Nie tylko Paryż i Wiedeń. Budapeszt też perłą Europy

Aleksandra Gersz AIP
Zapierający dech w piersiach budynek parlamentu Węgier leży nad samym Dunajem i jest wizytówką nie tylko Budapesztu, ale całego kraju
Zapierający dech w piersiach budynek parlamentu Węgier leży nad samym Dunajem i jest wizytówką nie tylko Budapesztu, ale całego kraju wikimediacommons
Budapeszt jest jedyną stolicą w Europie, która ma status uzdrowiska. Moczenie się w gorących basenach jest i relaksem, i pożytkiem dla zdrowia

Zabytki z różnych okresów historycznych, baseny termalne, druga najstarsza linia metra w Europie i dużo papryki. To wszystko czeka nas w Budapeszcie - mieście atrakcji.

Lato w pełni, co oznacza sezon wyjazdowy. Nie każdy jednak ma czas i fundusze na długie wojaże, nie każdy lubi też leżeć plackiem na plaży. Jeśli chcemy wyrwać się z domu na weekend lub kilka dni, a przy połączyć aktywne zwiedzanie z relaksem, świetną opcją jest krótki wypad do jednego z europejskich miast. Na przykład do Budapesztu - miasta, w którym zagranicznych turystów jest masa, ale które jako cel turystyczny wciąż pozostaje za Paryżem, Pragą, Londynem czy Wiedniem. A szkoda. Bo stolica Węgier ma naprawdę wiele do zaoferowania i wyjazd nad Dunaj może być naprawdę niepowtarzalny. Dlaczego?

Nieoczywiste piękno

Przede wszystkim Budapeszt - miasto złożone z górzystej Budy i nizinnego Pesztu, które ma łączną powierzchnię 525 km kw. (dla porównania Warszawa ma 517, Paryż zaledwie 105, a Londyn aż 1572 km kw.) - jest naprawdę piękny. Wystarczy stanąć na jednym z dziesięciu mostów, na przykład na najpopularniejszym wśród turystów, zapierającym dech w piersiach Moście Łańcuchowym, i … popatrzeć. Raz w kierunku Budy, gdzie odmalowuje się zalesiona Góra Gellerta, majestatyczny Zamek Królewski czy secesyjna perła - Danubius Hotel Gellért, a raz w kierunku Pesztu, gdzie nad samym brzegiem stoi wizytówka stolicy Węgier - przepiękny, ogromny budynek węgierskiego parlamentu. Nie tylko brzegi Dunaju robią wrażenie, piękna jest także sama rzeka - błękitna, spokojna, nad którą zachody słońca wyglądają wyjątkowo widowiskowo. Rejs (na przykład tramwajem wodnym) będzie świetnym wspomnieniem.

Piękno Budapesztu nie jest jednak tak oczywiste, jak chociażby klimatyczny urok starej Pragi czy majestatyczna potęga Wiednia. Stolica Węgier - miasto, które podczas II wojny światowej zostało zniszczone w 80 procentach, lecz zostało szybko i dokładnie odbudowane - nie ma na przykład pięknej Starówki (jest dość przeciętna) i plasuje się w kategorii miast bardziej nowoczesnych. Nie jest jednak bezdusznym molochem, w którym jak grzyby po deszczu powstają szklane wieżowce. Nie, Budapeszt to europejska stolica na własnych zasadach, która łączy starość z nowym. Coś starego i zabytkowego? Chociażby kompleks budynków pałacowych, baśniowy zamek Vajdahunyad, Wielka Synagoga w dzielnicy żydowskiej (jest największa w Europie). Coś bardziej nowoczesnego? Tętniący życiem deptak Vaci Utca, wzdłuż którego wznoszą się budynki w różnych stylach architektonicznych (w tym w ulubionej w Budapeszcie secesji). Relaks? Wyspa Małgorzaty na Dunaju, gdzie mieszkańcy Budapesztu uprawiają sportu, odpoczywają na łonie natury i urządzają pikniki.

Oprócz tego można w węgierskiej stolicy znaleźć prawdziwe skarby z dala od centrum, jak chociażby … pozostałości dawnego rzymskiego miasta. Aquincum, reklamowane jako Rzym w Budapeszcie, to rozciągające się pomiędzy współczesnymi blokami i ulicami muzeum archeologiczne, które powstało w miejscu faktycznej rzymskiej osady w dzielnicy Óbuda (czyli Starej Budzie). Starożytne miasto zostało założone przez Celtów i było najdalej wysuniętym na północy wschód rzymski miastem, które zamieszkiwało ponad 40 tysięcy osób. Aquincum tętniło życiem - znajdowały się tu łaźnie, amfiteatry, pałace, utwardzane ulice, akwedukty. W 410 r. zostało jednak oddane Hunom. Madziarowie (czyli współcześnie Węgrzy) pojawili się tu ponad 400 lat później. Dziś Aquincum jest turystyczną atrakcją. Na terenie dawnego miasta Celtów można zwiedzić muzeum, przejść się po parku archeologicznym i podziwiać ruiny Willi Herkulesa.

Wielką budapesztańską atrakcją jest także... linia metra. To w stolicy Węgier istnieje bowiem najstarsza nitka metra w kontynentalnej Europie. Linia pierwsza (metro w Budapeszcie ma dziś łącznie cztery nitki) została otwarta w 1896 r. (metro w Londynie, czyli najstarsze na świecie, otwarto w 1863 r.), a podróż nią daje wrażenie powrotu do przeszłości. Zwłaszcza, jeśli wysiądzie się na jednej z kameralnych, zabytkowych stacji. M1, które ciągnie się wzdłuż reprezentacyjnej w Budapeszcie Alei Andrassy, w 2002 r. zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Miasto z lotu ptaka

Budapeszt świetnie prezentuje się z góry. Dla osób, które nie lubią zbyt dużych wysokości, powinno wystarczyć Stare Miasto. Już na teren rozległego kompleksu pałacowego trzeba się bowiem wspiąć. Dla wytrwałych i zwolenników fitnessu pozostaje piesza wspinaczka, dla reszty - autobus nr 16 lub (co jest ciekawszą opcją) XIX-wieczna kolejka linową sikló, która zaczyna się na placu Adama Clarka (znajduje się tam pomnik „Kilometr 0”, od którego mierzy się wszystkie odległości drogowe na Węgrzech). Widok z okien wagoników naprawdę robi wrażenie. Piękne widoki na Dunaj i Peszt czekają nas też na całym terenie Zamku Królewskiego, a także z Baszty Rybackiej na Starym Mieście - malowniczego miejsca, do którego koniecznie trzeba zajrzeć, jeśli chce się zrobić świetne zdjęcie. Łuki baszty są tak wdzięcznym miejscem do pozowania, że na swoją kolej trzeba cierpliwie poczekać.

Jeśli ktoś woli jednak widoki z wyższej wysokości, czeka na niego Góra Gellerta - 235-metrowe wzniesienia nazwane na cześć biskupa Gellerta, który według podań historycznych został w XI wieku zamordowany przez pogan. Na tę zalesioną górę trzeba się wspiąć po schodach. Wysiłek jest spory, ale czekają nas takie warte zobaczenia atrakcje, jak Pomnik Wolności (14-metrowa kobieta z brązu trzymająca liść palny, która stoi na 26-metrowym postumencie), Cytadela, Skalna Kaplica czy pomnik biskupa Gellerta, spod którego wypływa wodospad. Największą atrakcją jest jednak widok z samej góry na cały Budapeszt.

Uzdrowiskowy raj

Do Budapesztu warto się także wybrać, aby podreperować zdrowie i odpocząć. Symbolem miasta są bowiem łaźnie termalne, których tradycja sięga czasów rzymskich. Pomysł na moczenie się w gorących źródłach rozwinęli jednak Turkowie i od XV w. do Budapesztu w celach uzdrowiskowych ciągnęli ludzie z całej Europy i Imperium Osmańskiego. Dziś Budapeszt to jedyna stolica-uzdrowisko w Europie i znajduje się w niej siedem kompleksów termalnych.

Chętni na kąpanie się w gorących źródłach mogą wybierać, gdzie najchętniej by się zrelaksowali (łaźnie otwarte są od świtu do zmierzchu). Ci, którym nie przeszkadzają tłumy i chcą kąpać się na tle zabytkowego, neobarokowego budynku powinni wybrać łaźnie Szecheney (całodniowy bilet w tygodniu kosztuje od 55 zł, w weekend od 59). Bardziej kameralne są łaźnie Gellerta, które pod względem architektonicznym zachwycają chyba najbardziej (wejście od 68 do 75 zł). Warto wybrać się także do tradycyjnych łaźni tureckich, m.in. Kirali czy Rudas. Warto polecenia są te drugie - nie tylko dlatego, że usytuowane są u podnóża Góry Gellerta, ale także dlatego, że można kąpać się tam w basenie na dachu, z którego rozpościera się widok na miasto. Łaźnie Rudas jeszcze niedawno były otwarte tylko dla mężczyzn, teraz kobiety mogą korzystać z części termalnej we wtorki i czwartki oraz w weekend.

Nie tylko zabytki

Nie samymi zabytkami i kąpielami żyje człowiek. Jakie inne atrakcje czekają nas w stolicy Węgier? Oczywiście muzea. Warto polecić dwa naprawdę niezwykłe miejsca.

Pierwsze to Hospital in the Rock, znajdujące się u podnóża Wzgórza Zamkowego. Od lat 30. XX wieku znajdował się tutaj podziemny szpital, w którym w czasach przedwojennych i wojennych leczyło się w ekstremalnych warunkach (ścisk, zaduch, niedobory wody) dziesiątki tysięcy ludzi, w tym żołnierzy. Później, w okresie komunistycznym, szpital przebudowano na schron przeciwatomowy. Dziś wycieczka po korytarzach Hospital in the Rock robi wrażenie, szczególnie że szpitalne sale urządzone są na wzór oryginalnych pomieszczeń i znajdują się w nich realnych rozmiarów kukły. Drugim takim muzeum jest Terror Háza (Dom Terroru), które powstało z inicjatywy premiera Viktora Orbana. Nowoczesne muzeum poświęcone jest okupacji hitlerowskiej, rządom komunistów i rewolucji z 1956 r. i funkcjonuje jako miejsce pamięci. Wizyta w Domu Terroru jest mocnym przeżyciem nie tylko dla Węgrów, ale dla innych narodów z traumatyczną historią, takich jak Polacy.

Atrakcją w Budapeszcie jest oczywiście również jedzenie. Langosze, papryka (w każdej formie), salami czy alkohole (wódka Palinka, wino Tokaj, likier Unicum) - wszystko to można znaleźć pod jednym dachem, w Centralnej Hali Targowej. To atrakcja sama w sobie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl