Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieoczekiwani pogromcy Legii z dodatkową premią

Piotr Pietras
Ze zwycięstwa nad Legią Warszawa bardzo cieszyli się właściciele klubu z Niecieczy państwo Danuta i Krzysztof Witkowski. Piłkarze „Słoników” zrobili miły prezent panu Krzysztofowi, który 8 marca obchodził będzie 57. urodziny. W zamian od właścicieli klubu drużyna Termaliki Bruk-Betu otrzymała natomiast dodatkową premię za pokonanie zespołu ze stolicy w wysokości 100 tys. zł.

Środowa wygrana (3:0) Termaliki Bruk-Betu z głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego i liderem ekstraklasy to wielkie wydarzenie, które przejdzie do historii klubu z Małopolski. Absolutny beniaminek ekstraklasy, wywodzący się z maleńkiej miejscowości, posiadający 12-krotnie mniejszy budżet niż Legia, rozgromił bowiem zdecydowanie najlepszą obecnie polską drużynę.

Jednym z bohaterów meczu z Legią był napastnik Termaliki Bruk-Betu Wojciech Kędziora, który wykorzystując nieporozumienie obrońcy i bramkarza rywali, uzyskał prowadzenie.

- Doświadczenie mnie nauczyło, że zawsze trzeba do końca iść za piłką, i w tym przypadku się to opłaciło - podkreśla Kędziora. - Od początku meczu moim zadaniem było absorbowanie obu środkowych obrońców Legii. Gdy zauważyłem, że Michał Pazdan nie ma najlepszego dnia, odważnie poszedłem za piłką. Miałem jeszcze to szczęście, że po nieporozumieniu Pazdana z Arkadiuszem Malarzem, piłka spadła pod moje nogi i spokojnie mogłem ją skierować do pustej bramki - mówi napastnik zespołu z Niecieczy, który w sezonie 2010/11, gdy był zawodnikiem Zagłębia Lubin, też strzelił Legii gola. - Wtedy wygraliśmy 2:1, natomiast obok mnie na listę strzelców w Zagłębiu wpisał się także Dawid Plizga. Obaj zdobyliśmy także bramki w środowym meczu, historia lubi się więc powtarzać - przypomina napastnik „Słoników”.

Mecz ze stołeczną Legią był także wielkim wydarzeniem dla 26-letniego Michała Markowskiego, który wszedł na boisko w drugiej połowie, na dość nietypową dla siebie pozycję defensywnego pomocnika.

- Nigdy wcześniej nie grałem przeciw Legii, natomiast pozycja na boisku, na jaką desygnował mnie trener, nie była mi obca, gdyż w przeszłości grałem już jako defensywny pomocnik. Starałem się jak najlepiej wykonać swoją pracę i myślę, że nie zawiodłem - stwierdził uradowany i wzruszony zwycięstwem z Legią Markowski.

- Wprowadzenie na boisko Michała było moją odpowiedzią na wcześniejszą zmianę w zespole Legii, gdy na boisku pojawił się wysoki Serb Aleksandar Prijović - wyjaśnia Piotr Mandrysz, trener niecieczan. - Poza tym plac gry musiał opuścić Bartłomiej Babiarz, który już w pierwszej połowie doznał poważnej kontuzji barku i zgłaszał, że chce zmianę. W przerwie meczu dostał jednak zastrzyk przeciwbólowy i wyszedł na drugą połowę. Walczył niesamowicie, jednak patrząc na niego widać było, że jak cierpi. Uraz jest na tyle poważny, że mało prawdopodobne jest, by zagrał w sobotnim meczu z Górnikiem Łęczna.

Babiarz wczoraj był na badaniach w klinice w Bieruniu u doktora Krzysztofa Ficka, który stwierdził, że gracz „Słoników” powinien już zagrać w meczu z Wisłą Kraków (14 marca).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska