Nitek-Płażyńska: Nazistowskie firmy dziś edukują Polaków, że antysemityzm jest zły!

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Natalia Nitek-Płażyńska zrealizowała reportaż "Dobrzy Niemcy", będący uzupełnieniem jej raportu poświęconego postawom niemieckich firm, które dorobiły się fortun kosztem Polaków pod okupacją.
Natalia Nitek-Płażyńska zrealizowała reportaż "Dobrzy Niemcy", będący uzupełnieniem jej raportu poświęconego postawom niemieckich firm, które dorobiły się fortun kosztem Polaków pod okupacją. Fot.Karol Makurat/Polska Press
Głośna sprawa jej konfliktu z byłym szefem, Hansem G., zwolennikiem nazizmu, ciągnęła się przez całe lata i obfitowała w zaskakujące zwroty sytuacji. Dziś, po powtórnym wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, do którego doszło wskutek kasacji pozytywnie rozpatrzonej przez Sąd Najwyższy, Natalia Nitek-Płażyńska nie odpuszcza. Na własnej skórze doświadczyła, czym jest silny sentyment wobec upiornej polityki Adolfa Hitlera. Dlatego postanowiła zawalczyć o historyczną prawdę. - Hans G. stał się niejako patronem moich działań. Takich Hansów G. jest wielu więcej - mówi portalowi i.pl Nitek-Płażyńska, której reportaż "Dobrzy Niemcy" konfrontuje prawdę historyczną z pokutującymi stereotypami o naszych zachodnich sąsiadach.

Niemiec rubaszny, w skórzanych spodniach, popijający piwo. Niemiec elegancki i pracowity. Niemiec zamożny i prawdziwie zachodni. Te oraz wiele innych stereotypów demaksuje w swojej produkcji filmowej Natalia Nitek-Płażyńska. Portalowi i.pl opowiedziała o pracy swojej fundacji Łączy Nas Polska oraz o tym, co skłoniło ją do realizacji reportażu "Dobrzy Niemcy".

Przygotowanie takiego reportażu to sporo pracy. Co chciała nim Pani osiągnąć?

W ramach działalności mojej fundacji Łączy Nas Polska zaczęłam sprawdzać wśród Niemców ich poziom świadomości na temat tego, co działo się w Polsce kilkadziesiąt lat temu. Szukałam empatii, zrozumienia, jakiegoś poczucia odpowiedzialności za to, w jakim punkcie dzisiaj są Niemcy, a w jakim Polska, i jak dzisiejsze relacje z naszym krajem powinny być budowane. Widząc skalę – niewyobrażalną wręcz! - tego, w jaki sposób prowadzona jest obecnie polityka historyczna w Niemczech i jak przekłamuje ona oczywiste prawdy, doszłam do wniosku, że jest to problem, który nie wybrzmiał w zbiorowej świadomości ani Niemców, ani Polaków.

W Polsce dużo przecież mówi się, szczególnie w ostatnich latach, o stratach wojennych i krzywdach, jakich Polska doznała z rąk niemieckich okupantów. O ile w przypadku Niemców jestem w stanie to zrozumieć, to skąd wniosek, że temat ten jest nieobecny w zbiorowej świadomości Polaków?

Jako Polacy pielęgnujemy nadal bardzo dużo stereotypów o tym, jacy są nasi zachodni sąsiedzi. Usiłuję to pokazać też w moim reportażu. Z jednej strony wyobrażamy sobie ich jako rubasznych panów, którzy słuchają wesołych piosenek, mają dosyć specyficzny gust, a z drugiej strony postrzegamy ich jako ludzi, którzy uwielbiają porządek, dobrą organizację i pracowitość, którzy sumiennie pracują na swój majątek i wielkie fortuny.

Chciałam skonfrontować te wyobrażenia z tym, jaki obraz ukazuje się na podstawie danych, materiałów i historii. Tymczasem przecież na ten swój majątek i na to, kim dzisiaj są, Niemcy pracowali tak naprawdę niekoniecznie w znoju i w pocie. Mówiąc wprost: pewne rzeczy po prostu zagrabili. Wykorzystywali również nasze babcie, dziadków czy rodziców do pracy przymusowej. Dziś, między innymi kosztem niewyobrażalnych cierpień Polaków, są gdzie są, szczycą się tą niemiecką gospodarką, niemiecką jakością oraz niemieckim standardem życia.

Nie ukrywajmy: Niemcy od kilkudziesięciu lat miały i nadal mają bardzo dużą siłę przebicia na całym świecie. Dzięki niej kreują swój wizerunek, kreują też na nowo wizerunek swoich przodków, którzy brali udział w II wojnie światowej. Kiedy w rozmowie zapyta się Niemca, co jego dziadek robił podczas II wojny światowej, najczęstszą odpowiedzią jest coś w stylu, że grał w orkiestrze dętej i pojęcia nie miał o tym, co się dzieje. Tymczasem dobrze wiemy, że poparcie dla Hitlera było masowe, a zdecydowana większość Niemców doskonale wiedziała, co działo się w Polsce pod okupacją.

Chciałam poruszyć ten temat i skonfrontować fakty z wieloletnią propagandą Niemiec na temat ich samych, a także z krążącymi o nich w Polsce stereotypami.

W swoim reportażu wspominam także o fundacji EVZ – Errinerung, Verantwortung, Zukunft. Nie może być tak, że nazistowskie firmy, które nas okradły, w których ginęli niewolniczo pracujący Polacy finansowały fundację, która Polaków ma edukować na przykład o tym, że antysemityzm jest zły. Przecież to jest już wyjątkowa perfidia i cynizm!

Jakie reakcje niemieckich firm, które dorobiły się na przymusowej pracy Polaków lub na zrabowanym im majątku uznałaby Pani za sprawiedliwe i wyrównujące rachunki? Co musiałyby zrobić?

Po pierwsze musiałyby w pełni przyznać się do tego, co się działo podczas II wojny światowej i skąd się wziął majątek tych firm, które znamy, i które także dziś w Polsce zarabiają ogromne pieniądze – być może także na nieświadomości polskich konsumentów.

Jak dzisiejsze pokolenie, gardzące wojną, nie chcące jej ani żadnych działań militarnych, zareagowałoby na fakt, że uwielbiany przez nich Hugo Boss, królujący w galeriach handlowych i w sklepach internetowych, po prostu żerował na pracy naszych przodków? I że to właśnie ta firma ubierała zbrodniczą formację SS?

Weźmy inny przykład. Idziemy do spożywczaka i kupujemy coś od Dr. Oetkera. Cieszymy się „niemiecką jakością”. Tylko skąd ona się wzięła? Kto na nią pracował? Kto budował fabryki Dr. Oetkera? Kto dokładał do jej siedzib i majątku? Kiedy tak naprawdę ona się wzbogaciła i wypłynęła na szerokie wody? To są pytania, które powinni sobie zadać świadomi konsumenci.

Wojna dawno się skończyła, ale jej skutki ekonomiczne i gospodarcze zostały z nami do dziś. Firmy, które wówczas dorobiły się na niewolniczej pracy, i które czerpały profity z polskiej okupacji, nadal próbują traktować Polaków jako tanią siłę roboczą. Polityka Niemiec ciągle jest ukierunkowana na to, żeby Polska dalej była krajem słabym, uległym i podatnym na drenaż z młodych, zdolnych i zdrowych pracowników, którzy w Niemczech mieliby wykonywać prace, jakich Niemcom już nie chce się wykonywać. Nie chodzi mi o to, by moje pokolenie – młode pokolenie – rozdrapywało rany i pielęgnowało w sobie resentyment. Chodzi o edukację i świadomość procesów, które zachodzą w świecie oraz zjawisk, które ukształtowały dzisiejsze realia.

Zaskoczyła mnie Pani informacją, że chodziło Pani głównie o edukację. Przecież można zatkać uszy na niewygodne dla siebie komunikaty i fakty, ale wszystkich zawsze interesują przepływy finansowe. Czy sama kampania informacyjna i edukująca Niemców to nie za mało? Szczególnie, że w swoim filmie przytacza Pani szokujące wręcz kwoty roboczogodzin oraz pieniędzy, które przyniosła Niemcom praca robotników przymusowych.

Powołując się na konkluzje Feliksa Konecznego, Niemcy to jest taki rodzaj cywilizacji, dla której ważny jest pieniądz. Jeśli Polak ubożeje, to nie boli go to tak bardzo, jak zabolałoby Niemca. Dla Polaka najważniejsza jest przyzwoitość i uczciwość. A Niemca boli, kiedy Polak na przykład ma lepsze auto albo kiedy sobie lepiej żyje i leci na bardziej ekskluzywne wakacje niż on.

Poza tym nie będzie zadośćuczynienia niemieckim zbrodniom i rabunkom, a tym byłoby wypłacenie reparacji, których domaga się od RFN nasz rząd, bez szerokiej akcji informacyjnej. Wielu dzisiaj żyjących Niemców po prostu nie wie, co wyprawiali ich dziadkowie. Nie dowiedzą się tego z niemieckich podręczników, nie ma tego w niemieckiej przestrzeni publicznej. Musimy sami o to zadbać, wywrzeć presję. Tylko wtedy możliwe będzie zmuszenie Niemców do wywiązania się ze swoich zobowiązań wobec Polski.

W Pani reportażu brakowało mi szczerze mówiąc więcej przykładów takich, jak ten z firmą Dr Oetker, kiedy to wskazała Pani, że dostali m.in. zrabowaną Polakom kamienicę. Brakowało mi również odniesień, w jaki sposób firmy te czynnie wspierały nazistów – choćby faktu, że to Hugo Boss szył i projektował niemieckie mundury. Skupiła się Pani głównie na reakcji firm, bez prezentowania ich historii i wkładu w wojnę po stronie nazistów. Dlaczego?

Nie chciałam wyważać już otwartych drzwi. Dziś dość łatwo jest dotrzeć do takich informacji, a ja nie chciałam powielać tych wiadomości w filmie. Niedawno ukazała się na przykład świetna książka Davida de Jonga „Nazistowscy miliarderzy”. Była dla mnie pewnym punktem odniesienia podczas przygotowywania mojego raportu i inspiracją do skontaktowania się z tymi firmami. W książce tej jest dokładnie opisane, skąd wziął się majątek Bahlsenu, Bayernu, BMW czy Dr. Oetkera. Wszystkie te rodzinne firmy z nazistowskimi korzeniami zostały przez de Jonga opisane.

Wydany przez nas niedawno raport i nawiązujący do niego reportaż był formą przedstawienia pewnego obszaru niemieckiej polityki historycznej wobec Polski. Realizują ją także niemieckie firmy, które owszem, uznają w jakiś sposób fakt, że ich korzenie sięgają III Rzeszy, ale już o zbrodniach wobec Polaków wprost mówić nie chcą, a tym bardziej – edukować o tych wydarzeniach obywateli Niemiec. Jednocześnie przeznaczają sporo pieniędzy na edukowanie nas, Polaków, na przykład o prawach mniejszości czy ekologii. To niebywała hipokryzja.

A ten reportaż nie jest czasem zajawką? Po obejrzeniu go widzę potencjał na ciąg dalszy.

Jest pani kolejną osobą, która zwraca mi uwagę na fakt, że reportaż wygląda niczym coś, co powinno mieć kontynuację. Jest to mój debiut. Nie kształciłam się w kierunku produkcji audiowizualnych i nie mam w tym doświadczenia. To jest mój pierwszy film. Nie wykluczam, że przyjdzie czas i na kolejną część. Będę oczywiście dalej próbowała w ramach swojej fundacji Łączy Nas Polska domagać się odpowiedzi od firm, które nam nie odpowiedziały lub odpowiedziały nam zdawkowo. Zamierzam przetłumaczyć mój reportaż na język niemiecki, aby móc go dystrybuować także u naszych zachodnich sąsiadów.

Film miał premierę na Youtube dwa dni temu, a obejrzało go jak dotychczas zaledwie niespełna 800 osób. Z czego to wynika?

Jesteśmy początkującą fundacją. Nie dysponujemy środkami, które moglibyśmy przeznaczać choćby na reklamę. Mój mąż jest posłem partii rządzącej, uznałam więc, że fundacja nie będzie przyjmować środków pochodzących z instytucji państwowych czy samorządowych albo ze spółek skarbu państwa. Byłoby to niewłaściwe, budziłoby słuszne wątpliwości. Dysponujemy tylko wpłatami od osób fizycznych, za które z całego serca wszystkim dziękuję. Ale jestem przekonana, że stopniowo będziemy docierać do coraz większej grupy odbiorców.

A jaki był wpływ Pani głośnego sporu z Hansem G. na powstanie tej produkcji?

Hans G., ten Niemiec, który mówił, że chciałby zabijać Polaków, stał się niejako patronem tego, że działam. Pobudził mnie do założenia fundacji. Po mojej głośnej sprawie sądowej dostałam mnóstwo wsparcia ze strony Polaków mieszkających w kraju oraz od Polonii. Mówili mi: „Kurczę, ja też spotkałem takiego Hansa w swoim życiu”. Uznałam, że trzeba działać. Nie chcę być marudą, co sobie ponarzeka i tyle. Założyłam fundację i mam zamiar wychodzić z tymi informacjami do Niemców, stawiać czoła zmorom nazizmu, które ciągle czają się między nimi. Tylko ostateczne rozliczenie się Niemców z przeszłością, w tym wypłacenie reparacji, pozwoli na prawdziwe pojednanie. Pojednanie, którego potrzebujemy.

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

z
zb
No bo oni to najlepiej wiedzą:):):):). Cóż, Niemcy byli fachowcami.
s
seia
24 sierpnia, 8:05, Raff:

Myślę,ze wyborcy PO i lewicy

to taki nowy typ pseudo parobka.

Który jest w stanie pluc na swój kraj lizać [wulgaryzm] niemcom byle jakiś mieć z tego interes.

Każdy kraj ma jakieś swoje wewnętrzne problemy.

Amerykanie murzynów którzy kradną i nie pracują ćpają .

Amy Polacy zawsze mielismy problem ze zdrajcami patrz:

donald tusk i miler pawlak i inne śmiecie.

Parobki niemieckie zawsze będą parobkami webera i jego dziw ek .

R
Raff
Myślę,ze wyborcy PO i lewicy

to taki nowy typ pseudo parobka.

Który jest w stanie pluc na swój kraj lizać [wulgaryzm] niemcom byle jakiś mieć z tego interes.

Każdy kraj ma jakieś swoje wewnętrzne problemy.

Amerykanie murzynów którzy kradną i nie pracują ćpają .

Amy Polacy zawsze mielismy problem ze zdrajcami patrz:

donald tusk i miler pawlak i inne śmiecie.
C
Cezary Białek
Natalio tak jak niezłomni w prawdzie stuj i nie odpuszczaj im ni h.. !
Wróć na i.pl Portal i.pl