Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odchodzi Róża Thun, Raś wyrzucony. Rozpad PO czy "wiosenne porządki"?

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
PO znalazła się w poważnym kryzysie. Wyrzuca z partii dwóch posłów, Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Ci nie zgadzają się z decyzją i odwołują się do sądu koleżeńskiego. W międzyczasie partię opuszcza europosłanka Róża Thun
PO znalazła się w poważnym kryzysie. Wyrzuca z partii dwóch posłów, Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Ci nie zgadzają się z decyzją i odwołują się do sądu koleżeńskiego. W międzyczasie partię opuszcza europosłanka Róża Thun Andrzej Banas
W piątek decyzją władz krajowych z Platformy Obywatelskiej wyrzuceni zostali Paweł Zalewski i krakowski poseł Ireneusz Raś. W poniedziałek zapowiedzieli, że od decyzji się odwołają, dementując jednocześnie "plotki" o przejściu do innych formacji politycznych. Chwilę wcześniej decyzję o opuszczeniu partii podjęła europosłanka Róża Thun. Thun i Raś to ważne postacie na krakowskiej i małopolskie scenie politycznej. Czy to oznacza rozpad lokalnych struktur, czy "wiosenne porządki", jak mówią niektórzy działacze PO?

FLESZ - Minimalna płaca w górę

Posłowie Ireneusz Raś i Paweł Zalewski zostali wykluczeni z PO na wniosek przewodniczącego partii Borysa Budki za "działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny". W poniedziałek natomiast o opuszczeniu PO poinformowała europosłanka Róża Thun. Niedługo później Raś i Zalewski poinformowali, że odwołają się do sądu koleżeńskiego od decyzji władz partii.

Ireneusz Raś i Róża Thun to nazwiska mocno związane z krakowską i małopolską Platformą Obywatelską. Róża Thun szefowała kiedyś strukturom krakowskim, a poseł Raś małopolskim. Zwłaszcza ten drugi nie może się najwyraźniej pogodzić ze zmianą warty w regionie. Miał chłodne stosunki ze swoim następcą Grzegorzem Lipcem, jak i obecnym szefem PO w Małopolsce, posłem Aleksandrem Miszalskim. Trudno mówić, że Raś nie lubi Miszalskiego. Bardziej traktuje go jak powietrze i nie zauważa.

Zarzuty wobec Rasia, żal z powodu odejścia Thun

- Ireneusz Raś był już de facto poza PO. Nie zgadzał się z naszymi decyzjami w sprawach obyczajowych, w sprawie aborcji. Bronił kardynała Dziwisza, gdzie większość PO była krytycznie nastawiona do faktów tuszowania pedofilii. I na koniec kwestia Krajowego Planu Odbudowy, który Raś popierał, ale nie wziął udziału w głosowaniu. Od paru dobrych miesięcy nie uczestniczył w żadnych spotkaniach partyjnych, nie bywał na zarządzie regionu, na posiedzeniach klubu parlamentarnego. Nigdzie go nie było, ale był w mediach. Nie uczestniczył w dyskusjach, ale je podważał. Były z nim rozmowy, żeby się powstrzymał, ale nie posłuchał – mówi nam Aleksander Miszalski.

- Kiedy poseł Raś potrzebował mojego wsparcia w kwietniu, w projektach dotyczących bonu turystycznego, byłem do jego dyspozycji. Przyjeżdżałem do Krakowa, wspierając dobry projekt. Potem zamilkł. Gdzie był poseł Raś, kiedy potrzebowaliśmy wsparcia w trudnych decyzjach, które były przed nami? Gdzie był poseł Raś, kiedy były dyskusje na posiedzeniach klubu czy rady krajowej? Nie można dyskutować o sprawach wewnętrznych za pośrednictwem mediów, nie można być nielojalnym wobec ciężko pracujących koleżanek i kolegów – mówił w poniedziałek szef PO Borys Budka.

O Rasiu trudno usłyszeć dzisiaj coś dobrego ze strony jego dotychczasowych kolegów. Zarzuca mu się brak dialogu i wynoszenie problemów partii do mediów. Na więcej ciepłych słów może liczyć Róża Thun. Europosłanka swoją decyzję tłumaczy różnicą zdań z zarządem partii w ważnych dla niej sprawach. Czarę goryczy przelało ostatnie głosowanie w Sejmie za Krajowym Planem Odbudowy. Posłowie PO wstrzymali się od głosu.

- Nie zgadzam się na to, żeby słabo prowadzone rozgrywki międzypartyjne odbywały się kosztem projektów mających na celu wsparcie w kryzysie setek milionów obywateli europejskich, w tym oczywiście polskich, oraz kosztem umacniania Wspólnoty - oświadczyła Róża Thun.

- To smutne. Ja bardzo cenię panią poseł. Wierzę, że będzie wspierać tak jak do tej pory, Europejską Partię Ludową w PE. Mogę jedynie żałować, że podjęła taką, a nie inną decyzję. Pani poseł nie dzwoniła do mnie - jestem gotowy na rozmowę. Zawsze takie odejście szkodzi. To niefortunny okres. Argumenty pozostawiam ocenie tych, którzy je będą czytać – tak o odejściu Róży Thun mówił w poniedziałek w Małopolsce Borys Budka, szef PO. Żal z jej odejścia wyraża również poseł Miszalski.

Na problemach PO skorzysta Hołownia?

Choć wydaje się więc, że odejście Róży Thun było nieco niespodziewane, to nieoficjalnie słyszymy, że jest na odwrót. - Od dawna było wiadomo, że odejdzie. Jest coraz bardziej związana z Hołownią. Dyrektor jej biura jest mocno zaangażowany w ruchu Hołownii. Sama Thun była w ostatnich latach słabo obecna w naszych strukturach lokalnych. Mimo wszystko szkoda, bo to znane nazwisko – mówi nam jeden z krakowskich działaczy PO.

O próbie przejścia do Polski 2050 Szymona Hołownii mówi się także w przypadku Ireneusza Rasia. Poseł miał sondować możliwość przejścia do formacji byłego dziennikarza, ale miał się spotkać z odmową. Według naszych nieoficjalnych informacji Rasiowi będzie teraz bliżej do PSL.

- To narracja naszych kolegów, którzy pisząc uzasadnienie o wykluczeniu nas z partii, wiązali nas już z jakimś projektem politycznym. To jest niedopuszczalne. To są plotki. Oczywiście nie można wykluczyć żadnej sytuacji w przyszłości, ale nie byliśmy po słowie z żadnym projektem Hołownii, Kosiniaka, czy Gowina, a takie głosy zewsząd padały w ostatnich godzinach. Traktujmy się poważnie. Skończmy tę dyskusję wewnętrzną. Jeśli PO będzie chciała iść dalej, tak jak idzie, to pewnie miejsca w tej Platformie dla nas nie będzie. Jak będzie refleksja, sprawa będzie otwarta – mówił Ireneusz Raś.

Paweł Zalewski dodawał, że powaga sytuacji wymaga niegdybania. - Jesteśmy patriotami PO i można to poznać po naszych działaniach, a nie tym, co mówią nasi konkurenci polityczni. Proszę nie ulegać dezinformacji – mówił poseł Zalewski.

Krakowskiej PO grozi rozpad?

Nasi rozmówcy z PO mówią, że nie ma mowy o rozpadzie lokalnych struktur w związku z wyrzuceniem Rasia i odejściem Thun, a dalszych odejść nie będzie. Nie pierwszy raz słyszymy o "czyszczeniu" i porządkach w partii. Niemniej w ciągu kilku dni PO traci dość znaczące nazwiska, związane z partią od kilkunastu lat.

Ciekawy jest wątek wspomnianego sądu koleżeńskiego. - Podjąłem decyzję, Paweł też, że będziemy się odwoływać do sądu koleżeńskiego PO. To jedyne ciało statutowe, które powinno tę sprawę rozstrzygnąć, wysłuchać nas, pana Budki, Nitrasa i innych kolegów – powiedział Ireneusz Raś. Odwołanie ma zostać przekazane w czwartek. - Mamy nadzieję na uczciwy sąd – dodał Raś. Jego zdaniem ich usunięcie to decyzja polityczna, za to, że powiedzieli, że PO zjeżdża w sondażach za panowania Borysa Budki.

Nasi rozmówcy przyznają, że sytuacja może być ciekawa, bo w sądzie koleżeńskim większość mają ludzie Grzegorza Schetyny, którzy mogą stanąć po stronie Rasia. - Jeśli sąd koleżeński utrzyma ich w strukturach (Rasia i Zalewskiego – red.), to będzie wielka porażka Budki, tak wielka, że być może sam powinien się podać do dymisji. Jeśli jednak wyrzucenie posłów zostanie podtrzymane, to Budka będzie triumfował – mówi nasz rozmówca z PO. Nie bez przyczyny podczas poniedziałkowej konferencji Ireneusz Raś dziękował za dobre lata w PO przewodniczącym Donaldowi Tuskowi, Ewie Kopacz i właśnie Grzegorzowi Schetynie.

PO traci znane nazwiska. "Zaczął się pewien exodus z PO. Skończą jak Unia Wolności"

Tuż przed weekendem z PO wyrzuceni zostali Ireneusz Raś (poseł z Krakowa) i Paweł Zalewski, a tuż po weekendzie szeregi partii opuściła europosłanka Róża Thun. Jak zawirowania polityczne komentują eksperci i pozostali aktorzy sceny politycznej?

Przy odejściu polityków z danej partii zawsze pojawią się pytania, do jakiego ugrupowania mogą trafić odchodzący. W przypadku posła Rasia najczęściej wskazuje się Polskę 2050 Szymona Hołownii. Ten kierunek wskazuje się także przy Róży Thun. Oficjalnie na razie nie tematu, przynajmniej póki nie dojdzie do rozpatrzenia odwołania Rasia do sądu koleżeńskiego.

- Trochę jestem zdziwiony i zaniepokojony tymi odejściami. Jesteśmy po tej samej stronie, jako opozycja, a to trochę degrengolada, podczas gdy przeciwnik (PiS) nie śpi – mówi nam Rafał Komarewicz, radny miejski Krakowa, który pod koniec zeszłego roku oficjalnie wstąpił do Polski 2050 i jest przymierzany jako krakowska "jedynka" do Sejmu z ramienia tego ugrupowania w najbliższych wyborach.

Co do przejmowania odchodzących, bądź wyrzuconych z PO, Komarewicz jest ostrożny. - Poseł Raś na razie się odwołuje. Nie prowadzimy żadnych rozmów. Staramy się współpracować z ludźmi, którzy nie mają mocno zapisanej karty partyjnej, ale w polityce nigdy nie mówi się nigdy – dodaje Komarewicz. Natomiast co do Róży Thun, to podkreśla, że "warto skorzystać z jej wiedzy eksperckiej" i tutaj współpraca nie jest wykluczona.

"Nie jest to chirurgiczne cięcie pionków bez znaczenia, ale uruchomienie niepotrzebnego frontu"

Ruchom w PO dziwi się mocno komentator polityczny Jarosław Flis. - Rozumiem, że jest tam jakieś rozedrganie, które przekłada się na nieprzemyślane decyzje, pogłębiające kryzys, a nie go rozwiązujące. To dość zaskakujące i świadczące o słabości, a nie o sile – mówi nam socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego o wyrzuceniu dwóch posłów z PO.

Jak dodaje, wykluczeni politycy reprezentują skrzydło konserwatywne partii, czyli to, gdzie PO brakuje poparcia, a o które musi rywalizować nie tylko PiS, ale i z Konfederacją oraz PSL. - Pozbywanie się tego skrzydła, bo skrytykowało ono kierownictwo, jest niezrozumiałe. Nie jest to chirurgiczne cięcie pionków bez znaczenia, ale uruchomienie niepotrzebnego frontu, jakby w PO mieli za mało problemów – uważa Jarosław Flis.

Ruchom kadrowym w PO przygląda się Prawo i Sprawiedliwość, które może mieć powody do zadowolenia. - Widać, że PO zajmuje się sama sobą, jest duży chaos. Nie mają żadnych pomysłów, projektów, tylko zagrywki personalne. Jak nie ma spajające idei, to każdy sobie rzepkę skrobie – uważa Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący rady miasta Krakowa z ramienia PiS. - Widać, że zaczął się pewien exodus z PO. Jak jeszcze spadną bardziej w sondażach, to będzie wielkie wyście ze struktur i szukanie innych opcji i skończy się, jak z Unią Wolności – dodaje.

Choć niektórzy w PiS widzą dla PO pewne plusy. - Nie wiem dlaczego wszyscy piszą, że odejście poseł Róży Thun to osłabienie PO. To akurat jedna z niewielu ostatnio dobrych informacji dla tej formacji – skomentował na Twitterze europoseł PiS Patryk Jaki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska