Nie ma większej zbrodni niż wojna. To coś strasznego

Konrad Karaś
Konrad Karaś
- Ludzie proszą Boga o zakończenie wojny. Bóg  te prośby słyszy i w pewnym momencie zareaguje - mówi ksiądz Mykola z Ukrainy
- Ludzie proszą Boga o zakończenie wojny. Bóg te prośby słyszy i w pewnym momencie zareaguje - mówi ksiądz Mykola z Ukrainy Archiwum
Rozmowa z ks. Mykolą Bystrytskim, ukraińskim księdzem katolickim, rekolekcjonistą, diecezjalnym duszpasterzem młodzieży z m. Bar w obwodzie winnickim.

Jak kościół katolicki na Ukrainie zareagował na atak wojsk rosyjskich?
Dla wszystkich było to ogromnym szokiem. Zaraz po napaści Rosjan, w mojej parafii bardzo dużo osób zapisało się do wojsk obrony terytorialnej. Cały czas widać, że ludzie czują odpowiedzialność za swój kraj.

A co z księżmi?
Nasza praca polega przede wszystkim na tym, żeby ludziom pomagać. Głównie przez sakramenty. W czasie wojny istnieje zagrożenie śmierci, więc każdy człowiek może przystąpić do spowiedzi. Nawet, jeśli ma jakieś przeszkody. Oprócz tego działamy charytatywnie.

W jaki sposób?
Jako parafia mamy większe możliwości, żeby np. dostarczać jedzenie. Ostatnio jeździłem do mojego kolegi księdza, który posługuje w diecezji łuckiej. Wykorzystuje on pomieszczenia na plebanii, w których przetrzymywane są dary. Później są one dostarczane w różne części kraju. Ostatnio pojechał bus z żywnością i ubraniami do Kijowa, kolejny jedzie do Charkowa. Wspieramy nie tylko duchowo, ale i materialnie.

Parafianie chwycili za broń, a ksiądz walczy słowem?
Dbam o to, żeby kazania, które głoszę, dawały nadzieję i radość z tego, że Bóg jest blisko. Cały czas jestem zaangażowany w działalność diecezjalnego duszpasterstwa młodzieży. Prowadzę rekolekcje, mam kanał na YouTube. Teraz mamy Wielki Post. A ja często powtarzam, że najlepsze rekolekcje wielkopostne daje nam Pan Jezus.

Czy w ostatnich dniach zauważył ksiądz u parafian większą… duchowość? Chęć częstszego chodzenia do kościoła i przystępowania do sakramentów?
Kiedy to się wszystko zaczęło, powiedziałem w mojej parafii: „Słuchajcie, jest niebezpieczeństwo, wszyscy po mszy idziemy do spowiedzi”. I wszyscy posłuchali. Nawet ci, którzy wcześniej się wahali, unikali spowiedzi. Muszę się pochwalić, że w mojej parafii wszyscy chodzą na mszę, przyjmują komunię, ofiarują ją Panu Bogu.

A jak wygląda to w innych parafiach?
Ludzie proszą księży o częstsze odprawianie mszy. Dotyczy to parafii, w których msze odbywały się dotychczas tylko w niedziele. Ludzie modlą się, proszą Boga o szybkie zakończenie wojny. Bóg na pewno wszystkie te prośby słyszy i w pewnym momencie zareaguje. Nawet nasz prezydent zachęca ludzi do modlitwy.

Kościół katolicki to mniejszość na Ukrainie...
Tak. Ukraina to w zdecydowanej większości kraj prawosławny. Mamy też bardzo dużo grekokatolików. A rzymscy katolicy są, jak pan zauważył, w mniejszości. Na moich terenach zawsze były kościoły katolickie. Być może dlatego, że jesteśmy bliżej Europy Zachodniej. Mogę przytoczyć ciekawą historię?

Ależ proszę.
Mój kolega jeździł - jeszcze przed inwazją Rosji - jako kapelan do Doniecka i Ługańska. Powiedział mi, że ludzie tam pierwszy raz widzieli księdza. A on chodził po domach, pomagał w przeróżnych pracach, np. rąbał drewno. Śmiali się i mówili między sobą, że jeszcze takiego kapłana to oni na oczy nie widzieli.

To byli prawosławni?
Nawet nie. Chyba niewierzący. Na tych wschodnich terenach jest dużo takich osób.

Może to spuścizna po Związku Radzieckim?
Być może. Jestem jednak zdania, że na wojnie nie ma ludzi niewierzących. Coraz bardziej tego doświadczam.

Twarze parafian podczas mszy są zapewne inne niż wcześniej, mniej radosne. Jak to ksiądz widzi z perspektywy ambony?
Muszę się z tym zgodzić. Wojna nie jest czymś jedynie smutnym, to coś znacznie gorszego. Trudno wyobrazić sobie coś straszniejszego na tym świecie. Ludzie to odczuwają i jasne, że mają inne twarze, smutniejsze. Często widzę płaczące kobiety, które starają się jakoś zakryć łzy, ale za chwilę to wraca.

Pociesza ksiądz wiernych?
Jak tylko mogę. Uśmiecham się, nawet jakiś żart opowiem. Ale przyznaję, że coraz ciężej jest mi to robić. Kiedy z każdej strony słyszysz o śmierci, to inaczej chcesz reagować. Jako człowiek rozumiesz, że to są ofiary wojny, ale tak trudno na to wszystko patrzeć. Nawet na trupy rosyjskich żołnierzy, w miejscach, gdzie toczą się największe walki. Leżą gdzieś na ulicy, nikt ich nie zabiera. Są takie filmiki w Internecie. To coś strasznego. Nie ma większej zbrodni niż wojna. A szczególnie taka wojna jak ta, gdzie nie liczysz się zupełnie z ludzkim życiem, z bezpieczeństwem cywili. Chodzi mi teraz bardziej o tych atakujących…

Jak więc kochać bliźniego w czasie wojny?
Z jednej strony może to wydawać się trudne, ale z drugiej strony - według mnie - jest to bardzo łatwe. W spokojnych czasach ciężko zauważyć, czego człowiek najbardziej potrzebuje. A na wojnie? Widzisz to od razu! Ten nie ma jedzenia, ten nie ma dachu, ktoś potrzebuje jeszcze innej pomocy. Żeby czynić dobro w czasie wojny, wystarczy mieć otwarte oczy. Wiadomo - wojna szkodzi ciału, ale też naszej duszy. Nie ma takiej możliwości, że jak oderwie mi nogę, to duch będzie spokojny.

„Nigdy więcej wojny! To pokój, pokój musi kierować losami narodów i całej ludzkości” - te słowa wypowiedziane przez św. Jana Pawła II są nadal aktualne. Chyba warto szczególnie teraz przypominać je światu.
Zgadza się. Religijne osoby na pewno to czują. Na Ukrainie, od 2014 roku, kiedy zaczęła się inwazja wojsk rosyjskich w Doniecku i Ługańsku i aneksja Krymu, nie spotkałem żadnego człowieka, który chciałby wojny. Nie było tak, że ludzie mówili: „No, to teraz pójdziemy powalczyć z Rosjanami i odebrać swoje”. Nie, nikt nie chciał żadnego odwetu. Każdy marzył i modlił się, żeby rozwiązać to pokojowo, dyplomatycznie. Oczywiście nie możemy powiedzieć, że Krym nie był nasz. Byłaby to zdrada. Ale nie było też tak, że chcieliśmy wojny.

Stop wojnie - to hasło bardzo wybrzmiewa z ust księdza. Czy inne kościoły wyznaniowe na Ukrainie mówią podobnym głosem?
Mogę wypowiedzieć się o kościele rzymskokatolickim i grekokatolickim, potwierdzić, że mamy tutaj wielką solidarność. Mówimy jednym głosem, spowiadamy ludzi, udzielamy sakramentów. Każdy potrzebuje tej solidarności. Choć istnieją w naszych obrządkach różnice w sprawowaniu mszy świętej, to w tej kwestii, nie ma żadnych podziałów. Greckokatolicki biskup w Kijowie często powtarza nawet słowa wsparcia od papieża Franciszka. Z tego co wiem, są sobie bliscy. Z prawosławnymi to trudno mi powiedzieć. Wiem, że Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego pomaga. Ale z tego co wiem, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego, odbierany jest jako ten, który zdradza. Ostatnio złapali w jednym mieście popa, który zaczął strzelać do swoich. Są takie pogłoski, że mocno współpracują z Rosją. Pewnie nie wszyscy tak robią. Ale takie przypadki są.

W polskich kościołach, po mszach niedzielnych, wierni wyśpiewują suplikację „Święty Boże, Święty Mocny”, pieśń błagalną o zaprzestanie wojny. Na Ukrainie jest podobnie?
U nas od 2014 roku codziennie, po każdej mszy świętej, mamy wystawienie Najświętszego Sakramentu, modlitwę o pokój i wyśpiewanie tej pieśni. Trwa to od 8 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie ma większej zbrodni niż wojna. To coś strasznego - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl