Nie "powstańcy", lecz regularna armia wyzwalała Wielkopolskę

Mateusz Pilarczyk
Powstaniec Wielkopolski gotowy do strzałuMundur Powstańca Wielkopolskiego. Spodnie, wzór 1910, pochodziły z typowego umundurowania armii pruskiej z początku I Wojny Światowej. Charakterystyczne owijacze na spodniach były stosowane przed pojawieniem się wysokich butów. Było to rozwiązanie ekonomiczne, które się względnie sprawdzało. W okopach ziemia nie wpadała do trzewików, ale owijacze przemarzały. Używano niemieckich kurtek podoficerskich i oficerskich wzór 1915. Czasami były z nich odpruwane guziki. Pas z klamrą też były niemieckie – wszystko wykorzystano. Zamiast hełmów zakładano feldmyce. Karabiny w większości były niemieckie. Zdarzały się również francuskie – przejęte na froncie – problemem była amunicja do nich.Płaszcz służył do wszystkiego. Do chodzenia, jako koc do spania – był z bardzo wytrzymałego materiały. Kolor munduru nie był przypadkowy, bo stosowano kamuflaż.
Powstaniec Wielkopolski gotowy do strzałuMundur Powstańca Wielkopolskiego. Spodnie, wzór 1910, pochodziły z typowego umundurowania armii pruskiej z początku I Wojny Światowej. Charakterystyczne owijacze na spodniach były stosowane przed pojawieniem się wysokich butów. Było to rozwiązanie ekonomiczne, które się względnie sprawdzało. W okopach ziemia nie wpadała do trzewików, ale owijacze przemarzały. Używano niemieckich kurtek podoficerskich i oficerskich wzór 1915. Czasami były z nich odpruwane guziki. Pas z klamrą też były niemieckie – wszystko wykorzystano. Zamiast hełmów zakładano feldmyce. Karabiny w większości były niemieckie. Zdarzały się również francuskie – przejęte na froncie – problemem była amunicja do nich.Płaszcz służył do wszystkiego. Do chodzenia, jako koc do spania – był z bardzo wytrzymałego materiały. Kolor munduru nie był przypadkowy, bo stosowano kamuflaż. Marcin Bukowski dla SGRH
Z Grzegorzem Rutkiewiczem i Tomaszem Lange z grupy rekonstrukcyjnej 3 Bastion Grolman rozmawia Mateusz Pilarczyk

27 grudnia 1918 roku nic się nie dzieje. Nie ma Powstania Wielkopolskiego. Jesteśmy poza II Rzeczpospolitą... Tak mogła potoczyć się historia?

Grzegorz Rutkiewicz: Oj, my często popijając przy ognisku herbatę z cukrem rozmawiamy o tym "co by było gdyby". Chcemy wierzyć, że nie. Wielkopolska to kolebka polskości - Gniezno, Poznań. Nie wydaje mi się, żebyśmy byli poza Polską, nawet, gdyby 27 grudnia się nie wydarzył, gdyby nie było Powstania. Stałoby się to może później - reszta Polski wyciągnęła by rękę. To były czasy kiedy I RP rosła w siłę, wyrastała na potęgę. Rzadko się o tym mówi, ale Niemcy po wojnie obawiali się Polaków. Rozbudowywali fortyfikacje na swoich rubieżach, które miały ich chronić przed nami.

Tomasz Lange: Po zawarciu 16 lutego pokoju w Trewirze, nie od razu staliśmy się częścią Polski. Do początku 1920 Wielkopolska stanowiła autonomiczny region. Mieliśmy granicę z Niemcami jak i II RP. Oczywiście na zupełnie innych za-sadach, ale formalnie istniała.

Czyli po wygranym Powstaniu wysłaliśmy na "nie swoją" wojnę z Bolszewikami Armię Wielkopolską?
TL: Nie zgodzę się. Byliśmy Polakami. Podkreśliliśmy, że o polskość będziemy walczyć.

GR: Możemy mieć cień wątpliwości, może nawet trochę żalu do dowództwa w Warszawie. Wszyscy widzieli, że powstańcom brakowało oficerów. Gen. Stanisław Taczak wspaniale wszystko zorganizował, ale na froncie brakowało ludzi. Warszawa dość późno przysłała posiłki - jak już było wiadomo, że Powstanie jest silne.

Dowództwo w Warszawie, czyli marszałek Piłsudski. Teraz trochę o tym zapomniano, ale w Wielkopolsce niezbyt kochano wodza.

GR: W tym momencie napiję się kawy… (śmiech)

TL: Tej miłości nie było w latach 20, 30.

GR: Piłsudski kiedy został wypuszczony z więzienia w Magdeburgu zobowiązał się, że Wielkopolska zostanie po niemieckiej stronie.

Czyli był powód.
TL: Zanim marszałek został wypuszczony, Polska Organizacja Wojskowa zaboru pruskiego miała plany akcji odbicia Piłsudskiego z więzienia.

GR: Nawet daleko posunięte plany. Wyznaczono osoby świetnie mówiące po niemiecku, znające realia. Proszę sobie tylko wyobrazić. Teraz oglądamy Bonda, a ci ludzie wtedy chcieli się porwać naprawdę na takie szaleństwo.

Mówimy Powstanie, myślimy zryw narodowy. "Kosynierzy", chaos, ofiary, klęska. Wielkopolskie było inne. Powstała regularna armia.

TL: Powstanie nie wybuchło w pięć minut. Wielkopolanie przygotowywali się do niego przez cały XIX wiek. Jeśli mówimy o regularnej armii to stało się to po części dzięki samym Niemcom- w trakcie I WŚ wcielano masę Polaków do armii. Przechodzili szkolenie i byli wysyłani na front. Potem, gdy wojna się skończyła wracali do Poznania z cały umundurowaniem, z plecakiem, z karabinem. Częste były też dezercje z pruskiego wojska i działanie w konspiracji.

GR: Szalała rewolucja. W niemieckiej armii było duże rozprężenie. Dla nich Poznań był daleką rubieżą. Dowódcy garnizonów musieli dokręcać śrubę, żeby utrzymać wojsko. Mamy zapiski, które mówią, że Polacy wracający z frontu wiedzieli, że będzie powstanie. Czekali tylko na iskrę. Był nią przyjazd Paderewskiego. Nikt chyba do końca nie planował, że będzie to ten moment. Do dziś historycy spierają się kto był prowodyrem, jak zaczęło się powstanie. Faktem jest, że poznaniacy wyszli masowo na ulicę. Razem z dziećmi - widać to na zdjęciach.

Dziś powiedzielibyśmy, że wszystko było ustawione.
GR: Powstańcy to była wspaniale wyposażona i umundurowana armia. Nasi byli po prostu dobrze wyszkolonymi żołnierzami i znali wroga. Dowódcy Powstania tacy jak Taczak wiedzieli wszystko o niemieckim wojsku - nawet szkolili ich żołnierzy. Wiedzieliśmy z jaką bronią mamy do czynienia, gdzie są rozlokowane garnizony, kto pełni jaką funkcję. Wszystko było przemyślane. Posługiwano się nawet fortelem: powstańcy zdobywając niektóre fortyfikacje przychodzili z dokumentami ze przejmują obiekt. Podchodzili do dowódcy. On wariował. Nie wiedział jak się zachować...

Miał dokument, czyli po prusku wszystko się zgadzało.**
GR:** Oni chcieli wrócić do swoich ziem. Było im to na rękę i podpisywali. Chylimy czoła przed Powstańcami Wielkopolskimi. Powstanie Warszawskie - mnóstwo ofiar, wiadomo jak się skończyło. Pozna-niacy są prozaiczny, podchodzą z rozsądkiem. Moment rewolucji był najlepszym do wywalczenia sobie niepodległości, a wiadomo, że Wielkopolska musiała sama to zrobić.

11 listopada to nasze święto?
GR: Oczywiście cieszymy się i chodzimy w paradach, bo jesteśmy jednym krajem. My Wielkopolanie musimy jednak pamiętać też o 27 grudnia.

Powstańcy mają broń, mają wywiad, posługują się sprytem, wszystko jest przemyślane. To bardziej operacja wojskowa niż powstanie.

TL: Na to składa się jeszcze praca wykonana przez polityków. Spójrzmy na okres od 11 listopada do wybuchu Powstania. W Poznaniu zmieniło się wiele. Wyrównały się proporcje w rewolucyjnej radzie robotników i żołnierzy. Polacy byli bardziej operatywni.

Samo przyzwolenie na Sejm Dzielnicowy.

TL: Niemcy można powiedzieć sami wepchnęli nam broń. Powstała Służba Straży i Bezpieczeństwa oraz Straż Ludowa. Miała składać się po równo z Niemców i Polaków.

GR: Znowu fortel. Polacy z niemiecko-brzmiącymi nazwiskami zajmowali miejsca Niemców. W zasadzie były to formacje polskich żołnierzy w niemieckich mundurach. Mój dziadek w listopadzie uciekł z pruskiego garnizonu do Poznania i z kolegami dostał się do straży.

Skoro na wyposażeniu były te same mundury to jakoś trzeba było się odróżniać.GR: Był to duży problem. Wymyślono rozety powstańcze. Nasi rzadko używali hełmów-Niemcy je nosili. Większość chodziła w feldmycach z biało-czerwonymi kokardami. Te, które widzimy teraz 11 listopada urodziły się w Powstaniu.

TL: Kiedy Taczak został dowódcą jednym z pierwszych rozkazów było umieszczenie na kołnierzykach symboliki flagi, a na czapkach bądź w widocznym miejscu orzełka z blachy wielkości 3,5 na 3,5 cm.

Skąd brać materiały?
GR: Powstanie to nie są sami żołnierze. To ludzie pracujący w piekarniach, krawcowe. To był cały sztab ludzi. Szybko kobiety zaczęły szyć rozety. Orzełki powstawały z puszek- tego co było pod ręką. Nie miało być piękne, ale polskie. Byliśmy głodni polskości. Wszyscy chcieli brać udział w Powstaniu, zrzucić jarzmo. Podobnym ruchem była "Solidarność".

TL: Mundur ewoluował. Po przybyciu Dowbora-Muśnickiego został z niego stworzony mundur Armii Wielkopolskiej. W poniemieckim wyposażeniu zmieniano kołnierze, rękawy.

GR: Armia Wielkopolska była najlepiej wyposażoną na te czasy. Naszą chlubą. Na wschodzie żołnierze biegali boso, a proszę sobie wyobrazić, że nasi mieli tornistry, z których wystawała druga, zapasowa para butów. To był efekt psychologiczny. W 1920 roku na front wojny z bolszewikami dochodziła poznańska prasa! Mundur Armii Wielkopolskiej jest według nas najpiękniejszy. Dystynkcje i stopnie był na kołnierzach, na makietach i na rogatywkach. Wyglądało to świetnie.

Mówi się, że piękne mundury mieli Niemcy na początku I Wojny Światowej.
TL: Granatowy ze złotymi guzikami. Na początku żołnierze szli w nich tak na front. To był idealny mundur, ale na paradę.

GR: Najlepsza była pikielhauba.

Idealne, żeby wychylać się z okopu.
GR: Niemcy wymyślili pikielhaubę a potem od razu pokrowiec na nią.

TL: To znaczy, że się szybko uczyli. Nazywano go hełmem na komary, bo był zrobiony ze skóry i chronił przed niczym. Ładnie wyglądał.

Wróćmy do Powstania. Mówimy o Poznaniu, ale walki objęły cały region zaboru.

TL: Przed Poznaniem, w Ostrowie Wielkopolskim w okolicach listopada została utworzona Rzeczpospolita Ostrowska. Pierwsza republika. W Poznaniu walki wybuchły 27 wieczorem, ale już od rana w mniejszych miejscowościach były potyczki. Powstanie się rozprzestrzeniało dzięki dostępowi do sieci telefonicznej, która w Wielkopolsce była bardzo dobrze rozwinięta. Wiadomości szybko z Poznania trafiały do mniejszych miejscowości.

GR: Musimy wspomnieć o harcerzach, skautach, towarzystwie Sokół - działali w całej Wielkopolsce. Silne walki były na północy regionu i o Ławicę. W Poznaniu był tzw. "ruchawki", czyli rozbrajanie Niemców.

TL: Były plany, żeby Powstanie rozszerzyć na Śląsk i Pomorze jednak wojna z Rosją pokrzyżowała te plany.

GR: Ale pomagaliśmy w powstaniach Śląskich. Zorganizowane formacje jechały walczyć. Naprawdę możemy być dumni z tego co udało się osiągnąć Powstańcom.

Rozmawiał: Mateusz Pilarczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie "powstańcy", lecz regularna armia wyzwalała Wielkopolskę - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl