1/11
Światowy tenis wraca do Polski - obwieściły media na wieść,...
fot. BRENTON EDWARDS/AFP/East News

Światowy tenis wraca do Polski - obwieściły media na wieść, że w dniach 17-25 lipca br. w Gdyni odbędzie się turniej tenisowy WTA 250. W samą porę, bo groziło nam, że nadal będziemy oglądać gwiazdy (w tym Igę Świątek) tylko w telewizji i za granicą, a w najlepszym razie od czasu do czasu w meczach Pucharu Davisa i Federacji. Nie zawsze tak było, choć - jak na ironię - największe tenisowe turnieje na polskiej ziemi w ostatnich dwóch dekadach odbywały się w czasach gdy nie mieliśmy wielkich gwiazd, albo gdy te (zwłaszcza w damskim wydaniu) dopiero wchodziły na tenisowe salony. A pierwsza poważna próba sprowadzenia wielkiego grania z powrotem do naszego kraju okazała się niestety krótkotrwałym przedsięwzięciem. Aż chciałoby się powiedzieć: Do trzech razy sztuka. Ale po kolei...

Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

2/11

Zaczęło się (chronologicznie) w Sopocie. Pod koniec XX wieku międzynarodowe turnieje tenisowe odbywały się również w innych miastach, ale nikt wcześniej nie zorganizował go z takim rozmachem, jak Ryszard Krauze i jego firma Prokom. Turniej WTA wystartował w 1998 roku, a trzy lata później pojawiła się również impreza ATP.

Obie niemal od początku mogły liczyć na dobrą obsadę. Drugą edycję Idea (później Orange) Prokom Open w damskim wydaniu wygrała Hiszpanka Conchita Martinez, w tamtym czasie jedna z najlepszych tenisistek świata. W Sopocie wygrywały również m.in. Niemka Anke Huber, Włoszka Flavia Pennetta i startująca do wielkiej kariery Rosjanka Dinara Safina.

3/11

W 2004 roku na kortach SKT wystąpił również jej starszy brat Marat, wówczas już były nr 1 na świecie. Bez większego powodzenia, bo odpadł w drugiej rundzie. Tamten turniej i tak przeszedł jednak do historii z innego powodu. Wygrał go 18-letni wówczas Rafael Nadal i był to pierwszy tytuł rangi ATP w karierze Hiszpana.


4/11

Rok później swój pierwszy tytuł głównego cyklu wywalczył Francuz Gael Monfils, a na liście zwycięzców są również m.in. Argentyńczyk Guillermo Coria, Hiszpan Tommy Robredo i Rosjanin Nikołaj Dawydienko, za którego sprawą turniej również przeszedł do historii, choć niekoniecznie z powodu, z którego powinniśmy być dumni. W 2007 roku broniący tytułu Dawydienko (wówczas nr 4 na świecie) przegrał w drugiej rundzie z Argentyńczykiem Martinem Vassallo Arguello (wówczas 87. ATP), a dzień później okazało się, że bukmacherska firma Betfair zarejestrowała zakłady na jego porażkę opiewające na ponad 7 mln dolarów. Co więcej, pieniądze wpływały nawet po tym, jak wygrał gładko pierwszego seta.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Archeolodzy odkryli kolejne tajemnice dawnego Krakowa

Archeolodzy odkryli kolejne tajemnice dawnego Krakowa

Policja otoczyła konsulat Iranu. Mężczyzna groził detonacją bomby! Został zatrzymany

AKTUALIZACJA
Policja otoczyła konsulat Iranu. Mężczyzna groził detonacją bomby! Został zatrzymany

Teraz bezpłatnie sprawdzisz amortyzatory. Zobacz gdzie!

Teraz bezpłatnie sprawdzisz amortyzatory. Zobacz gdzie!

Zobacz również

Mocne otwarcie sezonu przy Zygmuntowskich. Motor gromi Stal (ZDJĘCIA)

Mocne otwarcie sezonu przy Zygmuntowskich. Motor gromi Stal (ZDJĘCIA)

Górnik pokonał Raków i wyprzedził go w tabeli! Co za babol Kuciaka

Górnik pokonał Raków i wyprzedził go w tabeli! Co za babol Kuciaka