Nie żyje Jarosław Galusek, dziennikarz śląskich mediów. Miał tragiczny wypadek

RED
Jarosław Galusek nie zyje. Dziennikarz miał 45 lat
Jarosław Galusek nie zyje. Dziennikarz miał 45 lat
Nie żyje Jarosław Galusek, dziennikarz śląskich mediów. W przeszłości pisał m.in. dla „Dziennika Zachodniego". Zmarł w szpitalu w Bielsku-Białej, do którego trafił po rowerowym wypadku w górach.

Nie żyje Jarosław Galusek. Dziennikarz miał 45 lat.

Jarosław Galusek urodził się w 1972 roku. Pracę dziennikarza rozpoczynał w radiu TOP, potem był m.in. dziennikarzem redakcji sportowej „Dziennika Zachodniego".

Ostatnio Jarosław Galusek pracował w „Trybunie Górniczej", w której pełnił funkcję m.in. sekretarza redakcji, ale był też dziennikarzem i fotoreporterem.

Jarosław Galusek zmarł w niedzielę 23 lipca w szpitalu w Bielsku-Białej. Trafił tam po upadku podczas jazdy rowerem w Beskidach. Mimo kilkugodzinnej operacji, lekarzom nie udało się go uratować.

Jak informuje Komenda Powiatowa Policji w Żywcu, do wypadku doszło w niedzielę, 23 lipca, około godz. 14.50 na ulicy Beskidzkiej w Rychwałdzie, podczas zjazdu na rowerze ze stromego zbocza.

- Rowerzysta, zjeżdżając ze stromego wzniesienia na łuku drogi i śliskiej nawierzchni, stracił panowanie nad rowerem i przewrócił się. W wyniku upadku doznał wielonarządowych obrażeń ciała - relacjonuje rzeczniczka KPP w Żywcu.

Policjanci cały czas prowadzą postępowanie w sprawie tego wypadku. Wstępne ustalenia wskazują, że w zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny pojazd.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że Jarek jechał z synem, który stracił z nim kontakt na ok. 3-5 sekund. Kiedy syn nadjechał, ojciec już leżał na ziemi. Nie widział żadnego innego pojazdu.

Jazda na rowerze i piłka nożna były wielkimi miłościami Jarosława Galuska. Prowadził aktywny i sportowy tryb życia.

Rodzinie zespół DZ składa szczere kondolencje i wyrazy współczucia.

Pogrzeb Jarosława Galuska odbędzie się w sobotę, 29 lipca. Spocznie na cmentarzu parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża św. i Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Katowicach-Tysiącleciu Dolnym.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się od mszy w tamtejszym kościele o godz. 11.

Wspomnienie o Jarosławie Galusku

„To niemożliwe, nie wierzę” – najczęściej takie słowa słyszałem od znajomych, którym przekazywałem wieść o śmierci Jarka Galuska, naszego byłego kolegi z działu sportowego DZ. Wszyscy w redakcji nadal jesteśmy w szoku – nawet teraz, gdy piszę te słowa, nie mogę uwierzyć, że Gali nie żyje.

„Gali" kochał sport – grał w siatkówkę w Baildonie Katowice, a będąc już dziennikarzem, był bardzo ważnym ogniwem drużyny koszykówki śląskich żurnalistów. Był też bramkarzem piłkarskiego zespołu DZ, w którym też miałem zaszczyt grać i wyjeżdżać na turnieje do Sopotu.

Jarek był jednak przede wszystkim świetnym kumplem, kapitalnym kompanem do biesiadowania – razem niejedno piwo (i nie tylko) wypiliśmy.

Z nim zawsze było wesoło, potrafił rozładowywać stres i emocje towarzyszące naszej pracy. Swego czasu miał taką fryzurę, że przypominał aktora Wojciecha Malajkata – opowiadał nam, jak w czasie wakacji rozdawał autografy dzieciom przekonanym, iż jest prawdziwym Malajkatem.

Kiedy przechodził z działu sportowego DZ do „Trybuny Górniczej”, cieszył się, że wreszcie będzie miał wolne weekendy. Stracił życie w wolną niedzielę...
Tomasz Kuczyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie żyje Jarosław Galusek, dziennikarz śląskich mediów. Miał tragiczny wypadek - Dziennik Zachodni

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jarek kurek
o kurcze kolega,sąsiad z klatki w bloku z 1000 lecia bardzo dobry znajomy mój rocznik.Szok
kuras
B
Bożena Sieja
Dziękuję Panu za udzieloną pomoc mojemu Jareczkowi. Bardzo dziękuję
G
Gosc
Ma pani racje.bylismy swiadkami zdarzenia i bylo dokladnie tak jak pani pisze.Mial kask,ktory spadl podczas upadku i toczyl sie po drodze.
B
Barbara Sieja
Kask ktory miał na glowie jest pekniety i spadl podczas upadku. Mial profesjonalne zabezpieczenia. Mimo tego zdarzylo sie nieszczescie. Syn jechal za nim ok 5 sek. a nie 2 minuty. Po prostu tam byl zakret i jak dojechal to ojciec juz lezal. Nie pisz tego o czym nie wiesz.
T
Tomasz Kuczyński, DZ
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
S
SpiskowaTeoria Dziejów
Może do czegoś się dokopał? Zbyt dużo wiedział? A może dotknął jakiegoś drażliwego tematu i służby go uciszyły? Nie pierwszy i nie ostatni...
x
xxx
Z informacji z pierwszej ręki wiem że jechał z góry , wyprzedził syna na około 2 min , i uderzył głową , nie posiadał żadnego zabezpieczenia na głowie rękach , nawet nigdy nie nosił odpowiednich okularów na rower ,
G
Gość
Ostatnie zdanie Wspomnienia jest co najmniej nie na miejscu.
Wyrazy głębokiego współczucia dla Rodziny i Bliskich Zmarłego.
M
Magdalena
Dzieki panu przywrocila mi wiara w ludzi
Cudownie pan postapil
Ale tragedia okropna tym bardziej dla ludzi znajacych osobiscie tego czlowieka
b
bytom
Stracił życie w wolną niedzielę... Tomasz Kuczyński

Zakończenie jak na marnego dziennikarza przystało. Winni się wolne weekendy. Oh Boze, za co takie istoty?
S
Szymon C
Wszystkim którzy znali Pana Jarosława a w szczególności rodzinie i synowi który tam był i widział tą tragedię najszczersze kondolencje.Nie było mi pisane poznać Pana Jarka Ale..........
Udzielalem mu pierwszej pomocy bylem z nim do konca nawet w karetce ...
Chce by rodzina wiedziała Ze zrobiłem wszystko co mogłem do przyjazdu karetki,lekarzy ...szczeze nie przespałem całej nocy bo myślałem o Tym biednym człowieku i żyje że świadomością czy mogłem zrobić coś więcej....
Zawożąc chłopaka do Targanic do dziadków zapewnialem że wszystko będzie dobrze szczeze w to wierzyłem....tym bardziej żałuję że Pan Jaroslaw nie żyje....
M
Maciek Gliwice
Witaj Kucku, najpierw Teleś, teraz Galus kurczy nam się rocznik. To boli.
K
Koźlik michał
Przerąbane
Wróć na i.pl Portal i.pl