Nie wpłacił poręczenia, ale nie trafi do aresztu. Zbigniew Stonoga pozostanie na wolności

W połowie grudnia lubelska prokuratura postawiła Zbigniewowi Stonodze siedem zarzutów. Dotyczyły one między innymi przywłaszczenia powierzonych mu przez darczyńców środków finansowych w kwocie ponad 900 tysięcy zł oraz tzw. prania brudnych pieniędzy.

Śledczy wnioskowali o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego, ale Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zadecydował o zwolnieniu 45-latka. Zobowiązał go do wpłaty 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Podejrzany zorganizował zbiórkę na ten cel, ale zebrał tylko część. Wpłacił około 60 tys. zł.

Prokuratura ponownie wnioskowała o aresztowanie podejrzanego, ale 25 lutego Sąd Rejonowy Lublin-Zachód odmówił.

- Prokurator uznając, że podejrzany nie stosuje się do zastosowanego środka zapobiegawczego i lekceważy decyzję sądu, skierował ponowny wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu. Wniosek ten został rozpatrzony odmownie - wyjaśnia prok. Piotr Marko, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Śledczy złożyli zażalenie do Sądu Okręgowego w Lublinie, który podtrzymał w mocy postanowienie pierwszej instancji. Rozstrzygnięcie zapadło w czwartek. Zdaniem sądu, brak wpłaty poręczenia majątkowego nie miał wpływu na decyzję o aresztowaniu.

- Zbigniew S. zastosował się do innych zasądzonych środków o charakterze nie izolacyjnym. Nie podejmował prób matactwa. Stawiał się regularnie na dozór policji - wyjaśnia sędzia Barbara Markowska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie. Podejrzany ma zakaz opuszczania kraju i dwa razy w tygodniu ma stawiać się na komisariacie.

Z prośbą o odniesienie się do decyzji sądu zwróciliśmy się do śledczych. - Bez komentarza - ucina prokurator Piotr Marko.
Za przywłaszczenie i pranie brudnych pieniędzy grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

Zbigniew Stonoga zgodził się na publikację swojego wizerunku i pełnego nazwiska.