O. Tomasz Dostatni o Kościele: Postawa oblężonej twierdzy do niczego nie prowadzi

Piotr Nowak
Piotr Nowak
- Postawa oblężonej twierdzi do niczego nie prowadzi - mówi ojciec Tomasz Dostatni. Z dominikaninem i publicystą rozmawiamy o ostatnim filmie braci Sekielskich, kryzysie powołań i o tym, jak zmienił się Kościół w Polsce na przestrzeni ostatnich 30 lat.

Ostatnio obchodził ojciec 30-lecie święceń kapłańskich. To szmat czasu.
Przy okazji jubileuszu przyjaciele uświadomili mi, że to tyle ile ma wolna Polska. W 1990 r. wchodziliśmy w nową przestrzeń wolnego świata. Pamiętam, że towarzyszył nam wtedy w Kościele olbrzymi triumfalizm.

Nic dziwnego. W Watykanie mieliśmy papieża-Polaka, upadł mur berliński, a komuniści zostali odsunięci od władzy.
To prawda. Z komunizmu wychodziliśmy zwycięsko, ale już wtedy wielu z nas studziło ten triumfalizm. Pokazywało, że to tak dalej być nie może.

Tuż po święceniach, bo w sierpniu 1990 r. zamieszkał ojciec w Pradze.
Bardzo mi się podobała refleksja arcybiskupa Pragi, późniejszego kardynała Miloslava Vlka, który pytał, co z komunizmu zostało w nas? Upadek komunizmu porównywali czescy intelektualiści do wielkiej rewolucji francuskiej. Rewolucja spowodowała olbrzymie zmiany w świecie i Kościele i doczekała się refleksji filozoficznej, teologicznej, literackiej i politologicznej. Trzydzieści lat temu myślałem, że podejmiemy podobny trud refleksji nad istotą komunizm. Ale my staraliśmy się o nim zapomnieć. Nie odpracowaliśmy tej lekcji. Później wydarzenia bardzo przyśpieszyły.

Dzisiaj Kościół jest w zupełnie innym miejscu. To nie jest Kościół triumfalistyczny, ale Kościół po przejściach i z problemami, który niełatwo odnajduje się w demokratycznym państwie.

Przed 40-50 laty mieliśmy świetnie wypracowane sposoby funkcjonowania w kraju zniewolonym. A później przyszła wolność. Najpierw wszyscy się nią zachłysnęli, a później zaczęli się jej bać.

O. Tomasz Dostatni o Kościele: Postawa oblężonej twierdzy do niczego nie prowadzi

Czy Kościół w Polsce boi się wolności?
Może inaczej: nie potrafi się w niej odnaleźć. A przecież wolność jest integralną częścią chrześcijaństwa. Oczywiście nie można jej absolutyzować, ideologizować ale jak się patrzy na głęboki rdzeń Starego i Nowego Testamentu to widać, że wolność jest jedną z podstawowych idei. Wolność rozumiana jako wolność człowieka, który oddaje jako wolny człowiek, cześć Bogu, ale zarazem chce się pozbawić wszystkiego, co tej wolności przeszkadza. Problemem jest to, jak mierzyć się z wartością wolności w sensie pozytywnym.

Kościół katolicki w Polsce nie potrafi tej przestrzeni, jaką daje wolność, pozytywnie zagospodarować. Ucieka w zamknięcie, w strach, w ideologizację, w upolitycznienie.

Myślę, że z tym problemem Kościół będzie się musiał w końcu uporać.

O. Tomasz Dostatni o Kościele: Postawa oblężonej twierdzy do niczego nie prowadzi

Wspomniał Ojciec o problemach Kościoła, więc przejdę do kolejnego pytania: Czy obejrzał ojciec dokument „Zabawa w chowanego” braci Sekielskich?
Tak. To jest element tego o czym mówiłem. Kościół musi spojrzeć w lustro i dokonać refleksji nad tym, jak działają poszczególne jego elementy: księża i biskupi, struktury władzy. I niewątpliwie media, dziennikarze, bracia Sekielscy i Wojciech Smarzowski filmem „Kler” takie lustro przystawiają do oblicza Kościołowi.

Kilka dni temu podczas mszy z udziałem bp. Edwarda Janiaka o. Tadeusz Rydzyk powiedział do dziennikarzy: „Jeśli kochacie Polskę, to nie szkodźcie, nie atakujcie bezwzględnie nienawiścią ludzi Kościoła”. Wygląda na to, że część duchowieństwa traktuje to „lustro” jak nagonkę na Kościół.
To jest odwrócenie tego, co proponuje papież Franciszek. Ta postawa oblężonej twierdzy do niczego nie prowadzi. Co więcej, takie wrogie podejście nie jest postawą ewangeliczną. Ale nie cały Kościół taki jest. Warto przypomnieć, że prymas Wojciech Polak podziękował dziennikarzom. W ten sposób pomagają oczyścić Kościół i ukazują problem, z którym sami sobie nie radzimy. Ostatni film braci Sekielskich mówi o problemie myślenia korporacyjnego w Kościele, którego konsekwencją jest ochrona instytucji i ludzi. Trzeba rozbić ten rodzaj myślenia, żeby chronić ofiary. Dzisiaj jesteśmy na ten typ przestępstw bardziej uwrażliwieni niż 30-40 lat temu. Koncepcja ochrony sprawców „dla dobra instytucji” została przez Ojca Świętego Franciszka, ale i jego poprzedników jednoznacznie odrzucona już 10 lat temu. Jak widać „młyny boże” mielą powoli i wiele jest jeszcze przed nami. To wymaga zmiany mentalności wielu ludzi. Kościół powinien być instytucją przezroczystą jak ze szkła, aby nie dopuszczać do ukrywania grzechu i przestępstw.

Kościół mierzy się z kryzysem powołań. Młodzi mężczyźni coraz rzadziej decydują się na kapłaństwo. Czy to przez kryzysy, skandale lub zły PR Kościoła?
Być może Kościołowi w Polsce potrzebna jest pewna „weryfikacja kadr”. Polska była krajem o olbrzymim przyroście powołań, zwłaszcza od czasu pontyfikatu Jana Pawła II.

Być może jak księży będzie mniej, to będą to ludzie głębszej wiary, lepiej wykształceni, wzrośnie zaangażowanie ludzi świeckich.

Oczywiście można mówić o wymiarze socjologicznym, psychologicznym kapłaństwa, ale trzeba się zastanowić, co Pan Bóg chce poprzez to powiedzieć człowiekowi. To od Niego pochodzi powołanie kapłańskie. Mieszkałem w Czechosłowacji i Czechach, bywałem dużo w Niemczech, Austrii i Słowacji, gdzie Kościół jest w diasporze, gdzie księży jest niewielu. Spotkałem tam duszpasterzy, których kazania różnią się od polskich. Widać w nich doświadczenie osobistej wiary, wiary jako osobistego wyboru. Tu bym szukał odpowiedzi na problem powołań. Potrzebni są księża, którzy potrafią głosić ewangelię i wychodzić z nią do ludzi. Chrześcijaństwo to nie tylko kościół, sakramenty i religia w szkołach. To brama otwarta, a nie oblężona twierdza. To pojęcie narodziło się w Polsce w XIX wieku, w czasach zaborów. Ale mamy jeszcze jedną tradycję, tradycję jagiellońską, która narodziła się w czasach kultury pluralistycznej, wielowymiarowej i wieloreligijnej. Przypominał ją Jan Paweł II, m.in. w książce: Pamięć i tożsamość. Po II wojnie światowej staliśmy się społeczeństwem jednolitym, ale teraz wracamy do tej różnorodności. Były czasy mono, a nie stereo. Teraz jest znowu odwrotnie. To wyzwanie dla Kościoła.

O. Tomasz Dostatni o Kościele: Postawa oblężonej twierdzy do niczego nie prowadzi

Gdyby dziś przyszło ojcu jeszcze raz podejmować tę decyzję o wstąpieniu do zakonu, o przyjęciu święceń to jaka byłaby to decyzja?
Byłaby taka sama. To dlatego, że odbieram powołanie jako element zaproszenia Pana Boga. Jako osobisty wybór wiary. Obojętnie jakie doświadczenia mnie spotykały, dobre czy złe, wiem, że jestem na swoim miejscu. Czuję, że to co robiłem w Pradze, Poznaniu i przez ostatnich 20 lat w Lublinie to jest to co powinienem robić. Mówiąc językiem religijnym, to jest to czego Pan Bóg ode mnie oczekuje.

Czego życzyć Ojcu na kolejne 30 lat kapłaństwa?
Żebym patrzył do przodu, a nie do tyłu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: O. Tomasz Dostatni o Kościele: Postawa oblężonej twierdzy do niczego nie prowadzi - Plus Kurier Lubelski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl