Od asystenta do rektora: ile zarabiają na uczelniach

red.
01.10.2015 krakow   inauracja rok  akademicki uniwersytet jagiellonski  pochod profesorow rektor uj prof wojciech nowakfot anna kaczmarz / dziennik polski / polska press
01.10.2015 krakow inauracja rok akademicki uniwersytet jagiellonski pochod profesorow rektor uj prof wojciech nowakfot anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Po podwyżkach rektorzy krakowskich uczelni publicznych zarabiają, z dodatkami, ok. 30 tys. zł. Młodzi naukowcy często szukają dodatkowego zatrudnienia. Dla wielu etat to około 2 tys. złotych.

Zdjęcia: Anna Kaczmarz

Zobacz także: Inauguracja UJ z prezydentem Dudą i smogiem w tle

Ponad miliard złotych Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło w tym roku na podwyżki dla pracowników uczelni publicznych. Zarobki wzrosły o 9 proc., a w ciągu trzech lat - 30 proc. Pensja zasadnicza profesora zwyczajnego wynosi niecałe 5400 zł. Statystyczny asystent zarobi niewiele ponad 2 tys. zł. Wielu z nich dorabia na dodatkowym etacie.

- W ramach otrzymanych środków uczelnie zostały zobowiązane do zagwarantowania minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego pracowników - wyjaśnia Łukasz Szelecki, rzecznik resortu nauki.

O szczegółowych kryteriach podziału pieniędzy decydowały same uczelnie. Na przykład na AGH podwyżka dla profesorów wyniosła w 2015 r. ponad 800 zł, adiunktów - ponad 700 zł, a asystentów - 360 zł. Pensje rektorów i prorektorów zgodnie z Prawem o szkolnictwie wyższym są jawne - podobnie jak wynagrodzenia kanclerzy i kwestorów.

Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak zarabia miesięcznie 13,2 tys. zł. Do tego należy doliczyć dodatek funkcyjny - 5,8 tys. zł i dodatek specjalny - ponad 10 tys. zł. Łącznie to prawie 30 tys. zł.

Andrzej Mania, prorektor ds. dydaktyki oraz Jacek Popiel, prorektords. polityki kadrowej i finansowej zarabiają po 22,5 tys. zł. Trochę ponad 22 tys. zł otrzymuje prof. Piotr Laidler, prorektor ds. Collegium Medicum.

13 tys. zł podstawy dostają też rektorzy Uniwersytetu Pedagogicznego, AGH i Uniwersytetu Rolniczego. Szef tego ostatniego, prof. Włodzimierz Sady, zarabia prawie 28 tys. zł. Inne krakowskie uczelnie nie podały nam kwot wszystkich dodatków składających się na całkowite wynagrodzenie rektorów.

Biorąc pod uwagę jedynie pensję zasadniczą, wśród wszystkich prorektorów najlepiej zarabiają na AGH. Mniej dostają prorektorzy na Rolniczym - od 6,8 tys. zł do 8,3 tys. zł. Wszyscy mają 4 tys. zł dodatku funkcyjnego i 1 tys. specjalnego.

- W porównaniu z innymi zawodami naukowcy mają elastyczny czas pracy, mniejsze obciążenie stałymi obowiązkami, możliwość wyjazdów, itp. Oceniając tylko warunki zatrudnienia można ich wynagrodzenia określić jako bardzo dobre. Z drugiej strony uprawianie nauki wymaga dużego wysiłku intelektualnego, dyscypliny wewnętrznej, kreatywności. Nie wszyscy takie cechy posiadamy i z tego punktu widzenia należy stwierdzić, że dobrzy naukowcy nie są przepłacani - ocenia Kazimierz Sedlak, ekspert rynku pracy. - W praktyce, mało kto jest skłonny poświęcić się zawodowo dla nauki, więc z punktu widzenia potencjału intelektualnego, to nie są wysokie płace. Asystent, nawet jeśli ma stopień doktora, zarabia ok. 2,8 tys. zł, ale brutto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Od asystenta do rektora: ile zarabiają na uczelniach - Gazeta Krakowska

Komentarze 46

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

mgr

Profesor zarabiał tyle co sędzia a dzisiaj ma 1/2 z tego.

y
yuryj
gdy ma się niewiele sensownego do powiedzenia na dany temat, to zawsze znajdzie się u oponenta błąd językowy; panowie i panie nie o tym był ten artykuł; tak na marginesie dosyć rzetelny.
m
mgr inż Krzysztof
A nie humanistycznych, które powinny byś usunięte.
d
doktor
Doktor w Wawie po inżynierii materiałowej zarabia na rękę 2433pln.
D
Doktor inżynier
Skończyłem AGH. Inzynierię materiałową. Pracuje na kontrakcie w Warszawie. Płacą mi 2433 netto co miesiąc. Żadnyh dodatków brać nie moge, bo to wymaga zgody wierchuszki.
r
raz dwa trzy
Stres jest ogromny przy wdrożeniach przemysłowych, gdzie nie ma szansy na błąd i poprawienie badań.
K
Krzysztof
Jakoś nie zauważyłem do tej pory tych pieniędzy. A szkoda.
p
pracownik uczelni
Blef...
G
Gość
O jakim stresie tu w ogóle może być mowa! Praca na wyższej uczelni to: przychodzenie do pracy i wychodzenie z pracy o której chcesz, albo tak zwana "praca w domu" (czytaj: chowanie własnych dzieci i gotowanie obiadów). Uzyskiwanie wyników z prac zleconych studentom: inżynierom, magistrom, czy też doktorantom (czytaj: feudalizm). Powtarzanie od wieków tej samej wiedzy (czytaj: nic nie wartej, która technologicznie wyszła z użycia), osiągi: to wzajemnie wspierające się grupy naukowców dopisujących się hurtem do publikacji naukowych (czytaj: dopisz mnie teraz, a ja dopiszę ciebie)... Czy coś jeszcze tak to grono ściśle zamknięte dopuszczające do koryta wyłącznie członków swoich rodzin, ewentualnie dalszych krewnych (na mniej intratne posady) tzw. nepotyzm galopujący (który sam za siebie mówi o wygodzie tych posadek). A przy tym wszystkim świetlana droga kariery (czytaj: profesorem i tak cię zrobimy, bo wymusza to ustawa po najpóźniej 8 latach od momentu zatrudnienia na stanowisku adiunkta). Nie ma co mówić o uposażeniu, bo co niektórzy mogą nie uwierzyć, ale 5000 zł to tylko wynagrodzenie podstawowe, plus stażowe do 20 procent, nadgodziny ok. 10 tys-15 tys. zł rocznie, prace zlecone w grantach i umowach (trudno zliczyć) spokojnie 70 tys. zł rocznie, jak również liczne coroczne nagrody dydaktyczne rektora czy ministra (wystarczy zawnioskować), a będąc trochę lepszym od pozostałej świty, to i 3-letnie stypendia (w wysokości 4000 zł/ miesięcznie) dodatkowo dla młodych naukowców. JEDNYM SŁOWEM BAJKA NIE BAJKA... (czytaj: prawda z Krakowa).
w
wwwwwwwww
jakie są realia pracy na uczelni, jakie są warunki zatrudenienia, jakie obowiązki, jaka konkurencja itp itd widać to nawet w komentarzu "eksperta" sedlaka. tak to może wyglądało 30 lat temu. aktualnie uniwersytet to korporacja outsourcujaca wiekszosc zadan kiepsko oplacanym doktorom/doktorantom, pracuje sie na, w najepszym wypadku, kilkuletnich kontraktach w ramach projektow badawczych, na ktorych finansowanie pieniadze trzeba wygrac w konkursie, a uczelnia, z laski, ze pozwoli ci ten projekt zrobic pod ich szyldem kasuje Ci 20-30% wygranej kasy. jak wyniki projektu nie beda sie nadawac do publikacji, to kolejnego grantu nie dostaniesz i masz problem, bo bez habilitacji nie jestes dla zdecydowanej wiekszosci uczelni wart zatrudnienia na etat. zostaje prowadzenie zajec w ramach umowy zlecenia za stawki, ktore dostaja korepetytorzy licealni...
p
pracownik naukowy
To jak to jest możliwe, że praca bezstresowa a kilku moich znajomych przed 50-tką już zeszło na zawał. Jak ktoś nie pracuje to niech lepiej nie komentuje.
Ł
Łotr
Znam paru - Ci ludzie nie sa tam dla pieniędzy - (choć też się da) - to naprawdę jest w większosci elita, zwariowani na swoim punkcie, odkrywcy... Podziwiam ;)) PS. Zawód "nauczyciel" jest naprawdę ciężki...
s
sdfsdfsdf
Trudny zawód, faktycznie wymagający intelektu, sporych nakładów pracy i wysokiej samodyscypliny, ale też relatywnie przyjemny i mało stresujący. W porównaniu z życiem przeciętnego przedsiębiorcy, prawnika czy lekarza poziom stresu i ryzyka jest niski. Błąd naukowca - o ile w ogóle wychwycony - z reguły powoduje konieczność powtórzenia badań, zmiany teorii etc. Zazwyczaj nic co ma szybkie i drastyczne konsekwencje. Błąd adwokata może natomiast kosztować jego mocodawców lata odsiadki lub miliony utraconych złotych, błąd lekarza zdrowie czy życie pacjenta, a błędne decyzje lub zaniechania przedsiębiorcy upadek jego firmy, sankcje skarbowe i karne, niekończące się egzekucje sądowe i administracyjne. W porównaniu z takimi zawodami życie naukowca to bajka:)
j
joanna
Jakie dodatki ....pracuje na uczelni artystycznej gdzie pensje sa raczej w dolnej granicy widełek...tyle zarabia asystent z tytułem doktora niestety :(
a
aa
ty to chyba z choinki sie urwales. gdyby nie te wypociny to pewnie dalej bys zyl w jaskini i pisal weglem po scianie!!
Wróć na i.pl Portal i.pl