Nie ma takiej szajki jak ta czyli Kult i Kazik w filmie, który wkrótce trafi do kin

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
Nie chodziło o to, żeby komuś zaglądać do nosa, kieliszka czy rozporka, tylko przekazać obraz ciepłej przyjaźni. Pokazać jak dziewięciu bardzo różnych ludzi, w różnym wieku potrafi jednak tworzyć tak zaje...ty kolektyw. Że nie ma takiej szajki jak ta - mówi Kazik Staszewski z zespołu Kult.

To była wyjątkowa prapremiera niezwykle udanego filmu o zespole Kult. W niedzielne południe, w sali kina Helios w gdańskiej Galerii Alfa zasiedli fani, a nawet... fanatycy tej muzycznej grupy - jak sami o sobie mówią.

Dokument o jednym z najbardziej znanych polskich zespołów rockowych trafi do kin 22 listopada.

Reżyserka filmu Olga Bieniek, wcześniej znana jako współproducentka takich fabuł filmowych jak "Układ zamknięty" i "Kamerdyner", pracowała nad tym dokumentem przez 6 lat, od 2013 do 2019 roku. Po projekcji, pytana o pracę nad filmem, mówiła, że to była fantastyczna przygoda.

- Nagraliśmy 270 godzin materiału, a potem były dni i godziny wybierania scen - opowiadała. - Ale ten film to nie jest moja zasługa, tylko wasza - zwróciła się do zespołu. - Bo to wy dopuściliście mnie tak blisko. Żałuję tylko, że już nie mam pretekstu, żeby jeździć z zespołem w trasę - mówiła.

To nie jest film o historii zespołu, ale o międzyludzkich relacjach. Podglądamy muzyków w drodze, za kulisami, na scenie i w niewielkim stopniu w życiu prywatnym. Muzycy pytani, jak im się film podobał mówili, że Olga potrafiła zauważyć, że każdy z nich jest zupełnie inny i w ten sposób właśnie ich pokazała.

Kazik Staszewski na pytanie, czy ten film byłby taki sam, gdyby nie przyjaźń z Olgą Bieniek, odparł:

- Gdyby to robiła osoba, której nie znam tak dobrze jak Olgę, na pewno wahałbym się, czy pozwolić jej tak głęboko wejść w mój prywatny świat. A z Olgą znamy się bardzo długo. Pomysł filmu zaczął kiełkować we wstępnych założeniach jakieś 16 lat temu, kiedy skończyłem 40 lat. Przez ten czas dobrze się poznaliśmy. Widziałem jak rosły jej dzieci, ona była świadkiem dorastania moich chłopców, tego jak dorośleją i stają się samodzielnymi mężczyznami. Ta relacja bezpośredniej bliskości była więc niezwykle istotna. Zdecydowałem się otworzyć przed nią na tyle głęboko, ponieważ wiedziałem, że Olga nie chce mi zrobić krzywdy - mówił Kazik. I dodał: - Nie chodziło o to, żeby komuś zaglądać do nosa, kieliszka czy rozporka, tylko przekazać obraz ciepłej przyjaźni. Pokazać jak dziewięciu bardzo różnych ludzi, w różnym wieku, potrafi jednak tworzyć tak zaje...ty kolektyw. Że nie ma takiej szajki jak ta - mówi Kazik Staszewski z zespołu Kult.

Janusz Grudziński, który w zespole jest też od 1982 (chociaż z krótką przerwą), powtórzył za Kazikiem: - Nie ma takiej szajki jak ta.

Ale też dodał, że nie ma takich ujęć np. jak kolega Zdunek leży pod stołem. Bo to by trwało godzinę, zanim by się podniósł, a to by było troszkę nudno - mówił wśród salw śmiechu z widowni. - Dobra, już nie wariuję. Są jeszcze inni - żartował.

Ireneusz Wereński mówił z kolei tak: - To dla mnie było interesujące, bo ja to widzę od środka, a ktoś spojrzał na to z dystansu. Trzeba było oswoić się z kamerą. Bo kamera w naszej garderobie czy naszym busie to nie jest codzienny gość. Nie jesteśmy w "Big Brotherze". Należało więc do tego przywyknąć. I może dlatego trzeba było aż 270 godzin nagrań, żeby tych kilka szczerych momentów dla filmu wyrwać.

Jarek Ważny , najmłodszy wiekiem i stażem w zespole (urodził się w roku powstania Kultu) tłumaczył, że jest takim synem pułku. - Obejrzałem dzięki filmowi swoją drogę z Kultem i zmiany mentalne, osobowościowe i fizyczne, jakie nas dopadły przez te lata. To było jak kronika klasowa.

W dniu gdańskiej prapremiery właśnie miał urodziny. Publiczność zaintonowała mu na stojąco "Sto lat..."

Jednym z bohaterów filmu jest również Didi, wielki fan zespołu, ale przede wszystkim fan i przyjaciel Kazika. Po pokazie filmu stwierdzono nawet, że Didi skradł muzykom show.

- Na początku nie było koncepcji pojawienia się Didiego w filmie, bo Olga go wcześniej nie znała. A kiedy się u mnie spotkali, pojawił się pomysł równoległej narracji o przyjaźni. Jedna o przyjaźni w zespole, a druga o mojej przyjaźni z Didim. Na początku Didi miał komentować tylko to, co się dzieje. Ale szybko zorientowaliśmy się, że przed kamerą to samorodny talent, który nie czuje stresu, zadaje ciekawe pytania. To chłopak, który ma naprawdę wielkie serce i jest mądrym człowiekiem, choć na pierwszy rzut oka nie sprawia takiego wrażenia. Ale Didi w tym filmie bardzo wiele sytuacji kreował i inspirował dialogi - zakończył Kazik Staszewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie ma takiej szajki jak ta czyli Kult i Kazik w filmie, który wkrótce trafi do kin - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl