Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie wierzę" pod Jasną Górą, czyli ateiści uderzają

Bartłomiej Romanek
Materiały Fundacji Wolność od Religii
"Nie kradnę, nie zabijam, nie wierzę" oraz "Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam" - takie bilboardy zostaną postawione w listopadzie w Częstochowie. Miasto jest jednym z czterech w Polsce, która znalazło się na trasie kampanii ateistycznej prowadzonej przez lubelską Fundację Wolność od Religii.

Bilboardy znajdą się również w Lublinie, Krakowie i w Świebodzinie, miasta uważane za silne ośrodki katolickie. Później akcja ma zostać rozszerzona o kolejne, m.in. Katowice.

- Wybraliśmy miasta, które są uznawane za konserwatywne - przyznaje Dorota Wójcik, prezes lubelskiej Fundacji. - Nasza kampania jest finansowana z pieniędzy darczyńców. Wśród nich byli częstochowianie, którzy przekazywali pieniądze na billboardy w ich mieście.

Ateizm i apostazja to słowa, które robią coraz większą karierę w mediach. Nic dziwnego: w Polsce i na całym świecie rośnie liczba organizacji propagujących ateizm. W Krakowie właśnie odbywają się Dni Świeckości, których punktem kulminacyjnym ma być zaplanowany na dzisiaj marsz. - Ateizm nie jest modniejszy. Jest raczej głośniejszy, bo wpisuje się w główny nurt przekazu mediów - uważa profesor Wojciech Świątkiewicz z Uniwersytetu Śląskiego.

Zagrożenie dostrzega również polski kościół katolicki. Arcybiskup Józef Michalik w liście pasterskim w lutym tego roku stwierdził, że "kościół jest planowo atakowany przez ateistów i masonów". Częstochowski kościół w sprawie bilboardów na razie milczy. - Na tym etapie nie będziemy komentować sprawy - mówi nam ks. dr Andrzej Kuliberda, rzecznik częstochowskiej kurii.

Politykom bilboardy się nie podobają, ale nikt nie zamierza protestować. - To prowokacja, ale przecież mamy wolność słowa, a bilboardy nie są obraźliwe - mówią zgodnie przedstawiciele wszystkich opcji. - Nie widzę w nich nic złego, ale się z nimi nie zgadzam. Moim zdaniem bardziej kontrowersyjne były te przedstawiające nienarodzone dzieci, które kilka lat temu wisiały na Jasnej Górze - mówi Artur Bramora, poseł Ruchu Palikota.

Częstochowa, uznawana za duchową stolicę Polski, jest jednym z miast, w których jesienią zawisną billboardy propagujące ateizm i zachęcające do wyjścia z Kościoła. Organizatorem kampanii jest lubelska Fundacja Wolność od Religii.
Przedstawiciele Fundacji przyznają, że Częstochowa nie została wybrana przypadkowo. Miasto uznawane jest za silny ośrodek katolicki. Na dodatek akcja trafi pod Jasną Górę na życzenie samych częstochowian. To kilkoro z nich ufundowało billboardy, chociaż darczyńcy chcą zachować anonimowość.

Dorota Wójcik, prezes Fundacji twierdzi, że akcja nie jest atakiem wymierzonym w Kościół, a jedynie manifestacją własnych poglądów. - W Polsce jest 5 procent ateistów i mamy prawo do wyrażania własnych opinii, tym bardziej że nikogo nie obrażamy - mówi Wójcik. - Chcielibyśmy rozpocząć dyskusję na temat łączenia moralności z religijnością. W Polsce funkcjonuje pewien stereotyp, iż osoba niewierząca jest z punktu widzenia jej moralności sytuowana niżej niż wierząca.
A co na to Kościół? Milczy. O komentarz w tej sprawie prosiliśmy ks. dr. Andrzeja Kuliberdę, rzecznika częstochowskiej kurii, oraz o. Roberta Jasiulewicza, rzecznika prasowego Jasnej Góry. Obydwaj grzecznie odmówili, twierdząc, że nie ma o czym rozmawiać.

Bardziej rozmowni byli natomiast politycy. Ich zdaniem to prowokacja, ale żaden z nich nie dopatruje się w tym łamania prawa. Nikt też nie uważa, żeby billboardy mogły obrazić Kościół lub ludzi wierzących.

Jedynie Halina Rozpondek, posłanka PO, zastanawiała się, czy to zgodne z prawem. - Nie wiem, czy to nie kłóci się z naszą konstytucją, ale z drugiej strony mamy przecież wolność słowa. Nie wiadomo poza tym, czy nie przyniesie to odwrotnego efektu i nie zmobilizuje ludzi do tego, żeby wydobyli z siebie resztki wiary - mówi nam posłanka Rozpondek.

- Nie zabijam, nie kradnę - z tym się zgadzam. Ale wierzę, a to nie oznacza, że zabijam i kradnę. Każdy ma prawo do wyrażania opinii. Ja jako osoba wierząca, nie będę się czuł obrażony z powodu tych billboardów - mówi Marek Balt, szef śląskiego SLD.

Radny Artur Gawroński z PiS uważa, że reklamy nie będą obraźliwe. Jego zdaniem wszelkie protesty nie mają sensu, bo zapewnią jedynie rozgłos organizatorom kampanii ateistycznej.

W Polsce i Europie ruchy ateistyczne stają się coraz popularniejsze. Głośno mówią o swoich akcjach i poglądach. W Krakowie Koalicja Postępu i Świeckości organizuje właśnie dzisiaj Marsz Świeckości. Do ateizmu przyznają się największe sławy, m.in. Woody Allen, Stephen Hawking czy John Malkovich.

W Polsce rocznie dochodzi do kilkuset aktów apostazji, czyli świadomego opuszczenia Kościoła katolickiego. Najgłośniej było o apostazji ks. prof. Tomasza Węcławskiego, który cztery lata temu opuścił Kościół, twierdząc, że nie wierzy w boską naturę Chrystusa. Wcześniej był jednym z najlepszych polskich teologów. W 2010 r. dokonano 459 apostazji.

Ateizm stał się głośniejszy

Rozmowa z prof. Wojciechem Świątkie-wiczem, dyrektorem Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego

Billboardy ateistyczne to zwykła prowokacja czy dowód na to, że ateizm rośnie w siłę?
Myślę, że i jedno, i drugie. Jest to pewna forma prowokacji, bo widać, że miasta nie zostały wybrane przypadkowo. Ateizm nie staje się może modniejszy, bardziej pasowałoby powiedzenie, że stał się głośniejszy. Wpisuje się on bowiem w tzw. mainstream ogólnopolskich mediów, dla których taki temat jest atrakcyjny. Trudno jest jednak przewidzieć, czy ta medialność przełoży się na popularność ateizmu. Warto także zwrócić uwagę, że to nurt nie tyle polski, co europejski.

Przedstawiciele Fundacji mówią, że reprezentują 5 procent Polaków, bo tylu jest ateistów. To prawda?

Do badań socjologicznych i ich rezultatów podchodziłbym sceptycznie, podobnie jak do tego, że w Polsce jest 5 procent ateistów. Badania dowodzą, że struktura dotycząca ludzi wierzących i niewierzących od lat jest stabilna, dlatego daleki byłbym od stwierdzeń, że rośnie liczba ateistów w Polsce.

Apostazja może być problemem dla Kościoła?
To pytanie do Kościoła. Badania w tym względzie przeprowadzał Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Kilka lat temu aktu apostazji dokonał ks. prof. Tomasz Węcławski. To jedyny znany mi autentyczny przykład apostazji dokonanej z powodów doktrynalnych.


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!