Niskie oceny rodzimej opieki medycznej zawdzięczamy m.in. kulejącemu dostępowi do bezpłatnej pomocy lekarzy. Długie kolejki od lat są rzeczywistością nawet tych pacjentów, którzy zostali uznani za priorytetowych. „Pilnie” może bowiem oznaczać wizytę za jedyne... pół roku. Statystyki pokazują, że dostęp do pracowni radiologów wprawdzie udało się polepszyć, na szybki rezonans magnetyczny w Małopolsce ciągle trzeba jednak czekać średnio niemal trzy miesiące - trzy razy dłużej niż obiecywał minister Łukasz Szumowski. Poprawy nie widać również pod gabinetami innych lekarzy - w wielu dziedzinach kolejki w ostatnich miesiącach jeszcze się wydłużyły.
Rozgoryczenie chorych jest tym większe, że głośno mówi się o podnoszonych nakładach na zdrowie. Budżet na ten cel z roku na rok rośnie, jeszcze szybciej rosną jednak potrzeby zdrowotne coraz starszych Polaków i koszty pomocy medyków (np. wzrost pensji).
Lekiem na powiększające się braki w kasie miała być ustawa po raz pierwszy w historii gwarantująca wydatki na funkcjonowanie szpitali i poradni na określonym poziomie PKB, którą przygotował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Do jej realizacji postanowiono jednak podejść oszczędnie, do wyliczeń nakładów na 2019 r. został więc wykorzystany poziom PKB sprzed dwóch lat, zamiast prognozy tego aktualnego. W efekcie na leczenie trafi kilka miliardów złotych mniej, a 6 proc. PKB rzeczywiście zaczniemy przeznaczać na ten cel dopiero w 2026 r. Wówczas na odkładaną od lat terapię systemu, którego stan jest coraz bardziej krytyczny, będzie zaś zdecydowanie za późno.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?