Nowe wątpliwości w sprawie śledztwa po śmierci Igora Stachowiaka

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Mnożą się wątpliwości dotyczące tego jak prowadzono śledztwo w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu. W dniu śmierci mężczyzny policja odkryła, że jakimś trafem nie nagrał się obraz żadnej z kamer, pokazujących wnętrze komisariatu na Trzemeskiej we Wrocławiu. Wiemy za to o policjancie przechwalającym się, że oglądał te nagrania, których oficjalnie nie ma i nigdy nie było.

Młody mężczyzna został zatrzymany na wrocławskim Rynku w niedzielę 15 czerwca 2016 roku. Po kilkunastominutowej szarpaninie z policjantami. Na komisariacie miało dojść do kolejnej szarpaniny. A przede wszystkim do znanej – bo ujawnionej w mediach – sceny tortur w toalecie komisariatu. Igor wijł się z bólu podłączony do paralizatora elektrycznego. Niedługo potem zmarł.

Śledztwo w tej sprawie zakończyło się oskarżeniem czterech funkcjonariuszy o torturowanie Igora. Widzieliśmy akta tego śledztwa. I mamy sporo wątpliwości co do tego jak tę sprawę wyjaśniano. A powinna być wyjaśniona porządnie, rzetelnie i dokładnie. Bo na komisariatach policji ludzie nie powinni umierać. Niezależnie od tego co złego zrobili i jakie były powody ich zatrzymania.

Zaraz po tym jak okazało się, że zatrzymany na Rynku Igor nie żyje, zaczęło się śledztwo. Na miejsce – do komisariatu – przyjechała pani prokurator i grupa dochodzeniowo – śledcza złożona z policjantów Biura Spraw Wewnętrznych. Nagrania z kamer zainstalowanych wewnątrz komisariatu, byłby ważnym dowodem pokazującym, jak zachowywał się Igor w pomieszczeniach policji. Choć – jak potem ustalono – najważniejsze części komisariatu czyli korytarz obok toalety gdzie go torturowano i pomieszczenie dla zatrzymanych monitoringiem nie było objęte.

Eksperci – emerytowani funkcjonariusze pionów dochodzeniowych policji i służb specjalnych – mówili nam, jak takie zabezpieczanie nagrań powinno wyglądać. Po prostu urządzenie nagrywające musi być uznane za dowód rzeczowy i przekazane biegłemu od informatyki. On musi wykonać kopię i odtworzyć ją.

Ale nic takiego się nie stało. W dniu śmierci Igora Stachowiaka – w niedzielę 15 maja 2016 – nie zabezpieczono żadnych nagrań. Dopiero następnego dnia zajęło się tym policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, wysyłając pismo do komisariatu z prośbą o przygotowanie nagrań „na dowolnym nośniku elektrycznym” i dostarczenie do BSW.

Warto przypomnieć, że Biuro Spraw Wewnętrznych to specjalna jednostka podległa Komendzie Głównej Policji. Właśnie po to żeby nie podlegała miejscowej policji. Tymczasem prośba o nagrania trafiła do jednostki – co najmniej teoretycznie – zainteresowanej w korzystnym dla siebie wyjaśnieniu sprawy śmierci Igora.

Polecenie by nagrania przygotować dostał… szef wydziału kryminalnego Komisariatu. Napisał potem notatkę służbową. Wynikało z niej, że tylko jedna kamera coś nagrała. To kamera znajdująca się przy wejściu do komisariatu pokazująca to co dzieje się na zewnątrz. Obraz z tych najważniejszych kamer – zamontowanych w środku – nie nagrał się. Tak przynajmniej stwierdził naczelnik. Nagrał więc to co zarejestrowała kamera pokazująca plac przed budynkiem. Co potem? - W opcjach urządzenia – rejestracja wybrałem przycisk „przywróć ustawienia domyślne” i od tego momentu rejestrator nagrywał zapis ze wszystkich kamer - zeznał policjant.

TAK UMIERAŁ IGOR STACHOWIAK

Było to 16 maja około godziny 12. Czyli więcej niż 24 godziny po śmierci Igora Stachowiaka. Urządzenia nagrywającego obraz z kamer nie widział żaden specjalista od informatyki. Nigdy żadnych nagrań z wnętrza komisariatu nie odzyskano. Okazało się, że kamery nie nagrywały od wielu dni.

Tymczasem jesienią 2016 roku prowadząca śledztwo prokuratura dotarła do funkcjonariuszki wrocławskiej straży miejskiej, prywatnie znajomej pewnego wrocławskiego policjanta, choć nie z komisariatu na Trzemeskiej. W kilka dni po ujawnieniu tragedii na komisariacie komentowano całą sytuację. Policjant przekonywał znajomą, że Igora nikt nie bił. „Na komisariacie są wszędzie kamery, wszystko się ponagrywało, oglądaliśmy przez godzinę jak się zachowywał ani razu nie został uderzony” - czytamy w jednym z sms-ów policjanta do strażniczki.

Śledczy dotarli do tego funkcjonariusza. Jak się okazuje, jest policyjnym wywiadowcą w Komendzie Miejskiej Policji. „To było kłamstwo” - zapewniał. Dodając, że chciał w ten sposób spowodować alby jego znajoma „zmieniła swój punkt widzenia” co do przyczyny śmierci Igora. I zapewniał, ze żadnych nagrań, z żadnych kamer nigdy nie oglądał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowe wątpliwości w sprawie śledztwa po śmierci Igora Stachowiaka - Gazeta Wrocławska

Komentarze 41

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
przemyk
W dzisiejszych czasach aby zostac policjantem,nie wystarszy pisac i czytac.Trzeba takze umiec obslugiwac smartfona i minusowac wypowiedzi.
B
Bo swedza ich rece
Przypomina mi to troche piosenke Kultu "Polska"
...Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę ...
Kochają bić coraz więcej i więcej
p
podpis
No pewnie.Wszedzie te menty matacza!
d
do aha
aha.Oni go pomylili z gosciem,ktory im wczesniej zwial.Napadli Igora na rynku,skopali mi zamordowali.To jest powod dlaczego zabili nie agresywnego i rozmawiajacego czlowieka.
j
jsdbnsidc
myjesz raczki mordercom!!!
a
alksja
Oni go pomylili z gosciem ,ktory kilka dni wczesniej im zwial.DOjechali go na rynku,skopali i zabili.Myjesz raczki kolegom mordercom!!!
p
propaganda
Koledzy mordercy(polska policja) wypuscili medialna informacje .ze "Igor to tylko cpun".Zrecznie wykorzystujac niechec wielu polakow do srodowisk patologicznych,mydli oczy spoleczenstwa i poprzez propagande i manipulacjechce przekonac do tego ,ze zbrodnia dokonana byla w slusznej sprawie.
A
Andi
Widać że we Wrocławiu dobra zmiana nie działa... czy to skandaliczne zabójstwo będzie tak długo mataczone jak zbrodnie na żołnierzach wyklętych... czy dzisiejszy aparat "sprawiedliwości" to ciągle kontynuacja tamtego z lata 1944-1989, nadania PKWN...?
Po ujawnieniu tych wszystkich faktów policja i prokuratura powinna przeprosić wszystkich karanych za udział w protestach, a skazani powinni zostać uniewinnieni z zadość uczynieniem... bo wobec rzucanych wszędzie słów o "solidarności"czyż ma być inna miara dla upominających się o sprawiedliwość teraz i kiedyś...
j
john
tym razem złapał same ości
c
cfiongalski
swoje
W
WagON
Jak cena paliwa tak szybko poszła w górę to możliwe że tak samo szybko spadnie.
A
Anna
Kto tam pracuje na tym komisarjacie. "Stróże Prawa"? w tym problę.
g
gota
jak na dloni widac jak polska policja sprawie lep ukrecila. przeciez to cpun a po wtore ludzi u nas mnoga. smieja sie rosjan a tu taki sam syf.
o
orly?
na zapleczu biedy?
g
gość
no ale oczywiście. znajomi i szczególnie rodziną zapewniają że on był fajnym gościem i taaaaki grzeczny. polecam "tata dilera" - tam jest dokładnie o tym samym mowa. taki grzeczny chłopiec, nigdy by nie zrobił niz złego..
Wróć na i.pl Portal i.pl