18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O tym, jak Jerzy Hoffman kręcił swoją "Bitwę Warszawską 1920"

Anna Ziobro
Na planie pojawiły się zrekonstruowane pancerki z epoki...
Na planie pojawiły się zrekonstruowane pancerki z epoki... forum film
Zwykle to reżyser zabiega o pieniądze na realizację swojego filmu. Tym razem to Jerzego Hoffmana zapytano o to, czy temat Bitwy Warszawskiej jest dla niego interesujący. Co więcej, jeszcze przed rozpoczęciem z nim rozmów na temat projektu "Bitwy Warszawskiej" film ten dysponował już początkowym budżetem opiewającym na dziesięć milionów złotych.

Czytaj także: "Ziemia obiecana" czyli Reymont w wersji musicalowej w Krakowie

Głównym mecenasem produkcji został Bank Zachodni WBK. Po raz pierwszy w Polsce jedna instytucja finansowa z góry objęła swoim wsparciem tak kosztowny projekt filmowy.

Na autora zdjęć wybrano operatora filmowego i reżysera Sławomira Idziaka, który pracował przy takich wielkich hollywoodzkich produkcjach jak "Helikopter w ogniu" i "Harry Potter i Zakon Feniksa". Idziak postawił jednak warunek - historia o Cudzie nad Wisłą będzie kręcona przy użyciu najnowocześniejszej technologii, która przyciągnie do kin widzów obrazem najwyższej jakości. Superprodukcja Hoffmana szybko znalazła hojnych sponsorów. Do początkowych dziesięciu milionów złotych w krótkim czasie dorzucono jeszcze siedemnaście! To pierwszy tak wysoko opłacony film polski - łączna kwota to 27 milionów złotych.

Dzięki uporowi i doświadczeniu Jerzego Hoffmana oraz Sławomira Idziaka "Bitwa Warszawska" została nakręcona z użyciem najnowocześniejszej technologii 3D, czyli - tak jak niedawny przebój "Avatar" - wszystko, co dzieje się na ekranie, nasze oko odbiera w trójwymiarze. Technika ta daje złudzenie głębi obrazu. Dla reżysera jest ona o tyle trudna, że bardzo wyraźnie pokazuje nawet trzeci i czwarty plan kręconej sceny.

W polskiej superprodukcji styliści musieli odtworzyć z misterną dokładnością najdrobniejsze szczegóły. Podczas oglądania bowiem dobrze widać nawet guziki mundurów walczących żołnierzy, fakturę materiałów czy każdy koralik pięknej biżuterii naszej Josephine Baker, czyli Nataszy Urbańskiej.

Aktorzy występujący w filmie kręconym w tzw. 3D musieli poruszać się wolniej niż zazwyczaj. W innym wypadku widz nie byłby w stanie nadążyć za pokazywanymi ujęciami i zwyczajnie dostałby oczopląsu.

Najnowocześniejsza technika nie pozwala też na zbyt wiele sztucznych zabiegów związanych z charakteryzowaniem osób grających w filmie, ponieważ przy tak bardzo wyostrzonym obrazie ludzkie oko od razu to wychwytuje. Właśnie dlatego Borys Szyc nie mógł się przez pewien czas porządnie ogolić - musiał mieć naturalny zarost.

Z kolei dla zachowania historycznej autentyczności nie lada wyzwaniem dla kostiumologów było wierne skopiowanie oryginalnych 6300 mundurów żołnierzy różnych zaborów, jak również dawnych legionistów, byłych polskich jeńców wojennych z armii austro-węgierskiej i niemieckiej oraz polskiego wychodźstwa z USA i Brazylii biorącego udział w bataliach. To prawdziwa uczta dla miłośników militariów.

Przy okazji odtwarzania realiów lat 20. poprzedniego wieku, nie obeszło się bez drobnych wpadek. Chodzi przede wszystkim o anteny telewizyjne na dachach, które są widoczne w niektórych ujęciach, albo zupełnie współczesną kolumnę głośnikową w warszawskim kościele św. Anny. Zresztą, jak we wszystkich opowieściach epickich, również w tym filmie nieco naciągnięto fakty.

Kremlowski gabinet Lenina został zastąpiony znacznie większym pokojem znajdującym się w warszawskim Pałacu Prymasowskim, a kabaret, w którym tańczy Natasza Urbańska, jest dużo ładniejszy i barwniejszy, aniżeli miało to miejsce na początku ubiegłego stulecia. Całość fabuły w formacie 3D jest jednak tak bardzo zajmująca, że bez przeszkód dajemy się uwodzić opowieści, jakbyśmy byli naocznymi świadkami historycznych wydarzeń. Emocje budowane dzięki wykorzystaniu najnowszych technik filmowych powodują, że czujemy się jak uczestnicy toczących się ulicznych starć na bagnety lub walki na otwartym polu.

Aby w maksymalnym stopniu oddać ducha walki, w scenach batalistycznych Sławomir Idziak oprócz głównych kamer zdecydował się zorganizować specjalne ekipy operatorów, których zaopatrzył w nowoczesne małe kamerki. Przebrani w mundury obu walczących armii weszli oni między statystów, filmując wszystko z samego środka batalii. Dzięki temu zabiegowi walki przedstawione w filmie są bardzo realistycznie, z całym okrucieństwem pojedynczych potyczek. Z bliska pokazano widzom walczących żołnierzy, a nierzadko także ich śmierć.

Do udziału w filmie zaproszono ponad osiemdziesięciu znanych aktorów. Na pierwszym planie nie zabrakło zawsze porywającego widzów Daniela Olbrychskiego, który tym razem wcielił się w rolę samego Józefa Piłsudskiego. Jego przyjacielem, rozrywkowym pułkownikiem Bolesławem Wieniawą. - Długoszowskim został Bogusław Linda, a ludowym działaczem Wincentym Witosem stał się Andrzej Strzelecki. Obok znakomitych aktorów zatrudniono także 3500 statystów.

Opłacono dla nich 280 koni wierzchowych i zaprzęgowych, których galop można podziwiać w scenach batalistycznych. Zdaniem Szyca przydzielony mu wyszkolony koń śmiało mógł się równać z cyrkowymi. Potrafił wykonać wiele sztuczek, w tym dla lepszych ujęć na komendę stawał na tylnych kopytach.

Do udziału na planie zgłosiły się także tzw. grupy rekonstrukcyjne specjalistów fascynujących się tamtym okresem historycznym, w tym Bitwą Warszawską. Wystąpili oni wspaniale, prezentując swoje mundury z oryginalnym uzbrojeniem. O bitwach Cudu nad Wisłą wiedzieli wszystko, nawet o najdrobniejszych potyczkach.

Co więcej, przyprowadzili oni ze sobą 350 wyszkolonych koni, które nie bały się brać udziału w najmocniejszych scenach walk. Dzięki nowoczesnym technikom komputerowym konie te można było multiplikować. I jak na hollywoodzki standard przystało, z blisko pół tysiąca jeźdźców i koni stworzono ich tysiące. Nie koniec na koniach. Odtworzono całe pole bitewne - samoloty, pociąg pancerny i broń z lat dwudziestych.

Doświadczenie osób realizujących "Bitwę Warszawską" pozwoliło na połączenie różnych metod produkcji filmowej, wykorzystując rozwiązania dawniejsze z tymi najnowocześniejszymi.

Ogromna wiedza techniczna Jerzego Hoffmana, do której wielu współczesnych reżyserów nie przywiązuje wagi, pozwoliła na jeszcze lepsze wykorzystanie pomysłów związanych z kręceniem materiałów w technice 3D, dodatkowo z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik informatycznych. Bez zbędnej przesady można więc stwierdzić, że to pierwszy film tak bogato zrealizowany, i to pod każdym względem, w tej części Europy.

Wybieramy najpiękniejszą kandydatkę do Sejmu z Małopolski [ZDJĘCIA]. Zdecyduj, kto powinien wygrać!

Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska