Obrońca twórcy Amber Gold, Marcina P. domaga się uniewinnienia i twierdzi, że skazujący wyrok właściwie... już zapadł

wie
Uniewinnienia domagał się we wtorek obrońca twórcy Amber Gold, Marcina P. Jak twierdził, gdańska spółka, którą kierował 35-latek nie była piramidą finansową i nie dopuściła się oszustwa, a ok. 19 tysięcy pokrzywdzonych w sprawie odzyskało by swoje pieniądze, gdyby AG nie zostało rozbite przez organy państwa. W niespełna 30-minutowej mowie końcowej adwokat Michał Komorowski sugerował jednak, że skazujący wyrok dla jego klienta jest właściwie pewny bowiem miał o tym słyszeć już miesiąc temu. Oskarżenie domaga się 25 lat więzienia.

Zanim we wtorek 23 kwietnia przemówiła obrona, w piątek ostatnią szansę by zabrać głos w procesie mieli pokrzywdzeni, którzy w sprawie uzyskali status oskarżycieli posiłkowych. Co ciekawe jednak żaden z nich na sądowej sali się nie pojawił. Więcej na ten temat czytaj tutaj.

- Rolą obrońcy w tej chwili jest to by nie dostarczyć zbyt wielu argumentów do sporządzenia uzasadnienia wyroku, który w tej sprawie zapadnie – przekonywał w trwającej niewiele ponad 20 minut mowie końcowej adwokat Michał Komorowski, który zastrzegł, że wyjaśnienia jego klienta zostały już w 2012 roku określone jako „niewiarygodne”, a treść w marcu 2019 roku miał usłyszeć, że "przygotowany już jest projekt wyroku skazującego".

Mecenas podkreślił, że Marcin P. nie miał bezpośredniej styczności z poszkodowanymi, a więc zakładając, że do przestępstwa oszustwa doszło na ławie oskarżonych zasiąść powinno więcej osób. Argumentował, że Amber Gold nie było piramidą finansową bowiem, jeśli by tak było jego klient mógłby wypłacić setki milionów złotych już po kilku miesiącach działalności zamiast czekać na organy ścigania. Wskazywał, że przesłuchiwani na sali sądowej pokrzywdzeni nie tylko nie czytali umów jakie zawierali z AG, ale „nawet nie zastanawiali się co dzieje się z ich pieniędzmi” czy „po jakich kursach kupowane były kruszce”, w które rzekomo inwestowali.
Według obrońcy, Marcin P. powinien zostać uniewinniony bowiem sama sprzedaż lotniczej spółki OLT Express należącej do parabanku miałaby pozwolić zgromadzić dodatkowe 100 milionów euro na jej kontach, a spektakularny upadek AG wynikł z zablokowania jej kont i środków przez prokuraturę.

- Oskarżony miał możliwość wywiązania się ze wszystkich zobowiązań finansowych – zaznaczył adw. Michał Komorowski, który przekonywał, że – wbrew twierdzeniom oskarżenia - suma zobowiązań finansowych AG w sierpniu 2012 r. wynosiła nie 850 milionów złotych, a ok. 300 mln zł.

Z kolei oskarżenie w mowach końcowych wnosiło o karę 25 lat więzienia dla obojga oskarżonych. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Ostatnie słowo w procesie mógł we wtorek zabrać również sam Marcin P., który zdecydował się jednak tylko poprzeć wniosek swojego obrońcy.

W sądzie zabrakło małżonki 35-latka, Katarzyny P., którą prokuratura oskarża o to, że współtworzyła Amber Gold i razem z mężem dopuściła się oszustw na kolosalną skalę. Kobieta przebywa w areszcie śledczym w Grudziądzu i sama zrezygnowała z udziału w rozprawie. Do zarzutów wspólnie ze swoim obrońcą odnieść będzie się mogła na rozprawie 6 maja.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl