Ogień z działek, rakiety, ataki myśliwców. Jak dochodziło do zestrzeleń samolotów pasażerskich

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Badanie miejsca katastrofy lotu MH-17, rok 2014 / Wikimedia Commons
Omyłkowe zestrzelenie samolotu pasażerskiego to koszmar każdego oficera obrony przeciwlotniczej. Niestety, do takich tragedii doszło w historii już kilkakrotnie. Za każdym razem kończyły się śmiercią wszystkich osób znajdujących się na pokładzie samolotu.

Kontrolowana przez irańskie władze agencja informacyjna Fars poinformowała we wtorek, że Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej zatrzymał osobę, która udostępniła w internecie nagranie zestrzelenia przez Iran ukraińskiego samolotu pasażerskiego w pobliżu Teheranu. Boeing 737-800 linii UIA, odbywający rejs z Teheranu do Kijowa, został trafiony pociskiem rakietowym niedługo po starcie 8 stycznia. W katastrofie zginęło 176 osób - 82 Irańczyków, 57 Kanadyjczyków, 11 Ukraińców, a także obywatele Szwecji, Afganistanu, Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Iran początkowo konsekwentnie zaprzeczał doniesieniom, że mogło dojść do zestrzelenia maszyny pasażerskiej. W obliczu niezbitego dowodu, jakim okazało się nagranie, Teheran musiał jednak skapitulować. Na konferencji prasowej w ubiegłą sobotę irańska armia przyznała się do zestrzelenia, jako przyczynę podając „błąd ludzki”. „Islamska Republika Iranu głęboko żałuje tej strasznej, niewybaczalnej pomyłki” - napisał na Twitterze Hasan Rowhani, prezydent Iranu. Od tego momentu napięcie na Bliskim Wschodzie zapoczątkowane zabiciem na rozkaz Donalda Trumpa przez armię amerykańską w ataku rakietowym irańskiego generała Kasema Sulejmaniego zaczęło się stopniowo rozładowywać.

To, niestety, nie pierwszy taki przypadek w historii - widzieliśmy coś podobnego już kilka razy. Do zestrzelenia samolotów pasażerskich dochodziło przed 8 stycznia pięcio- lub sześciokrotnie, a łączna liczba ofiar takich katastrof przekroczyła już 1200 osób. Za każdym razem wojskowi zwlekali z przyznaniem się do winy, ile tylko mogli, robili to dopiero w obliczu dowodów. Ale mimo jednoznacznych dowodów Rosja do dziś nie wzięła na siebie odpowiedzialności za zestrzelenie w 2014 roku samolotu Malaysia Airlines nad terytorium Ukrainy.

Wielokrotnie bardzo gorący był też kontekst zestrzeleń samolotów pasażerskich w polityce międzynarodowej. Do takich tragedii dochodziło głównie w okresach realnych napięć między światowymi potęgami, w momentach, w których całkiem realnie rozważano możliwość wybuchu konfliktu zbrojnego o znacznym zasięgu. Przyjrzyjmy się, jak dochodziło do zestrzeleń samolotów pasażerskich w całkiem niedawnej historii.

1955. Lot El Al. 402

Nad ranem 27 lipca 1955 r. izraelski Lockheed L-049 Constellation z 58 osobami na pokładzie leciał jak co tydzień z Londynu do Tel-Awiwu. Maszyna miała już za sobą nocne międzylądowanie w Wiedniu - teraz kierowała się na południe. Nad Jugosławią piloci natrafili na silną i rozległą burzę, pod której wpływem rozregulował się radiokompas maszyny. W efekcie załoga przekonana, że jest gdzieś w rejonie Skopje, skierowała samolot nad Bułgarię. Tam maszyna została przechwycona przez dwa bułgarskie MIG-i 15. Piloci obu myśliwców najpierw oddali dwa strzały ostrzegawcze. Spanikowani izraelscy piloci próbowali fortelu - wypuścili podwozie, by dać znać wojskowym, że będą lądować na najbliższym lotnisku, po czym próbowali ucieczki.

Wtedy Bułgarzy dosłownie roznieśli samolot na kawałki. Lockheed został najpierw ostrzelany silnym ogniem z działek, następnie odpalono w jego kierunku dwie rakiety, które spowodowały zniszczenie skrzydeł i eksplozję maszyny. Wszyscy na pokładzie zginęli. Początkowo władze Bułgarii nie wzięły na siebie odpowiedzialności za katastrofę, zrzucając całą winę na izraelską załogę. Ostatecznie wyrażone zostało ubolewanie, a rodzinom ofiar Bułgaria wypłaciła symboliczne odszkodowania.

1980. Lot Aeroline Itavia 870

W wypadku tej katastrofy nigdy nie udało się ostatecznie ustalić przyczyn - co sprzyjało powstaniu wielu hipotez na jej temat, a także regularnych teorii spiskowych. 27 czerwca 1980 r. samolot DC-9 z 73 pasażerami i 4-osobową załogą na pokładzie leciał (mocno opóźniony) z Bolonii do Palermo. Nad Morzem Tyrreńskim, mniej więcej na wysokości wyspy Ustica maszyna eksplodowała w powietrzu.

Katastrofy nikt nie przeżył, zaś szczątki samolotu spoczęły na dnie morza, na głębokości ok. 3500 metrów. W rejonie katastrofy odbywały się w tym czasie ćwiczenia sił powietrznych NATO - brały w nich udział samoloty włoskie, francuskie i amerykańskie. W roku 2013 - 33 lata po katastrofie - włoski Sąd Najwyższy orzekł, że istnieją „niepodważalne dowody, że lot nr 870 został trafiony zbłąkaną rakietą przeciwlotniczą”. W rzeczywistości trudno jednak mówić o „niepodważalnych” dowodach, w latach 90. międzynarodowa komisja śledcza uznała na przykład, że katastrofę spowodował niemal na pewno wybuch bomby umieszczonej w tylnej toalecie samolotu. Rozmaite teorie na temat przyczyn tej tragedii są formułowane do dzisiaj.

1983. Lot Korean Air 007

To był dość napięty okres w dziejach zimnej wojny. Ronald Reagan zbliżał się do połowy swej pierwszej kadencji, z kolei w ZSRR trwały krótkie rządy pierwszego z następców Breżniewa - Jurija Andropowa, który sprawował władzę w zasadzie podłączony do sztucznej nerki. Obie strony prężyły muskuły i prowadziły intensywny wyścig zbrojeń.

Feralnego 1 września 1983 r. nad ranem lokalnego czasu koreański boeing 747 leciał z Anchorage na Alasce do Seulu - stolicy Korei Południowej. Z niewiadomych przyczyn załoga dość mocno zboczyła z kursu. Zamiast lecieć aż do Japonii cały czas nad otwartym oceanem, samolot znalazł się prawie 300 kilometrów dalej na północ. Najpierw przeleciał nad należącą do ZSRR Kamczatką, a następnie nad Sachalinem. Już nad Kamczatką Sowieci wysłali w kierunku boeinga łącznie 6 myśliwców MiG-23, jednak koreański samolot zdążył przelecieć nad półwyspem zanim doszło do konfrontacji. Nad Sachalinem przechwyciły go jednak dwa kolejne sowieckie myśliwce - tym razem Su-15. O 3.22 piloci zgodnie z rozkazem odpalili w kierunku boeinga dwie rakiety R-98. Po czterech minutach jedna z nich trafiła w cel. Jumbo jet runął w korkociągu do Morza Ochockiego. Nikt z 269 osób na pokładzie (246 pasażerów i 23 członków załogi) nie przeżył. Wśród ofiar było 105 Koreańczyków, 62 obywateli Stanów Zjednoczonych, 28 Japończyków i 23 obywateli Tajwanu oraz kilkadziesiąt osób z innych krajów.

Sowieckie władze początkowo nabrały wody w usta. Gdy cały świat obiegła wieść o zaginięciu największego samolotu pasażerskiego z 269 osobami na pokładzie, i gdy Amerykanie bez ogródek oskarżyli ZSRR o jego zestrzelenie, sowiecka agencja TASS wydała zupełnie nielogiczne oświadczenie: „W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1983 roku niezidentyfikowany samolot podążający od strony Oceanu Spokojnego wdarł się w przestrzeń powietrzną nad Półwyspem Kamczatka, a następnie powtórnie naruszył obszar powietrzny Związku Radzieckiego nad wyspą Sachalin. Myśliwce Obrony Powietrznej Kraju, które wyleciały na spotkanie samolotu-intruza próbowały pomóc w wyprowadzeniu go na najbliższe lotnisko. Jednak samolot-intruz na sygnały ostrzegawcze radzieckich myśliwców nie reagował i oddalił się w kierunku Morza Japońskiego” - napisano w komunikacie. Gdyby wierzyć literalnie w jego treść, oznaczałoby to, że piloci sowieckich myśliwców najpierw podlecieli do najłatwiejszej chyba do rozpoznania wśród wszystkich samolotów pasażerskich na świecie maszyny i jej nie rozpoznali, następnie próbowali ją eskortować, po czym rozkładając ręce zawrócili.

Dopiero po tygodniu Związek Radziecki oficjalnie przyznał się do odpowiedzialności za zestrzelenie koreańskiego jumbo jeta. Jego czarna skrzynka była przechowywana w Moskwie aż do 1992 roku - dopiero wtedy przekazano ją Koreańczykom. Nie wniosła nic nowego do wyjaśnienia przebiegu katastrofy ani jej przyczyn.

1988. Lot Iran Air 655

3 lipca 1988 r. To był ósmy i ostatni rok wojny Iraku z Iranem. W Zatoce Perskiej operowały w pełnej gotowości bojowej amerykańskie okręty - Amerykanie chronili tam kuwejckie tankowce przed atakami ze stronu zarówno Iranu, jak i Iraku. Okręty US Navy miały też utrzymać żeglowność szlaku morskiego przez cieśninę Ormuz, którą Iran wielokrotnie próbował zaminować. W kwietniu tego samego roku na irańską minę weszła tam amerykańska fregata. Rok wcześniej iracki myśliwiec omyłkowo zaatakował inną fregatę - zginęło wtedy 37 Amerykanów.

Jednym z okrętów US Navy patrolujących zatokę był tego dnia krążownik rakietowy klasy Ticonderoga USS Vincennes - wyposażony w system AEGIS, należący do najnowocześniejszych i najsilniej uzbrojonych jednostek amerykańskiej floty. Radar AEGIS krążownika USS Vincennes o 10.17 zidentyfikował nadlatujący znad Iranu z grubsza w kierunku okrętu samolot, który został błędnie rozpoznany jako irański myśliwiec F-14. Według oficjalnego stanowiska US Navy z samolotem 11 razy próbowano nawiązać łączność radiową. Kiedy jednak maszyna wykonała zwrot w kierunku okrętu, uznano, że Irańczycy szykują się do ataku na krążownik. Z pokładu USS Vincennes odpalono dwie rakiety ziemia-powietrze SM-2MR. Oba pociski trafiły w cel, niszcząc go w powietrzu. Do morza runęły jednak nie szczątki F-14, tylko pasażerskiego airbusa A300 linii Iranian Air z 290 osobami na pokładzie. Nikt nie przeżył.

Samolot leciał poza rozkładem z Teheranu do Dubaju - był to rodzaj cywilnego czarteru. Jego zestrzelenie Amerykanie tłumaczyli omyłką i brakiem reakcji załogi na wezwania do kontaktu kierowane z krążownika. Tragedia doprowadziła jednak do potężnego kryzysu w relacjach Stanów Zjednoczonych i Iranu - do dziś jest też pamiętana przez Irańczyków i regularnie przypominana przez propagandę Teheranu. W 1996 roku Stany Zjednoczone wypłaciły Iranowi ponad 60 milionów dolarów odszkodowania.

2001. Lot Siberia Airlines 1812

4 października 2001 r. tupolew Tu-154 należący do linii Siberia Arlines leciał z Tel-Awiwu do Nowosybirska. Na pokładzie samolotu znajdowało się 40 pasażerów z Izraela i 26 Rosjan oraz 12-osobowa załoga. Na wysokości Krymu maszyna została trafiona rakietą przeciwlotniczą radzieckiej produkcji S-200 Wega. Nikt nie przeżył. Rakieta została odpalona z poligonu, na którym odbywały się ukraińsko-rosyjskie (relacje między Moskwą a Kijowem wyglądały wówczas zupełnie inaczej niż dziś) ćwiczenia wojsk rakietowych. Pocisk miał trafić niewielki bezzałogowy samolot-cel. System naprowadzający rakiety musiał jednak „uznać” za swój cel lecący prawie 100 kilometrów dalej samolot pasażerski.

Przez pierwsze dni po katastrofie Kijów bardzo zdecydowanie zaprzeczał, by miała ona jakikolwiek związek z ćwiczeniami wojsk rakietowych - jako główny argument podawano znaczną odległość poligonu od korytarza powietrznego, którym poruszał się zestrzelony tupolew. Badanie szczątków samolotu przyniosło jednak bardzo jednoznaczne wyniki - znaleziono w nich fragmenty rakiety.

Zestawy S-200 mają ogromny jak na broń przeciwlotniczą zasięg - aż 250 kilometrów oraz pułap sięgający aż 40 kilometrów. Ich konstrukcja wywodzi się jednak z lat 50., przez co rakiety te trudno uznać za nowoczesny środek zwalczania celów powietrznych. Ukraina wzięła na siebie odpowiedzialność za katastrofę - uznano, że podczas ćwiczeń musiał zostać odpalony wadliwy pocisk rakietowy. Rodzinom ofiar zostały wypłacone odszkodowania na łączną kwotę ok. 15 milionów dolarów.

2014. Lot Malaysia Airlines 17

W tej katastrofie poniosła śmierć na skutek zestrzelenia samolotu pasażerskiego jak dotąd największa liczba ofiar - było ich 298. 17 lipca 2014 lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur boeing 777 linii Malysia Arlines został zestrzelony nad terytorium Ukrainy pociskiem rakietowym wystrzelonym z zestawu rakietowego Buk M1 należącego do 53. Rakietowej Brygady Przeciwlotniczej armii Federacji Rosyjskiej stacjonującej w Kursku. Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli. Szczątki ofiar i samolotu zostały rozrzucone na obszarze ponad 30 kilometrów kwadratowych w rejonie wsi Hrabowe w obwodzie donieckim. Fragmenty ciał ofiar odnajdywano jeszcze pod koniec października 2014 roku.

Pocisk został odpalony z terytorium samozwańczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej kontrolowanej przez aktywnie wspieranych militarnie przez Rosję separatystów, a powstałej w wyniku wojny na Ukrainie. Mimo jednoznacznych dowodów wskazujących na odpowiedzialność Rosji za tragedię Kreml do dziś nie wziął na siebie winy. W sierpniu 2015 roku międzynarodowa komisja śledcza badająca przyczyny katastrofy ostatecznie zidentyfikowała w szczątkach samolotu pozostałości pocisku z systemu Buk. Tymczasem międzynarodowy zespół śledczy Bellincat zdołał nawet ustalić numer boczny wyrzutni, z której odpalono pocisk - był to pojazd nr 332. Ustalono też, że wyrzutnie przeciwlotnicze Buk wjechały z Rosji na obszar terytorium Ukrainy kontrolowany przez separatystów na kilka dni przed tragedią.

W wyniku zestrzelenia zginęło 283 pasażerów i 15 osób załogi. Wśród pasażerów było aż 80 dzieci. Zginęło 193 Holendrów, 28 Malezyjczyków, 27 Australijczyków, 12 obywateli Indonezji i 10 Wielkiej Brytanii oraz 13 osób z innych krajów.

Dopiero 19 czerwca zeszłego roku międzynarodowy zespół śledczy oficjalnie wskazał czterech bezpośrednich sprawców zestrzelenia - to Igor Girkin, 48-letni b. pułkownik FSB, Siergiej Dubinski, 56-letni b. oficer GRU, Oleg Pułatow, 52-letni b. żołnierz Specnazu, oraz Leonid Charczenko, 47-letni Ukrainiec. Rosja była wielokrotnie wzywana na forum międzynarodowym do postawienia ich przed sądem - bez skutku. Rządy Holandii i Australii oficjalnie uznały też Rosję za odpowiedzialną za rozmieszczenie w rejonie zdarzenia rakiet Buk. Rok temu rządy Holandii, Australii, Belgii, Malezji i Ukrainy podpisały memorandum, w którym zadeklarowały wsparcie finansowe na rzecz ścigania odpowiedzialnych za zestrzelenie boeinga.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ogień z działek, rakiety, ataki myśliwców. Jak dochodziło do zestrzeleń samolotów pasażerskich - Plus Polska Times

Wróć na i.pl Portal i.pl