Co ksiądz sądzi o akcji palenia książek, jaką zorganizowała fundacja SMS z Nieba?
Ks. Adam Pawłowski: Znam osobiście księdza Rafała Jarosiewicza, który zorganizował tę akcję. Jest to naprawdę wierzący, gorliwy, wykształcony kapłan. Mam o nim bardzo dobrą opinię. Na co dzień czyni dużo dobrego. W tym akurat wypadku, być może troszeczkę, zresztą sam to oświadczył, było to działanie niefortunne i bez wyjaśnienia, o co w tym wszystkim chodziło, zostało niewłaściwie odebrane przez wiele osób, które nie mają świadomości świata duchowego.
Czemu ma służyć taka akcja?
Wiele osób patrząc na to zjawisko, nie widzi, dlaczego coś się dzieje, nie rozumieją intencji księdza Rafała, który chciał pokazać, że okultyzm, magia czy jakieś zabobony są sprzeczne z naszą wiarą. Stosowanie magii jest czymś złym. Jest to wołanie do demonów, aby one przejmowały nad nami kontrolę albo pomagały nam w różnych rzeczach. Ta idea pokazująca, że nie mamy chodzić do wróżek, nie mamy czytać horoskopów, nosić amuletów, odwiedzać bioenergoterapeutów, czy jakichś innych szarlatanów, jest uzasadniona. Jedynie forma działania była niefortunna.
Czy upatrywanie się w zagrożenia płynącego ze strony takich przedmiotów, nie jest nadawaniem im jakiejś formy magicznych mocy?
Sam przedmiot nie ma w sobie mocy, bo to jest materialna rzeczywistość. Ale często korzystanie z nich jest skierowane na wzywanie rzeczywistości duchowej. Stosujemy amulety czy inne rzeczy magiczne, by wzywać złe duchy, żeby pomagały w złych lub dobrych rzeczach. Wiadomo, że demony nie działają charytatywnie, mogą coś nawet komuś dać, np. zdrowie czy finanse, ale na końcu zawsze szatan człowieka zniszczy, wykorzysta i w konsekwencji rozbije małżeństwo, taka osoba wpadnie w chorobę psychiczną, ma myśli samobójcze, problemy z wiarą itd.
Czy konieczne było palenie tych przedmiotów? KKK mówi o tym, by potępiać takie praktyki, a nie fizycznie niszczyć takie przedmioty.
Zapewne było to nawiązanie do Dziejów Apostolskich. Kiedy osoby praktykujące magię, nawróciły się, spaliły swoje księgi magiczne, mimo że były one bardzo drogie, ponieważ chciały w ten sposób odciąć się od przeszłości. Te osoby, które teraz paliły przedmioty, również wyraziły swoją chęć odcięcia się od czegoś co im w relacji z Panem Bogiem z różnych powodów przeszkadza. Miały prawo to zrobić. Jednak osobiście uważam, że nie jest to najbardziej szczęśliwa forma działania. Nie jest to konieczne.
Wśród palonych przedmiotów znalazły się symbole innych religii. Czy Kościół nie powinien podchodzić do nich z szacunkiem?
Oświadczenie księdza Rafała mówiło, że nie było to jego zamiarem. Jeśli ktoś się czuje dotknięty, to on przeprasza.
Czy nie sądzi ksiądz, że taka akcja może być antyreklamą dla Kościoła?
Takie zdarzenia można różnie interpretować. Jakieś działanie czasem może okazać się niefortunne, ale czasami nawet jak zrobi się coś niewłaściwego, to pobudza to do refleksji. Osoby, które nie wierzą w Boga i stosują praktyki magiczne, mogą to sobie tłumaczyć, że “o jakiś oszołom coś tam spalił i jest to bez sensu”, ale ludzie mądrzy spojrzą na to z dystansem, ktoś się zapędził i tyle. Moim zdaniem ksiądz miał szczere intencje i chciał na coś zwrócić uwagę. Formę wybrał niefortunną, ale idea, żeby nie korzystać z magii, jest uzasadniona i szczytna.
Może zamiast palić “złe” książki warto pójść za hasłem “zło dobrem zwyciężaj” i publikować jak najwięcej książek, zawierających wartości, na których Kościołowi zależy?
Ale to właśnie robi ksiądz Rafał. W ciągu ostatnich 5 lat rozdał około 250 tys. książek, ocalając je przed zniszczeniem przez wydawnictwa. Oprócz tego organizuje jeszcze wiele innych akcji, jak mobilny konfesjonał, SMS z Nieba czy Jezus na Stadionie.
Sądzę, że jeśli ktoś robi wiele dobrego, to eksperymentuje. Podejmując różne ryzykowne działania czy pomysły można popełnić błąd, tak jak się stało w tej sytuacji. Ale w kontekście tego całego dobra, które czyni, byłoby głupotą myślenie, że tylko to robi - pali książki. Jeśli ktoś jest kierowcą, to jeździ bezpiecznie, ale czasami zdarzy mu się, że złamie przepisy. Jeśli ktoś jest dziennikarzem, to przeważnie pisze prawdę, ale czasem zdarzy mu się coś podkoloryzować. Im więcej dobrego robimy, tym większe jest niebezpieczeństwo, że mogą pojawić się jakieś błędy.
POLECAMY:
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?