Ocieplanie się klimatu to wyrok śmierci dla raf koralowych. Jak możemy je ratować nawet działając w Polsce?

Zbigniew Biskupski, Artykuł powstał przy współpracy z NIBE
Zagrożenie bytu koralowców – a w konsekwencji 25 proc. globalnego ekosystemu – możemy wyeliminować zmniejszając ślad węglowy na wszelkie możliwe sposoby: od diety po zastępowanie kopciuchów zieloną energią.
Zagrożenie bytu koralowców – a w konsekwencji 25 proc. globalnego ekosystemu – możemy wyeliminować zmniejszając ślad węglowy na wszelkie możliwe sposoby: od diety po zastępowanie kopciuchów zieloną energią. Free-Photos/Pixabay
Rafy koralowe, choć występują tylko w ciepłych wodach mórz i oceanów odległych od Polski i całej Europy, są niezwykle ważne dla ekosystemu całej Planety. Wokół nich skupia się aż 25 proc. wszystkich znanych morskich gatunków fauny i flory.

Wiele z nich może zginąć bezpowrotnie wraz z obumieraniem raf. Ponieważ kluczowe zagrożenie dla ich bytu stanowi ocieplanie się klimatu, ratować koralowce możemy nawet nie ruszając się z Polski. 

Gdy mówi się o zagrożeniach w wodach i oceanach, to w pierwszej kolejności kojarzy nam się to z wodami zasypywanymi plastikiem czy ginącymi (po części także za przyczyną plastiku) wielorybami. Koralowce? Im cieplej tym chyba dla nich lepiej? Nic bardziej błędnego i na szczęście – być może w ostatniej chwili – to sobie uświadomiliśmy...

Bajeczny podwodny świat raf koralowych

Choć żyją wyłącznie w ciepłych wodach, to preferują stałą temperaturę ok. 18 stopni Celsjusza. Gdy ta wzrośnie nawet niewiele o 1-2 stopnie – zaczynają się problemy, które prowadzą do umierania całych kolonii koralowców i wręcz rozpadu raf.

Jak wielkie to stanowi zagrożenie dla przyrody uzmysłowić nam może fakt, iż rafy koralowe są podmorskim odpowiednikiem lasów tropikalnych i wraz z nimi stanowią najbogatsze ekosystemy na ziemi. Choć zajmują zaledwie 0,07 proc. oceanów, są kluczowe dla ekosystemów z wielu powodów. Zresztą nawet ten drobny odsetek w skali globalnej to ok. 250 tys. kilometrów kwadratowych czyli tyle co dwie trzecie powierzchni Polski. Same piękne, tajemnicze i budzące zaciekawienie są ważne ponieważ w ich najbliższym otoczeniu gromadzi się aż 25 proc. wszystkich znanych morskich gatunków fauny i flory. 

Najbardziej znana to oczywiście Wielka Rafa Koralowa położona u wybrzeży Australii, a najpopularniejsze – rafy znajdujące się pod powierzchnią Morza Czerwonego. Nie mniej popularne są koralowce Morza Karaibskiego czy znajdujące się wokół Hawajów.

Ich istnienie zapewnia zajęcie i dochód milionom osób, pracujących na rzecz jeszcze większej liczby turystów. Umieranie raf koralowych zagraża więc ich bytowi.

Zagrożenia lokalne i globalne

Ale choć to jest ważne, jeszcze ważniejszy jest fakt, iż wraz z rafami koralowymi giną rośliny i zwierzęta morskie – przypomnijmy, w ich bliskości egzystuje co czwarty gatunek morski. Giną ze względu na ocieplenie wód; korale są bardzo wrażliwe na temperaturę wody i jeśli nie przestanie się ona ocieplać, w perspektywie dwóch najbliższych dekad obumrze nawet 60 proc. raf koralowych – wynika z raportu World Resources Institute w Waszyngtonie. A według analizy naukowców z Uniwersytetu Hawajskiego zaprezentowanych podczas Ocean Sciences Meeting 2020 w USA, do końca wieku mogą zostać zniszczone praktycznie wszystkie rafy koralowe.

Przyczyn umierania raf koralowych jest wiele. W uproszczeniu można je podzielić na dwie grupy: zagrożenia lokalne i globalne. Pierwsze to wszelkiego rodzaju działania ludzi bezpośrednio w rejonach, w których występują koralowce, np. bezpośrednie zrzuty ścieków miejskich czy poburzowy spływ nieczystości z terenów nadbrzeżnych.

Zagrożenia globalne prowadzące do umierania raf koralowych bezpośrednio i pośrednio wiążą się z ociepleniem klimatu. Przez ocieplenie rośnie temperatura wód, nawet w ogromnych oceanach, a jak już była o tym mowa, koralowce źle znoszą nawet niewielkie wzrosty temperatury wody. Pośrednio ocieplenie klimatu jest też przyczyną rosnącego zakwaszania oceanów. 

W praktyce wygląda to tak, że rosnąca temperatura powoduje wybielanie raf koralowych. Wskutek zwiększonej nawet nieznacznie temperatury wody koralowce pozbywają się porastających je glonów, które nie tylko zapewniały im odpowiednią ilość substancji odżywczych, lecz także zdobiły bajecznymi kolorami.

Cieplejsze wody, nawet o 1-2 stopnie Celsjusza, stresują koralowce, powodując, że uwalniają żyjące w nich symbiotyczne glony. W efekcie zbiorowiska koralowców o żywych kolorach stają się białe, co jest procesem zwanym bieleniem. Bielone korale nie są martwe, ale są bardziej narażone na śmierć.

Rosnące zakwaszenie oceanów powodowane przez wzrastające stężenie CO2, zmienia skład chemiczny wód oceanicznych, powodując zmniejszanie lub zatrzymywanie tempa wzrostu koralowców. Na dodatek prowadzi do pękania i rozpadania się raf – szkielety martwych korali, które podtrzymują i zatrzymują żywe korale przez zakwaszoną wodę stają się porowate i zbyt kruche, by unieść żywą część rafy znajdującą się nad nimi. Eksperci uważają, że pękanie i rozpadanie się raf może spowodować nieodwracalne kurczenie się całych ekosystemów.

Świat ratuje koralowce, ratujmy i my

W 2019 r. skupiające naukowców z całego świata Wildlife Conservation Society, wspierane przez wiele organizacji pozarządowych, agend rządowych oraz uniwersytetów opracowało trzy strategie, które mają zostać szybko wdrożone w celu ratowania raf.

Pierwsza dotyczy dobrze funkcjonujących żywych raf koralowych. Ocenia się, że jest ich ok 17 proc. Znajdują się one na wodach przybrzeżnych 22 krajów, od Wschodniej Afryki po Azję Południowo-Wschodnią. Można je ocalić koordynując działania na skalę międzynarodową w zakresie wspomnianych wcześniej zagrożeń lokalnych.

Druga ze strategii polega na odradzaniu uszkodzonych raf. Mogłaby one objąć 54% badanych raf. To rafy, które jeszcze niedawno dobrze funkcjonowały, jednak dotknęło je masowe blaknięcie z lat 2014–2017. Już teraz zajmują się tym ochotnicy z pozarządowych organizacji, tzw. podwodni ogrodnicy. Jednak powinny się tym zająć (i sfinansować) rządy.

Strategia trzecia to zmiana stylu życia lokalnych społeczności. Aż 28% raf koralowych przestało funkcjonować, a ludzie, którzy są od nich uzależnieni muszą znaleźć inne źródła utrzymania.

Jednak nawet udane wdrożenie tych strategii w komplecie może okazać się bezużyteczne, jeśli jednocześnie nie będzie się działać w skali ogólnoświatowej w celu utrzymania globalnego ocieplenia na poziomie poniżej 1,5 stopnia Celsjusza od okresu preindustrialnego – wskazują naukowcy. 

Przez nierozwagę czy wręcz lekkomyślną beztroskę doprowadziliśmy do stanu, gdy musimy jednocześnie walczyć z przyczynami i ze skutkami zjawiska określanego mianem ocieplania klimatu. Z przyczynami, by przerwać proces, a potem go odwrócić i działać na rzecz przywrócenia do stanu sprzed intensywnej eksploatacji dóbr Natury przez człowieka. Jednocześnie jednak trzeba działać na rzecz neutralizowania skutków. Często nie wystarcza nam jednak na to nie tyle środków, co wyobraźni lub wręcz podąża ona torami fałszywych stereotypów, czego zagrożenie bytu koralowców – a w konsekwencji 25 proc. globalnego ekosystemu – jest najlepszym przykładem.

Przeczytaj równieżOsoby użytkujące panele słoneczne chętniej kupują samochody elektryczne

Kraje Unii Europejskiej dostrzegają problem, a władze UE postanowiły przyspieszyć działania w kierunku zahamowania globalnego ocieplenia. Podczas szczytu Rady Europejskiej odbytego w połowie grudnia ub.r. szefowie rządów krajów członkowskich Unii Europejskiej przyjęli nowy wyższy cel redukcji CO2 dla Unii Europejskiej, który ma wynieść co najmniej 55 proc. do 2030 roku w stosunku do roku 1990. Fundamentalne znaczenie dla osiągnięcia tego celu będzie miała elektryfikacja budownictwa, opierająca się na powszechnym stosowaniu fotowoltaiki i pomp ciepła.

– Obecnie pompy ciepła są uznawane przez decydentów w Brukseli za najlepszą dostępną technologię ogrzewania i chłodzenia budynków, zaś w połączeniu z fotowoltaiką daje możliwość tworzenia budynków zeroenergetycznych, a nawet plusenergetycznych. Wiele krajów postrzega transformację energetyczną w kierunku bezemisyjnych i energooszczędnych technologii OZE, jako szansę na odbudowę gospodarki po kryzysie związanym z pandemią, jednocześnie osiągając efekt realizacji celów klimatycznych. Z tych strategii wynika, że do 2030 w UE powinniśmy czterokrotnie zwiększyć rynek pomp ciepła i zainstalować ponad 48 mln pomp ciepła – mówi dr inż. Małgorzata Smuczyńska, Business Unit Manager NIBE w NIBE-BIAWAR Sp. z o.o.

Warto przeczytać również: Jak działa pompa ciepła z rekuperatorem i co dzięki temu zyskujemy? 

– Nowy cel redukcji emisji do co najmniej 55 proc. to koniec jakichkolwiek mrzonek o przyszłości dla węgla, ale także jasny sygnał do odchodzenia od pozostałych paliw kopalnych, w tym gazu – dodaje Małgorzata Smuczyńska. 

Nie ma rady – skoro do tych zagrożeń dla bytu koralowców przykładamy się także my, żyjący z daleka od raf koralowych, to i nawet z tych odległych od ciepłych wód miejsc musimy je ratować. Ocieplanie wód, jak i w znacznej części ich zakwaszanie (mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale zwiększona ilość dwutlenku węgla w atmosferze w 25 proc. absorbowana jest przez oceany), to efekt emisji gazów cieplarnianych, skutek tzw. śladu węglowego pojawiającego się w toku wszelkiego rodzaju naszej aktywności. Pewne jest, że zmniejszając ślad węglowy na wszelkie możliwe sposoby – od diety po zastępowanie kopciuchów zieloną energią ratujemy rafy koralowe, a wraz z nim byt tysięcy gatunków roślin i zwierząt niezbędnych dla równowagi ziemskiego ekosystemu. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na regiodom.pl RegioDom