Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe aparaty ucieczkowe górników KHW z Ukrainy, bo polskie się nie nadają. Czy to bezpieczne?

Kamila Rożnowska
Nie ma wątpliwości, że starsze aparaty KA-60 mogą zawieść. Ratownicy mają  zaufanie tylko do tych wyprodukowanych w ostatnich dwóch latach. Czy rozwiązaniem będą aparaty ukraińskie?
Nie ma wątpliwości, że starsze aparaty KA-60 mogą zawieść. Ratownicy mają zaufanie tylko do tych wyprodukowanych w ostatnich dwóch latach. Czy rozwiązaniem będą aparaty ukraińskie? marzena bugała - azarko
Polskie aparaty ucieczkowe używane przez górników w śląskich kopalniach są wadliwe. Katowicki Holding Węglowy testuje sprzęt z Ukrainy.

Czy górnicy zjeżdżając na dół z aparatami ucieczkowymi są bezpieczni? Kolejne kontrole wykazywały usterki tych urządzeń. Katowicki Holding Węglowy testuje nowe aparaty - z Ukrainy.

Nic dziwnego. We wrześniu i październiku w KHW przeprowadzono badania - na 264 aparatów typu KA-60, wyprodukowanych w latach 2011-2012, problem stwierdzono aż w 138 egzemplarzach. Zostały wycofane. - Od aparatów ucieczkowych oczekujemy takiej sprawności, jak w przypadku spadochronów. To jest coś, co ma ratować ludzkie życie. Sprawność na poziomie 60-70 proc. jest nie do przyjęcia - mówi Andrzej Herzog ze Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce.

Podczas dochodzenia w sprawie zapalenia się metanu w KWK Mysłowice-Wesoła w 2014 r., dwóch górników zeznało, że miało problem z otwarciem swoich urządzeń. Po użyciu siły - zadziałały. Nie stwierdzono jednak, czy aparaty były wadliwe.

Czy górnicy, zjeżdżając na dół z aparatami ucieczkowymi mogą czuć się bezpiecznie? To pytanie powraca za każdym razem, gdy pojawiają się informacje o kolejnych usterkach, zdiagnozowanych w sprzęcie dostępnym w kopalniach. Problem z aparatami ucieczkowymi trwa od 2011 roku i chociaż - jak mówi Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego - nie jest już alarmujący, to jego definitywnego rozwiązania nie można jeszcze ogłosić.

We wrześniu i październiku test sprawności aparatów KA-60, wyprodukowanych w latach 2011 - 2012 przeprowadził Katowicki Holding Węglowy. Wynik? Na 264 urządzenia, 138 wykazywało podobne uszkodzenia, co aparaty z 2009 - 2010 roku. Te ostatnie spółka wycofała z użycia, gdy okazało się, że problem dotyczył 18 proc. ze zbadanych ok. 2 tys. urządzeń.

- Były uszkodzenia węża przy pochłaniaczu, uszkodzenia pochłaniacza , perforacje mankietu worka oddechowego na połączeniu z kominkiem pochłaniacza - podaje wyniki ostatniej kontroli Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW. Partia tych aparatów (ok. 2 tys. sztuk) również została wycofana z użycia.
Zdaniem producenta uszkodzenia m.in. dolnej pokrywy czy zamka i zasuwki były spowodowane brakiem staranności w ich użytkowaniu (np. silnymi uderzeniami, niewłaściwym składowaniem). - Tyle, że żaden ze sprawdzanych aparatów KA-60 nie miał uszkodzeń mechanicznych- ripostuje Jaros.

Teraz spółka testuje nowe urządzenia, które produkowane są przez ukraińską firmę Donetsk Mine Rescue Equipment Company. Jak na razie KHW ma ich 10. Wygoda ich użytkowania i skuteczność sprawdzana jest przez górników w kopalni Murcki - Staszic i Mysłowice - Wesoła. Firma otrzymała je bezpłatnie, a testy nie zobowiązują KHW do ich późniejszego zakupu.

Wcześniej model ukraiński miał problem z wejściem na polski rynek, ponieważ czas działania tych urządzeń wynosił 50 minut, a polskie prawo mówi, że musi to być co najmniej 60. Teraz czas ten został wydłużony.

Jolanta Talarczyk dodaje, że w kopalniach węgla kamiennego znajduje się 86 tys. aparatów, z czego ok. 50 tys. stanowią właśnie modele KA-60, które budzą jak na razie najwięcej zastrzeżeń. Tylko w samej Polskiej Grupie Górniczej jest ich łącznie ok. 15 tys. (wyprodukowane w latach 2011 - 2014). Najwięcej jest ich w kopalni Rydułtowy (2,3 tys. sztuk).

Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy PGG podkreśla, że spółka każdego dnia, na każdej kopalni kontroluje ok. 50 aparatów ucieczkowych KA - 60. Z 15 tys. urządzeń do zbadania zostało 1,6 tys. sztuk. Te, które nie zostały jeszcze sprawdzone, nie są wydawane górnikom. - Nieprawidłowości zostały stwierdzone w 1,3 proc. urządzeń. Te aparaty automatycznie są wycofywane z użytkowania i zastępowane nowymi aparatami, albo dokonywane są naprawy gwarancyjne - mówi rzecznik. - Nie ma mowy o zagrożeniu dla bezpieczeństwa pracowników - dodaje.

Największy problem z aparatami ucieczkowymi jest jeden: są jednorazowe. - Bierzemy aparaty ucieczkowe z nadzieją, że zadziałają, ale o tym, czy tak będzie, dowiemy się dopiero w momencie, gdy będą nam potrzebne - mówi Andrzej Herzog ze Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce. - Oczekujemy od nich takiej sprawności, jak przy spadochronach. Sprawność na poziomie 60 - 70 proc. jest nie do przyjęcia. One muszą być sprawne w 99,99 proc. - dodaje.
Czy górnicy mogą czuć się bezpiecznie? - O ile w przypadku nowych aparatów (KA-60 - przyp. red.), sprzed roku, dwóch, można uważać, że spełnią swoje zadanie, to co do starszych byłbym bardziej sceptyczny - ocenia Herzog.

Problem z aparatami ucieczkowymi pojawił się gdy zapalił się metan w kopalni Mysłowice - Wesoła w 2014 roku. W czasie akcji w większości używano aparatów KA - 60, choć niektórzy górnicy mieli inne modele. Podczas prowadzonego dochodzenia, przebadano łącznie 24 aparaty ucieczkowe (dwa z nich nie były wykorzystywane przez wycofujących się pracowników). Okazało się, że niektóre urządzenia były uszkodzone, jednak nie udało się określić czy usterki powstały w trakcie ewakuacji, czy już wcześniej. Po tym wypadku dwóch pracowników zeznało również, że w trakcie ewakuacji miało problem z otwarciem obudowy swoich aparatów i musieli użyć do tego siły. Ostatecznie urządzenia zadziałały, jednak w trakcie śledztwa nie można było stwierdzić czy aparaty były wadliwe, czy winny był stres, który spowodował, że górnicy nie dali rady bezproblemowo uruchomić swoich urządzeń.

W 2015 roku doszło do 9 podziemnych pożarów w kopalniach węgla kamiennego.

Na 485 górników ewakuowanych z rejonów zagrożenia, 12 musiało użyć aparatów ucieczkowych.

W 2013 roku producent aparatów KA - 60 zmodyfikował ich konstrukcję. Aparaty mają zmienioną obudowę, a masą tlenotwórczą jest pastylka, a nie proszek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty