Już kilka tygodni temu wybuchła pierwsza burza wokół nowelizacji ustawy o NIK, która ma wejść w życie 2 czerwca. Okazało się wtedy, że uchwalone przez posłów jeszcze w 2010 r. nowe przepisy pozwalają inspektorom NIK na zbieranie i gromadzenie takich danych o obywatelach jak informacje na temat preferencji seksualnych, poglądy polityczne, wyznanie, rasa, nałogi, stan zdrowia, a nawet kod genetyczny.
Czytaj też: NIK: W Smoleńsku nie zapewniono bezpieczeństwa
Przed NIK otworzą się wrota do tajemnic obywateli
Przez długi czas tylko eksperci zdawali sobie sprawę z tego stanu rzeczy - dostęp do danych wrażliwych NIK uzyskała dzięki zapisowi w ustawie będącemu odwołaniem do innej ustawy - o ochronie danych osobowych. Tylko ówczesny generalny inspektor danych osobowych oficjalnie protestował przeciw nowelizacji. NIK tłumaczyła, że dostęp do danych wrażliwych jest jej inspektorom niezbędny np. do przeprowadzania kontroli dotyczących przepływu finansów w służbie zdrowia.
Czytaj też: Jak Drzewiecki zamówił Orlika. NIK wykrył nieprawidłowości w ministerstwie sportu
Ustawa nie precyzuje jednak bynajmniej, w jakich sprawach wolno NIK sięgać do danych wrażliwych obywateli, nie nakłada też w tej materii na inspektorów właściwie żadnych ograniczeń. Kiedy posłowie wreszcie zrozumieli, jaka ustawa została uchwalona w poprzedniej kadencji, rozpętała się polityczna burza. A politycy SLD postanowili przygotować kolejny projekt nowelizacji ustawy o NIK - likwidujący kontrowersyjny zapis i zarazem pozwalający SLD na postawienie się w roli obrońcy praw obywatelskich.
- Uprawdopodobnia się teza, że Donald Tusk chce wprowadzić w naszym kraju państwo totalitarne i nie tylko w internecie chce śledzić internautów, ale również kontrolować każdą sferę życia obywateli poza internetem - mówił tydzień temu rzecznik SLD Dariusz Joński. SLD zaapelował o poparcie dla projektu do wszystkich klubów poselskich - niewykluczone zresztą, że je otrzyma, trudno znaleźć w Sejmie jednoznacznych zwolenników kontrowersyjnego zapisu. W środę tygodnik "Polityka" opisał kolejne precedensowe - bo niedotyczące dotąd nawet służb specjalnych - zapisy w ustawie o NIK. Sejm w tej samej nowelizacji z 2010 r. rozszerzył NIK dostęp do tajemnic chronionych prawem. Jest ich kilkadziesiąt - w tym adwokacka, handlowa, ZUS, bankowa czy celna.
Czytaj też: NIK o zarządzaniu kryzysowym: Brak krajowego planu i spójnego systemu
NIK miała dotąd wgląd w niektóre w nich. Dostępu do kilku innych - na przykład tajemnicy spowiedzi - prawo NIK zabraniało i nadal zabrania. Jednak dotąd w przypadku ok. 40 rodzajów tajemnic prawo nie przewidywało jednoznacznego zakazu wglądu w ich treść dla NIK. Teraz, po nowelizacji, izba zyskuje dostęp właśnie do tej 40 rodzajów tajemnic. Według NIK taka zmiana w prawie pozwoli ograniczyć wyprowadzanie kontrolujących w pole przez kontrolowanych odmawiających ujawnienia niezbędnych informacji i powołujących się właśnie na chronione prawem tajemnice - NIK podawał tu np. przykłady tajemnicy przedsiębiorcy czy tajemnicy syndyka.
Wiktor Porembski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?