Od szybowca do dreamlinera - Joanna Biedermann idzie na lotniczy szczyt

Grzegorz Kończewski
Przed trzema dniami cieszyła się pięknym ciepłym dniem w Los Angeles, w przyszłym tygodniu może znaleźć się w Pekinie, Tokio albo na Kubie. - Rzeczywiście, od czasu, gdy zaczęłam latać Boeingiem 787 Dreamliner, świat mi się skurczył - przyznaje pochodząca z Grudziądza Joanna Biedermann, jedna z kilku pilotek PLL LOT,zasiadających za sterami tych nowoczesnych maszyn.

Czy trudno opanować naszpikowanego najnowocześniejszymi technologiami i ważącego prawie 230 ton dreamlinera, który zabiera na pokład 252 pasażerów? Joanna Biedermann mówi wprost: - Bardzo lubię ten samolot. To najbardziej zaawansowana technologicznie maszyna, jaką do tej pory miałam okazję pilotować. Pilot ma do dyspozycji wiele przydatnych wskaźników i różnego rodzaju udogodnień, ale same zasady pilotażu niewiele różnią się od tych obowiązujących w szybownictwie. I to jest piękne.

To właśnie od szybowców zaczęła się ta trwająca już prawie 30 lat przygoda z lotnictwem. Do dziś Joanna Biedermann ma w głowie komunikat o naborze na kurs szybowcowy, który jako uczennica pierwszej klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Grudziądzu usłyszała przez szkolny radiowęzeł. Do uczestnictwa zachęcała też koleżanka z ławki, która nieraz opowiadała o podniebnych przygodach swojego taty szybownika. Podczas zimowych ferii obie już uczestniczyły w odbywającym się na lotnisku Aeroklubu Grudziądzkiego w Lisich Kątach szkoleniu teoretycznym, zgłębiając m.in. zagadnienia meteorologii i nawigacji.

Zapach starego hangaru

- Pewnego dnia poszłyśmy do starego drewnianego hangaru, jak to się mówi - z duszą, w którym stały szybowce. Wyglądały bardzo tajemniczo i, przyznaję, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wtedy poczułam też ten charakterystyczny zapach starego hangaru, który wrył mi się w pamięć chyba na całe życie. W jednej chwili zrozumiałam, że to jest mój świat. To była fascynacja od pierwszego wejrzenia - wspomina Joanna Biedermann.

Prawdziwe emocje pojawiły się podczas wakacyjnego szkolenia lotniczego. Pierwszy lot dwumiejscowym Bocianem Joanna Biedermann jeszcze dziś mogłaby opisywać z najdrobniejszymi szczegółami. Ujęły ją przecudnej urody widoki i to niesamowite wręcz czucie lotu szybowca każdą cząstką ciała.

Wymarzone trzy diamenty

Po zakończeniu kursu momentalnie dopadł ją też głód latania, który nawet na chwilę nie odpuszcza do dziś. Tuż po wylądowaniu planowała już kolejny start, chciała latać wciąż więcej i więcej. Kręciło ją, że każdy lot jest inny. Inne warunki pogodowe, układ chmur, widoczność, konieczność ciągłego poszukiwania kominów termicznych, dzięki którym szybowiec jest w stanie wznieść się na kilka tysięcy metrów i pokonywać imponujące odległości.

Od szybowca do dreamlinera - Joanna Biedermann idzie na lotniczy szczyt

- Jedni koledzy poświęcali się szybowcowej akrobacji, inni koncentrowali się na sukcesach w zawodach, dla mnie zaś najważniejsze było samo latanie - podkreśla Joanna Biedermann. - Wielokrotnie latałam szybowcem na dalekie trasy - szybowałam nad Borami Tucholskimi, Pojezierzem Mazurskim. Mam na koncie przeloty o długości ponad 500 kilometrów, które wiązały się ze spędzeniem w dość ciasnej kabinie szybowca pięciu-sześciu, a czasem nawet powyżej ośmiu godzin. Zawsze stawiałam sobie kolejne cele, zawsze chciałam iść do przodu. Pamiętam, jak wielką miałam satysfakcję, gdy zdobyłam złotą odznakę szybowcową z trzema diamentami, coś, o czym marzy chyba każdy szybownik.

Dziś Joanna Biedermann należy do Szybowcowej Kadry Narodowej Kobiet, ma na koncie wiele sukcesów, w tym ten najważniejszy - brązowy medal Mistrzostw Świata Kobiet w klasie standard. Choć często pojawia się na lotnisku w Lisich Katach, najbardziej lubi szybować... nad górami, co traktuje jako połączenie dwóch pasji - latania i wędrowania po szczytach. Wielokrotnie zapuszczała się szybowcem nad Tatry, Beskidy, Karkonosze, góry Słowacji, latała też nad Alpami. Z malutkiej kabiny najmocniej czuje się potęgę tych gór, zachwyca plastyczność widoków, które jednak ani na chwilę nie mogą uśpić czujności pilota. Przez cały czas trzeba myśleć o możliwości bezpiecznego powrotu do miejsca, z którego się wystartowało. To jednak każdy szybownik musi mieć we krwi.

Kiedy po raz pierwszy pojawiła się myśl, by z pilotowaniem związać swoje zawodowe życie? Joanna Biedermann przyznaje, że tuż po maturze. Wówczas jednak wydała się ona zupełnie nierealna. W ówczesnych polskich realiach bardzo trudno było znaleźć pracę w lotnictwie. Dlatego grudziądzanka postanowiła studiować na Uniwersytecie Gdańskim… oceanografię, licząc że w kolejnych latach uda się jednak na Politechnice Rzeszowskiej rozpocząć studia, które pozwolą jej zdobyć upragnioną licencję pilota zawodowego.

Od szybowca do dreamlinera - Joanna Biedermann idzie na lotniczy szczyt

Dyplom oceanografa trafił na półkę

Życie potoczyło się jednak inaczej. Oceanografia okazała się pasjonująca, Joanna Biedermann wcale więc nie chciała z niej już rezygnować, tym bardziej, że cały wolny czas i tak poświęcała lataniu. Na podgrudziądzkim lotnisku zdobywała kolejne stopnie lotniczego wtajemniczenia. Zaczęła latać na samolotach, jeszcze na studiach udało się jej zdobyć licencję zawodową. Problem w tym, że wciąż nie było zapotrzebowania na pilotów. Zdobyła więc uprawnienia instruktora szybowcowego i samolotowego. I temu zajęciu się poświęciła, dyplom oceanografa odkładając na półkę.

- Bardzo lubię szkolić - zaznacza Joanna Biedermann. - Czuję niesamowitą satysfakcję, gdy widzę szczęście na twarzach ludzi, którzy nie wierzyli, że są w stanie nauczyć się pilotowania. To zajęcie bardzo rozwijające także dla instruktora.

A jednak myśl o dużych samolotach pasażerskich (to miał być kolejny etap lotniczej przygody) wciąż krążyła po głowie jak szybowiec w idealnym kominie termicznym. Praca w Eurolocie, spółce córce LOT-u, miała przybliżyć do wyznaczonego celu. Przez półtora roku Joanna Biedermann pracowała jako dyspozytor lotniczy, ale nie odpuszczała ani na chwilę. Zdobyła uprawnienia do latania na samolotach dwusilnikowych i w warunkach meteorologicznych bez widoczności ziemi. Czekała na pierwszy od dłuższego czasu nabór na pilotów i w końcu się doczekała. Miała latać na eurolotowskich turbośmigłowych ATR42 i ATR72.

Na fotelu kapitana

- Znów pojawiły się nowe wyzwania - mówi grudziądzanka. - Najpierw musiałam zaliczyć szkolenie teoretyczne, a później szkolenie praktyczne na symulatorze samolotu ATR72. Ćwiczy się na nim trudne sytuacje, które mogą pojawić się podczas lotu, m.in. pożar na pokładzie, usterki silnika, lądowanie z uszkodzonym podwoziem. Oczywiście, nie wszystko od razu wychodzi idealnie, jak to w życiu - są wzloty i upadki, niektóre procedury trzeba powtarzać, trochę się nagimnastykować. Jak się jednak to wszystko przejdzie, to satysfakcja jest ogromna.

Od szybowca do dreamlinera - Joanna Biedermann idzie na lotniczy szczyt

Latanie po Polsce i tej bliższej Europie maszyną o masie 21 ton i 64 pasażerami na pokładzie rzeczywiście było zupełnie nowym doświadczeniem. Joanna Biedermann zaczynała jako oficer (na prawym fotelu), ale już po trzech latach została kapitanem. Pierwszym kapitanem kobietą w Eurolocie. Co oznaczała ta zmiana?

- Przede wszystkim przejęcie odpowiedzialności za cały samolot, pasażerów i załogę - wyjaśnia Joanna Biedermann. - Lotnictwo to taka dziedzina, w której odpowiedzialności bać się nie można. Od pierwszych startów odpowiadamy za bezpieczne wykonanie lotu. Latając z uczniami lub pasażerami w Lisich Kątach czułam się za nich tak samo odpowiedzialna, jak kapitan samolotu pasażerskiego.

Z Eurolotu grudziądzanka przeszła do Polskich Linii Lotniczych LOT, które akurat potrzebowały pilotów na samoloty odrzutowe Embraer 170. Przeszła kolejne szkolenie i zajęła prawy fotel oficera, po kilku zaś latach zaczęła latać Boeingiem 737, a w 2013 roku - jako jedna z pierwszych Polek - zasiadła za sterami międzykontynentalnego najnowocześniejszego Boeinga 787 Dreamliner. W PLL LOT tylko kilka pań ma takie uprawnienia, dwie zaś zasiadają na lewym fotelu kapitana.

- Paniom, rzeczywiście, w tym zawodzie nie jest łatwiej niż mężczyznom - uważa Joanna Biedermann. - Pewne stereotypy, jak w wielu jeszcze dziedzinach życia, czasami wciąż są obecne. Generalnie jednak widzę, że w ostatnich latach pań pracuje coraz więcej, choć cały czas jest ich znacznie mniej niż mężczyzn.

„Oficer też jest kobietą”

Na to, że za sterami ważącego prawie 230 ton i zmierzającego w wielogodzinną podróż, na przykład do Bangkoku, dreamlinera zasiada kobieta, również pasażerowie nie zawsze są przygotowani. Kiedyś, po przedstawieniu się i powitaniu na początku lotu przez panią kapitan jeden z pasażerów zapytał nerwowo stewardesę: „Pani kapitan?!”. Ta spokojnie odpowiedziała: „Tak, oficer Biedermann też jest kobietą”, z pewną satysfakcją obserwując rosnące na jego twarzy zdumienie. Po wylądowaniu ten sam pasażer poprosił stewardesę o przekazanie pilotkom karteczki, na której skreślił kilka słów podziękowania za spokojny lot…

Jaki będzie kolejny szczebel w lotniczej karierze? Joanna Biedermann przyznaje, że właśnie uczestniczy w specjalistycznym szkoleniu i jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, to wiosną powinna zasiąść w lewym, przeznaczonym dla kapitana, fotelu w kokpicie pilotów LOT-owskiego dreamlinera. - Zawsze jest następny krok, i w lataniu zawodowym, i w rekreacyjnym - uważa grudziądzanka. - Dotyczy to najlepszych pilotów tych największych samolotów i mistrzów świata w szybownictwie. Dlatego wolny czas często spędzam na lotnisku. Latam szybowcem, balonem, biorę udział w zawodach. Tak to już jest - żeby dobrze latać, trzeba latać dużo. Mnie to akurat bardzo pasuje.

Warto wiedzieć: Komfort na długich dystansach

  • Technologicznie dreamliner to - jak można przeczytać na stronie PLL LOT - rewolucja w lotnictwie. Ten dwusilnikowy, szerokokadłubowy odrzutowiec w 50 proc. wykonano z kompozytów. Dzięki temu jest lżejszy, zużywa mniej paliwa i ma większy zasięg.
  • Kompozytowa budowa pozwoliła także na wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań, pozwalających zwiększyć komfort podróżowania, który - co przyznają również pasażerowie - jest nieporównywalny z żadnym innym samolotem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Od szybowca do dreamlinera - Joanna Biedermann idzie na lotniczy szczyt - Plus Express Bydgoski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl