Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oborniki Wlkp.: Zmarł w komendzie policji, bo przedawkował kokainę

Łukasz Cieśla
archiwum
Znaczne przedawkowanie kokainy – taka jest przyczyna śmierci podejrzanego, który w lutym zmarł w komendzie policji w Obornikach Wlkp. Prowadząca sprawę prokuratura w Środzie Wlkp. właśnie otrzymała wyniki badań histopatologicznych. Wciąż jednak nie wiadomo, w jaki sposób zmarły mężczyzna wniósł narkotyki na teren komendy powiatowej policji.

Zmarły to Krzysztof J., 35-letni mieszkaniec Obornik Wlkp. W przeszłości miał już poważne konflikty z prawem. W lutym był podejrzewany o uprowadzenie i brutalne znęcanie się nad mężczyzną, z którym był skłócony.

Krzysztof J., wiedząc, że jest poszukiwany, sam zgłosił się do obornickiej policji. Został zatrzymany, przesłuchany i trafił na „dołek”. Czekał na posiedzenie aresztowe w sądzie. Jednak do sądu nie dotarł, bo niebawem zmarł w policyjnej izbie zatrzymań.

– Otrzymaliśmy właśnie wyniki badań histopatologicznych. Wynika z nich, że przyczyną śmierci było kilkunastokrotne przedawkowanie kokainy – mówi prokurator Grzegorz Gucze, szef prowadzącej sprawę prokuratury w Środzie Wlkp.

Tym samym potwierdzone zostały wcześniejsze nieoficjalne informacje przekazywane przez policjantów. Mówili oni, że zatrzymany zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Wciąż nie wiadomo jednak, w jaki sposób Krzysztof J. wniósł narkotyki na teren komendy w Obornikach Wlkp. Prokuratura bierze pod uwagę różne wersje. Czyli, że dobrze je dobrze ukrył albo połknął woreczek z kokainą.

– Podczas sekcji zwłok znaleziono u zmarłego niewielki woreczek. Nie przesądzamy jednak, że to woreczek po narkotykach. W sprawie jest kilka pytań, na które obecnie nie ma odpowiedzi – mówi prokurator Grzegorz Gucze.

Policjanci twierdzą, że przed osadzeniem podejrzanego w izbie zatrzymań dokładnie go przeszukali. Kazali mu rozebrać się do naga, dali odzież z policyjnych magazynów. Według policji, jedynym miejscem, gdzie mógł ukryć woreczek z kokainą, był... odbyt.

Prokuratura zamierza teraz ponownie przejrzeć nagranie z monitoringu. Wiadomo, że widać na nim, jak Krzysztof J. wykonuje gesty, jakby coś wkładał do ust. Potem poszedł do toalety, która nie była monitorowana. Gdy wrócił, położył się na łóżku i dostał drgawek. Mimo szybkiej pomocy, jakiej mu udzielono, zmarł.

Śledczy prowadzą sprawę pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. To jednak, jak mówią, ogólna kwalifikacja. Wykluczyli już, że Krzysztof J. miałby umrzeć wskutek pobicia w komendzie policji. Takie plotki się pojawiały, ale pobicie wykluczyły nagrania z monitoringu. Również sekcja zwłok nie wykazała u niego obrażeń świadczących o użyciu przemocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski