Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olbrycht: Kaczyński zasugerował, że Polska może zablokować budżet Unii. Przypomina mi to sytuację sprzed Brexitu GOŚĆ DZ I RADIA PIEKARY

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Gdyby okazało się, że któryś wariant wiązania funduszy z praworządnością nie będzie Polsce odpowiadał, a Polska nie będzie mogła go zablokować przez brak wymaganej jednomyślności, to wtedy – wsłuchując się w słowa Kaczyńskiego – jesteśmy gotowi zablokować budżet UE i fundusz odbudowy. Przypominam, że budżet, według przymiarki, oferuje Polsce ok. 170 mld euro - mówi Jan Olbrycht, europoseł Koalicji Europejskiej, dzisiejszy Gość DZ i Radia Piekary.

Jarosław Kaczyński zapowiedział Europie twardą obronę żywotnego interesu Polski. Przed czym Jarosław Kaczyński chce bronić Polski?
Wicepremier Kaczyński odnosi się do europejskich procedur, które są w toku. Podkreślam też, że takie zapowiedzi ja traktuję bardzo poważnie. I sam, jako człowiek obecny przy negocjacjach, wielokrotnie muszę odpowiadać na pytania: „Czy to jest możliwe?”.

Ale co jest możliwe?
Prezes Kaczyński zapowiedział, że Polska jest gotowa zablokować zarówno budżet Unii, jak i fundusz odbudowy. Pytanie, czy może to zrobić? W sensie prawnym – tak, jest to możliwe. Rząd Polski może zablokować negocjacje budżetowe na ostatnim etapie, gdy wymagana jest jednomyślność. Podobnie jest w funduszem odbudowy. Kaczyński nie do końca mówi precyzyjnie…

Mówi całkiem precyzyjnie. „Będziemy bronić naszej tożsamości, naszej wolności, suwerenności za wszelką cenę. Nie damy się terroryzować pieniędzmi. Nasza odpowiedź na te działania będzie jasna: nie”. Jak pan rozumie te słowa?
Pytanie, czy pan wicepremier odnosi się do określonej procedury prawnej, czyli powiązania funduszy unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności.

A jak te słowa rozumie Bruksela? Przecież premier Morawiecki z ostatniego szczytu UE wyjeżdżał bardzo zadowolony, świadom, że kwestia powiązania funduszy z praworządnością została tylko odroczona.
No tak, premier podpisał dokument, który w art. 22. mówi, że jeśli będą naruszane interesy finansowe Unii, to można uruchomić mechanizm odnoszący się do art. 2. Artykuł 2. mówi z kolei o wszystkich wartościach UE i premier się na to zgodził. Wiedział, że zostanie przygotowane prawo, które będzie dotyczyć takich sfer jak prawa człowieka, prawa mniejszości, wolność mediów. Podpisał też art. 23., w którym jest mowa, że ten mechanizm zostanie wprowadzony i będzie głosowany kwalifikowana większością głosów. W tej chwili trwają negocjacje, w jaki sposób doprowadzić do końca tworzenie konkretnego prawa.

Jak ono będzie wyglądać?
Są trzy rozwiązania. Jedno takie, które zaproponowali Niemcy – żeby sprowadzić wszystko do reagowania w obliczu wystąpienia korupcji. A więc mechanizm byłby ograniczony tylko do kwestii finansowych. Drugi wariant miałby dotyczyć ryzyka wystąpienia negatywnych zjawisk. Czyli jeśli naruszana jest niezależność sądów i inne reguły państwa prawa.

Nie przeocz

Ale kto miałby zdefiniować pojęcie praworządności, żeby stosować te przepisy?
Jest przecież światowy indeks praworządności. Ponadto, w trakcie negocjacji strony umawiają się, co będą rozumieć przez praworządność. I jest jeszcze wariant trzeci, który poszerza to spektrum o wspomniany art. 2., czyli poszanowanie praw człowieka czy mniejszości. Pytanie, który z tych wariantów przejdzie.

Co to oznacza dla Polski i ile Polska może stracić?
Mam nadzieję, że nic nie straci.

A obecna sytuacja w Polsce, np. w sądownictwie czy poszanowaniu praw mniejszości, uruchomiłaby ten mechanizm?
To pospekulujmy. Gdyby okazało się, że któryś wariant nie będzie Polsce odpowiadał, a Polska nie będzie mogła go zablokować przez brak wymaganej jednomyślności, to wtedy – wsłuchując się w słowa Kaczyńskiego – jesteśmy gotowi zablokować budżet i fundusz. Przypominam, że budżet, według przymiarki, oferuje Polsce ok. 170 mld euro. Mnie to wszystko przypomina, zachowując wszelkie proporcje, zachowanie premiera Wielkiej Brytanii, który w podobnym stylu próbował podchodzić do budżetu UE: „Jak nam nie dacie, to my wyjdziemy”.

Tego argumentu polski rząd jeszcze nie stosował.
Spokojnie, wszystko przed nami. Wskazuję tylko na pewne podobieństwa. Bo Wielkiej Brytanii Unia w końcu dała, a potem Wielka Brytania i tak z Unii wyszła.

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo