1/5
Niby to „kłopocik”, nie kłopot, bo przecież Konfederacja...
fot. fot. Szymon Starnawski

Kłopot pierwszy: Konfederacja

Niby to „kłopocik”, nie kłopot, bo przecież Konfederacja wprowadziła do Sejmu zaledwie 11 posłów, to za mało, żeby nawet stworzyć klub w Sejmie. Ale przez konfederatów PiS nie dostał premii wynikającej z ordynacji. Cztery lata temu w ten sposób „przejął” głosy oddane na koalicję Zjednoczona Lewica, która nie przekroczyła progu wyborczego, jak również te oddane na ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego, KORWIN. To właśnie w wieczór wyborczy wywołało wściekłość Jarosława Kaczyńskiego, nie tylko o to, że nie dostał owej „premii”, ale również dlatego, że pozwolił odepchnąć się od prawej ściany sceny politycznej. Jaka w tym wina Kurskiego? Otóż kierowana przez niego telewizja przez dużą część kampanii starała się ignorować Konfederację, w publikowanych sondażach pomijała notowania tego ugrupowania. W wyniku przegranych procesów w trybie wyborczym, „Wiadomości” musiały za to przepraszać tuż przed wyborami.

Tymczasem Konfederacja była pod progiem do przełomu września i października. Wynika to ze średniej sondażowej ze wszystkich badań. Trend wzrostowy zaczął się pod koniec września i w tym czasie rozpoczął się spór z TVP. Najpierw od zamieszania w Studio Polska, a później spór o flagę w studio podczas debaty. Trend wzrostowy wzmocnił się po przegraniu przez TVP procesów dotyczących prezentacji sondaży Konfederacji. Wzmocniło to też krytykę TVP w Internecie, np. na Wykopie, gdzie zwolennicy Konfederacji nazywali ją „TVPiS”.

„Gdyby ludzie Kurskiego nie ignorowali ich, oni sami zaprezentowaliby się jako wariaci, przecież wystarczyło zaprosić do studia Korwin-Mikkego, a ten palnąłby garść głupot i sam zdetonowałby bombę pod tym projektem. A tak zagłosował na nich co piąty młody człowiek, mimo że to my zwolniliśmy ich z podatków” - mówią w PiS. Jakie są szanse upadku Kurskiego? W PiS mówią, że dość duże, choć wtedy Kaczyński musiałby przyznać się do błędu, bo to on wyhodował Kurskiego. A tego przecież prezes nie lubi.

W wypadku tego kłopotu szukanie winnych nie ogranicza się do Kurskiego, który zresztą oskarżany jest o „współudział” w stworzeniu kolejnego kłopotu, czyli promowanie na swoich antenach „ziobrystów”. Dostało się za to również głównym sztabowcom i strategom tej kampanii, czyli duetowi Annie Plakwicz i Piotrowi Matczukowi. Oni stworzyli ładną kampanię w oprawie, w obrazku, jednak zabrakło w niej strategii, a jednym z podstawowych celów PiS było niedopuszczenie, żeby wyrosła mu jakakolwiek konkurencja z prawej strony. Innym „winnym” ma być profesor Waldemar Paruch, naczelny strateg i socjolog PiS-u. Miał on do samego końca przekonywać prezesa, że Konfederacja nie jest dla PiS jakimkolwiek zagrożeniem, że z pewnością nie dostanie się do Sejmu.

2/5
To już kłopot najpoważniejszy z podręcznego zestawu bolączek...
fot. fot. Krzysztof Kapica

Kłopot drugi: Zbigniew Ziobro

To już kłopot najpoważniejszy z podręcznego zestawu bolączek Jarosława Kaczyńskiego.

Znów zacznijmy od Jacka Kurskiego. Bo jest symptomatyczne, że trzeciego dnia po wyborach flagowy program informacyjny TVP, „Wiadomości”, analizując wyniki wyborów informowały, że premier Morawiecki przegrał z Borysem Budką w Katowicach, mimochodem tylko wspomniano, że wygrał w okręgu. Tyle, że Mateusz Morawiecki ma szósty wynik wyborczy w kraju, nie tylko pokonał Budkę w swoim okręgu, ale zdobył o kilkanaście tysięcy głosów więcej od Zbigniewa Ziobry w znacznie trudniejszym okręgu. Kurski grał w kampanii na ludzi Zbigniewa Ziobry, którego stronnicy jeszcze przed wyborami rozpuszczali plotkę, że znacznie lepszym premierem byłby Mariusz Błaszczak.

Ziobro wszedł w ostrą licytację już po wyborach. Patryk Jaki otwartym tekstem ogłosił, że trzeba „porozmawiać” także o premierze.

- Nie trzymali ciśnienia. Oni wprowadzili cały obóz „dobrej zmiany” w stan wrzenia po kampanii, rozkręcając akcję medialną, a my w żaden sposób ich nie atakowaliśmy - mówią współpracownicy Mateusza Morawieckiego. O co toczy się gra? Rzecz jasna o pozycję w rządzie, wpływy w spółkach Skarbu Państwa, fotel wicepremiera dla Zbigniewa Ziobry.

Ale rzecz jest jeszcze poważniejsza. Bo dotąd Jarosław Kaczyński dość spokojnie patrzył na frakcje w obozie władzy. Choć nazywanym Zjednoczoną Prawicą, to dotąd traktował koalicjantów z Solidarnej Polski Ziobry i Porozumienia Jarosława Gowina jako ugrupowania papierowe. Nie było przypadkiem, że wszyscy politycy PiS występowali pod tym szyldem.

Teraz Jarosław Kaczyński przekonał się, jak silne są frakcje. Zwłaszcza Ziobry. - I jest to dla prezesa bardzo bolesne doświadczenie - mówi jeden z jego współpracowników. Bo krótkoterminowy skutek to jednak dość gorszący szantaż o stanowiska. Znacznie poważniejszy jest skutek długoterminowy. Klincz, radykalizacja, stracenie przez PiS możliwości walki o centrum.

3/5
Ludzie prezesa stawiają sprawę jasno: wybory wyborami, było...
fot. fot. Adam Jankowski

Kłopot trzeci: przebudowa PiS

Ludzie prezesa stawiają sprawę jasno: wybory wyborami, było przecież jasne, że wygramy. Ale celem strategicznym, dalekosiężnym była przebudowa samego Prawa i Sprawiedliwości, tak, aby partia mogła walczyć o trzecią kadencję. Kaczyński chciał dzięki wyborczej weryfikacji wprowadzić nowe twarze, zmienić partię generacyjnie. Po części to się udało. Utrącił kandydowanie Krystyny Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz sam przegrał wybory, Antoni Macierewicz został głęboko zakopany. Ze świetnym wynikiem weszły „nowe” na scenie krajowej twarze, jak Kacper Płażyński, który uzyskał doskonały wynik w swoim bardzo trudnym okręgu. - Prezes ma wizję PiS jako partii „kongresowej”, bardzo szerokiej, dzięki czemu zawsze może walczyć o zwycięstwo.

Tyle, że dla frakcji w PiS, przede wszystkim dla Ziobry, to oznacza „rozpuszczenie się” w większym morzu. Dlatego chcą za wszelką cenę zablokować ten proces. - Najważniejsze pytanie dziś brzmi: jaki będzie PiS w 2023 roku. Czy będzie szeroką formacją, tak jak choćby CDU, czy spadniemy do 15-17 procent, wyniszczeni walką frakcyjną - zastanawiają się stratedzy PiS.

4/5
To kłopot taktyczny, który może stać się strategicznym. PiS...
fot. fot. Bartek Syta

Kłopot czwarty: Senat

To kłopot taktyczny, który może stać się strategicznym. PiS stracił większość w Senacie na własne życzenie. Miał słabych kandydatów, którzy nie weszli w okręgach, w których powinni wygrać, jak choćby na Lubelszczyźnie. Poza tym na listach PiS do Senatu znaleźli się tak dziwni kandydaci, jak zmieniający poglądy jak chorągiewka Lech Jaworski, kandydujący w Warszawie. Był w Platformie, flirtował z SLD, kandydował z PiS. - On akurat został kandydatem przyniesionym przez Jarosława Gowina - mówią w PiS, ale dodają, że za kształt senackich list odpowiadał Stanisław Karczewski, który w wielu wypadkach nie miał dobrej ręki do kandydatów. PiS-owi zostaje teraz przekonywać do przejścia do swojego obozu senatorów Platformy, albo tych niezależnych. Tyle, że to zadanie karkołomne, trącące próbą przekupstwa. Jeśli takimi metodami politycy ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego będą próbować osiągnąć większość, to opinia publiczna bardzo źle to odbierze. A stracenie Senatu, oddanie opozycji stanowiska marszałka, oznacza permanentny konflikt w parlamencie, opozycja ogłosi, że odzyskała ważny ośrodek władzy i okopie się w nim. To właśnie problem strategiczny.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Lewandowski nie wytrzymał po jednym pytaniu. O co dziennikarz mógł zapytać?

Lewandowski nie wytrzymał po jednym pytaniu. O co dziennikarz mógł zapytać?

Herbata na trawienie niektórym może zaszkodzić. Kto nie może pić herbaty miętowej?

Herbata na trawienie niektórym może zaszkodzić. Kto nie może pić herbaty miętowej?

Żona reprezentanta Polski jest prawniczką. Uwielbia podróże do ciepłych krajów

Żona reprezentanta Polski jest prawniczką. Uwielbia podróże do ciepłych krajów

Zobacz również

Herbata na trawienie niektórym może zaszkodzić. Kto nie może pić herbaty miętowej?

Herbata na trawienie niektórym może zaszkodzić. Kto nie może pić herbaty miętowej?

Laureatka Oscara podziwiała zwyciężającą Igę Świątek. Zobacz gwiazdy w Indian Wells!

Laureatka Oscara podziwiała zwyciężającą Igę Świątek. Zobacz gwiazdy w Indian Wells!