Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa płyta Santany: Hymny w wielu aranżacjach

Marta Wróbel
Carlos Santana tym razem postawił na covery
Carlos Santana tym razem postawił na covery Sony Music
W wieku 63 lat, z pozycją jednego z najlepszych gitarzystów na świecie i takimi kompozycjami jak "Black Magic Woman" i "Oye Como Va" na koncie, Carlos Santana mógłby usiąść na laurach.

Przeciwnicy płyt z tzw. "featuringami", czyli gościnnym udziałem innych artystów, narzekają, że artysta w ostatnich latach idzie na łatwiznę, chcąc przypodobać się młodej publiczności. Wydany 11 lat temu album "Supernatural" z takimi przebojami, jak "Smooth" z Robem Thomasem i "Maria Maria" wyprodukowanym przez Wyclefa Jeana, dał Santanie dziewięć nagród Grammy i sprzedał się w samych tylko Stanach Zjednoczonych w 15 milionach egzemplarzy. Santana poszedł więc za ciosem. I kolejne dwa krążki, które ukazały się między "Supernatural" a najnowszą płytą - "Shaman" i "All That I Am" - także były pełne znanych gości.

Jednak przy okazji "Guitar Heaven: Santana Performs The Greatest Guitar Classics Of All Time" gitarzysta, za namową swojego wieloletniego przyjaciela, producenta muzycznego, a teraz także szefa kreatywnego wytwórni Sony Music - Clive'a Daviesa, nie tylko zaprosił na swój najnowszy album (ukazał się na naszym rynku trzy tygodnie temu) takie głosy, jak Chris Cornell i Joe Cocker. Na płycie nalazły się najsłynniejsze gitarowe, muzyczne hymny, od "Whole Lotta Love" Led Zeppelin po "Smoke On The Water" Deep Purple w bardzo różnorodnych - od zahaczających o rocka progresywnego po bluesowe - aranżacjach.

Carlos Santana: "Guitar Heaven: Santana Performs The Greatest Guitar Classics Of All Time", Sony Music, cena: 65 zł.

Postanowiliśmy na płycie złożyć hołd gitarze
Rozmowa z gitarzystą Carlosem Santaną i producentem Clivem Daviesem

Skąd wziął się pomysł na "Guitar Heaven"?
Clive Davies: Chcieliśmy wykluczyć Carlosa z wyścigu o listy przebojów i sprzedaży. Stworzyć zupełnie coś innego niż modne dziś, programowane komputerowo utwory i sięgnąć po najbardziej rockowy instrument. Postanowiliśmy złożyć hołd gitarze. Zastanawialiśmy się, kto z współczesnych wykonawców najlepiej by się do tego nadawał. Wybraliśmy więc kilka największych gitarowych klasyków i nimi przyciągnęliśmy innych muzyków i wokalistów, którzy wspomogli Carlosa.

Czy rozmawialiście z autorami utworów o tym, co myślą o wersjach przebojów w wykonaniu Santany?
Carlos Santana: Z nikim poza Olivią Harrison (wdową po George'u). Wysłaliśmy jej piosenkę pełni obaw. Napisała nam e-mail: "George byłby szczęśliwy, rozumiał bowiem, czym jest współczucie". A o tym właśnie jest ta piosenka. Poczułem ogromną satysfakcję.

CD: Otrzymaliśmy błogosławieństwo od Raya Manzarka z The Doors, który brał udział w nagraniach. Gdyby uznał, że te aranżacje i interpretacje kłócą się z duchem The Doors, nie zgodziłby się zagrać w "Riders On The Storm".

Macie za sobą ponad 40 lat współpracy, wiele znakomitych albumów. Czym jest dla was ta wspólna historia?
CD: Zdajemy sobie sprawę, że minęło 40 lat, dopiero, jak nam się o tym przypomina, bo za każdym razem, gdy się spotykamy, wytwarza się między nami świeża energia. Z żadnym innym artystą nie podpisałem umowy tak dawno temu. Dzięki temu pomogłem dotrzeć talentowi Carlosa do milionów ludzi na całym świecie. Kiedy połączyliśmy siły 11 lat temu przy "Supernatural", wiedziałem, że stworzyliśmy coś niezwykłego. Wygraliśmy więcej Grammy niż przy jakimkolwiek innym albumie, sprzedaliśmy wiele, wiele milionów płyt, a to wciąż było bardzo inspirujące. Kiedy czasem wygłaszam przemówienia, życzę muzykom, by ich kariera była tak długa i dawała tyle inspiracji, co Carlosa Santany. Kiedy po latach wydajemy nowy krążek, wciąż czujemy podekscytowanie, bo wiemy, że znów stworzyliśmy coś unikatowego.

Wywiad przeprowadzono w sierpniu 2010 r. w Las Vegas. Mat. promocyjne Sony Music.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska