Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Odzyskanie państwa”, „przejęcie państwa”? Tak, wciąż mówimy językiem PRL-u

Teresa Semik
„Partia kieruje, a rząd rządzi” - mówił pierwszy sekretarz KC PZPR, towarzysz Edward Gierek
„Partia kieruje, a rząd rządzi” - mówił pierwszy sekretarz KC PZPR, towarzysz Edward Gierek archiwum DZ
Jak to się stało, że PPR, partia niszowa i po przejściach, bez solidnej bazy społecznej, doszła do władzy i ją realnie sprawowała? Bo też poparła ją znaczna część polskich obywateli

W 1945 roku do PPR należało 200 tys. ludzi, jeśli, oczywiście, wierzyć tamtym statystykom. W połowie 1948 roku partia ogłosiła, że ma ich już milion, a po zjednoczeniu z PPS-em liczyła 1,5 mln członków.

- System komunistyczny w Polsce uzyskał znaczne poparcie społeczne już na samym początku - przekonuje prof. Jędrzej Chumiński (Uniwersytet Ekonomiczny Wrocław). - Jeśli uwzględnimy grupy społeczne, na których komunistom szczególnie zależało, środowiska robotnicze, to odsetek pracowników zorganizowanych w partii wynosił w 1948 roku aż 21 proc.

Od kilku lat jednym z wiodących tematów badawczych IPN jest Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Jej także poświęcona była przed dwoma dniami ogólnopolska konferencja naukowa: „Więcej niż partia. PZPR a polityka, gospodarka i społeczeństwo 1948-1990”. Zorganizował ją w Katowicach oddział IPN w 15-lecie istnienia.

Pytanie, kogo jeszcze obchodzi PZPR, jej ludzie i struktury?

- Nie wyobrażam sobie badań historii Polski po 1945 roku, tych 45 lat, bez badań PZPR - mówił prof. Jerzy Eisler (IPN Warszawa), koordynator projektu. I pytał: - Czy jest ktoś w stanie przekonująco powiedzieć, że w naszym dzisiejszym życiu publicznym nie ma śladów PZPR? Przecież pomysł na „odzyskanie państwa”, „przejęcie państwa” jest pomysłem partii mateczki.

W PRL-u dyżurnym tematem kampanii żniwnych był brak sznurka do snopowiązałek, bo brakowało importowanego sizalu. Zajmowały się tym najwyższe gremia państwowo-partyjne. - W demokratycznym państwie nie można sobie wyobrazić, że partie polityczne będą się zajmowały niemalże wszystkim. Czy dyskusja o sznurku do snopowiązałek tak bardzo różni się od dyskusji na temat otwierania bramek na autostradzie A1 w weekendy latem? Czy tym powinien się zajmować premier demokratycznego kraju? Nie ma ważniejszych spraw?- ironizował prof. Eisler. - To jest kalka myślenia postpezetpeerowskiego. Obawiam się, że w większości nie zdajemy sobie sprawy, iż wciąż mówimy i myślimy PRL-em. Używamy partyjnych określeń: „wypadki poznańskie”, „wydarzenia grudniowe”, a to wszystko przynależy do historii PZPR.

Szacuje się, że w ciągu tych 45 lat należało do partii komunistycznej około 6 mln ludzi. Wiosną 1980 roku, kiedy PZPR miała apogeum liczebności, było to prawie 3,2 mln członków i kandydatów, co stanowiło prawie 10 proc. społeczeństwa. Jeśli odejmiemy Polaków poniżej 18. roku życia, bo wcześniej przynależność do PZPR nie była możliwa, zatem możemy mówić o zjawisku dość powszechnym. A to znaczy, że dziś na polskiej scenie politycznej nie ma ani jednej poważnej partii, wśród której nie byłoby dawnych członków PZPR. Nie ma żadnej polskiej rodziny, by w bliższym i dalszym pokrewieństwie ktoś nie należał do PZPR.

Problem w tym, że dziś nikt nie chce się przyznać do swojej partyjnej przeszłości, co utrudnia naukowcom badania. Nikt o sobie nie mówi: komunista. Co najwyżej członek partii, rewolucjonista, radykalny lewicowiec.

- Dziś w świadomości młodych ludzi do PZPR należało 6 osób: Jaruzelski, Kiszczak, Rakowski, Miller, Kwaśniewski i może Oleksy. A to, że mógł być własny ojciec, ludziom nie przychodzi do głowy - przekonywał prof. Eisler. - Nie ma zatem szans na refleksję, na ile szeregowy członek partii odpowiadał i odpowiada dzisiaj, moralnie, za to, co partia robiła, kiedy był jej członkiem.

Jeżeli był w 1981 roku, to czy możemy go obarczać odpowiedzialnością za ofiary kopalni Wujek? A jeśli był w 1956 roku, czy możemy obarczać jego sumienie za ofiary z ulic Poznania? Nie ma odpowiedzialności zbiorowej, oczywiście. Ale nie ma też zbiorowej niewinności.

Odtworzenie roli PZPR i jej dziedzictwa w III RP będzie trudne. Nie dlatego, że część materiałów jest przetrzebiona. Nie ma śmiałości, by o niej mówić.

Dla profesora Jacka Chrobaczyńskiego (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie) mówienie o PZPR jest pewnym uproszczeniem, bo partia równało się państwo. - W jaki sposób partia niszowa, bez solidnej bazy społecznej, po przejściach, pozostająca na uboczu głównego w kraju nurtu konspiracyjnego i dysponująca niszowym wojskiem konspiracyjnym doszła do władzy? Jak tę władzę utrwaliła i ją realnie sprawowała? - pytał prof. Chrobaczyński. - Który czynnik - wewnętrzny czy zewnętrzny zasługuje na miano fundamentalnego w procesie przechwytywania państwa i społeczeństwa polskiego wychodzącego z wojny?

Rozstrzygał czynnik zewnętrzny, bez dwóch zdań. Otto von Bismarckowi przypisuje się tę złotą myśl: „Za pomocą bagnetów można zrobić prawie wszystko, nie można tylko na nich siedzieć”. Nie do końca miał rację. Nie można na nich siedzieć w nieskończoność. Wojna to także obniżenie norm moralnych. Do tego wyginęła polska inteligencja. Polacy chcieli zmian. Radykalizacja postaw przybliżyła je w kierunku lewicowości.

Beneficjentów nowej rzeczywistości było wielu. - Prawie 3 mln mieszkańców wsi awansowało do miasta - przypomniał prof. Woźniczka (UŚ).

PZPR podporządkowała sobie życie Polaków w każdym wymiarze. - Przejęła i zmanipulowała powstania śląskie - przekonuje Sebastian Rosenbaum (IPN Katowice). - Pokazywano je jako zryw narodowy, ale w równym stopniu zryw rewolucyjny. Powstania to dzieło robotników którzy walczyli nie tylko o Polskę, ale także o nowy porządek, którego ukoronowaniem jest Polska Ludowa. Wpisano je w odwieczne zmagania z niemczyzną.

Na początku lat 50. partia planowała przenieść Dzień Górnika z grudnia na wrzesień, żeby oderwać go od świętej Barbary. - Górnicy się nie zgodzili - twierdzi dr Beata Piecha van Schagen (badacz niezależny). Popadali jednak w konflikt z Kościołem, który nie udzielał im dyspensy na huczne zabawy w adwencie.

PZPR była czymś więcej niż tylko organizacją sprawującą władzę polityczną, bo zakres jej działań był znacznie większy, niż wynikało to z regulacji prawnych, w tym konstytucji. Choć system komunistyczny w Polsce uzyskał znaczne poparcie społeczne, to wcale nie oznacza, że ci, którzy zapisywali się do PPR, a potem do PZPR, zawsze utożsamiali się z programami partii, że wierzyli w szybkie zmiany, liczyli na swój szybki awans. Decydujące były postawy autorytarne, czyli uległość i podporządkowanie.


*Policjanci z Częstochowy skasowali film, na którym biją chłopaka. Ale jest drugi ZOBACZ?
*Wielki powrót Kamila Durczoka. Dawny szef Faktów TVN zadebiutował w nowej roli
*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Rolnik szuka żony. Co wydarzy się w odcinku 7?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!