraw się wywraca. Myślałem, że po prostu coś mi się majaczy w głowie albo w oczach - nie krył mężczyzna.

Był w szoku, kiedy obserwował, jak potężna, 10-tonowa maszyna nie wytrzymała starcia z silnym podmuchem wiatru. - Żuraw złożył się jak paczka zapałek. Dostał takiego strzała z boku. W chwili uderzenia tam wiało z prędkością 140 km/h. Popchnął go wiatr. Wywrócił się razem z balastem, ze wszystkim. On miał pod hak prawie 50 metrów wysokości. To była bardzo mocna, potężna 10-tonowa maszyna - powiedział.

Osiedle Złocień. Teren budowy, gdzie doszło do tragedii
Osiedle Złocień. Teren budowy, gdzie doszło do tragedii Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

Co ważne, wyznał, że tego dnia w ogóle nie podjął się pracy. Potwierdziły się zatem przekazywane wcześniej przez służby informacje, że w momencie tragedii w kabinie żurawia nikogo nie było. - Gdybym ja był w środku, to zbierano by moje DNA. Z kabiny nie zostało nic. To niech pan sobie wyobrazi, co ze mnie by zostało. Mogliby zbierać, ale moje DNA - powiedział mężczyzna. Zapewnia, że zostało sprawdzone, że żuraw został zwiatrowany w dniu poprzednim. Jego zdaniem został fachowo zostawiony. Mimo to przewrócił się, a pod jego potężną konstrukcją zginęły dwie osoby. Młodszy pracownik miał zaledwie 23 lata. Dokładne przyczyny tragedii wyjaśni śledztwo. Zostało wszczęte pod kątem sprowadzenia zdarzenia, które zagra­ża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.

Polscy Łowcy Burz: to trąba powietrzna doprowadziła do trage...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Operator żurawia, który runął na budowie przy ul. Domagały: Gdybym był w kabinie na górze, mogliby zbierać moje DNA - Gazeta Krakowska

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
od dawna apeluje, PIP nie spelnia swojej roli
G
Gość
19 lutego, 10:48, Zbigniew Rusek:

10-tonowa maszyna - czy to nalezy rozumieć, jako dopusxzczalne obciązenie 10 ton, czy cięzar samej maszyny (na pewno ciężar maszyny jest większy, gdyż żurawie mają balasty). Poza tym, jeżeli prognoza pogody przewiduje ekstremalny wiatr (są wysyłane SMS-ami ostrzeżenia meteorologiczne), to pracujący na budowach powinni mieć prawo (bez konieczności uzyskania zgody od kierownika) nie przyjścia do pracy w taki dzień i absencja powinna uchodzić za USPRAWIEDLIWIONĄ (warunki pracy zagrazające zyciu). Nie musi nawet runąć żuraw, ale np. może spaść z haka lub zawiesia dźwigu jakiś ciężki element (schody, płyta betonowa, , szalunek, zbiornik z betonem) i kogoś zabić. Przy takiej pogodzie prace na budowach powinny być wstrzymane.

RUSEK NA PREZYDENTA!!!!!! BEDZIE IDEALNIE WSZEDZIE!!!!!!!!

Z
Zbigniew Rusek
10-tonowa maszyna - czy to nalezy rozumieć, jako dopusxzczalne obciązenie 10 ton, czy cięzar samej maszyny (na pewno ciężar maszyny jest większy, gdyż żurawie mają balasty). Poza tym, jeżeli prognoza pogody przewiduje ekstremalny wiatr (są wysyłane SMS-ami ostrzeżenia meteorologiczne), to pracujący na budowach powinni mieć prawo (bez konieczności uzyskania zgody od kierownika) nie przyjścia do pracy w taki dzień i absencja powinna uchodzić za USPRAWIEDLIWIONĄ (warunki pracy zagrazające zyciu). Nie musi nawet runąć żuraw, ale np. może spaść z haka lub zawiesia dźwigu jakiś ciężki element (schody, płyta betonowa, , szalunek, zbiornik z betonem) i kogoś zabić. Przy takiej pogodzie prace na budowach powinny być wstrzymane.
Wróć na i.pl Portal i.pl