18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naukowcy chcą zbadać katastrofę smoleńską

Redakcja
Prof. Andrzej Zybertowicz
Prof. Andrzej Zybertowicz
Czy da się mówić o Smoleńsku niepolitycznym językiem nauki? - Wielu badaczy bało się zastosować naukę do wyjaśniania katastrofy smoleńskiej - mówi prof. Andrzej Zybertowicz w rozmowie z Tomaszem Słomczyńskim - Można jeszcze wiele nowego powiedzieć o katastrofie. To najwyższy czas.

Czy obecnie polska nauka jest w stanie w sposób akademicki - a więc niepolityczny - zajmować się sprawą katastrofy smoleńskiej?
Najpierw uczeni muszą chcieć. I tu przypomina się formuła, którą powtarzał Lech Kaczyński: "Wiedza bez odwagi jest nic niewarta". Rzeczywiście, zaangażowanie polskich uczonych krystalizuje się dopiero po dwóch latach, a przynajmniej od roku widać, że śledztwo prowadzone jest nieprawidłowo. Opóźnienie świadczy o tym, że polska nauka długo musiała "zbierać się" do tego...

Może nie było takiej potrzeby. Śledztwo prowadzą fachowcy.
Potrzeba była i jest. Przykład: minister Jerzy Miller publicznie został zapytany, w sposób publicystyczny, jak to możliwe, że brzoza - patyk, jak ktoś rzekł - mogła spowodować katastrofę wielkiego samolotu. Minister odpowiedział również w sposób publicystyczny, używając porównania do rozpędzonego samochodu, który uderza w drzewo. Tymczasem wolałbym, żeby nawet na publicystyczne pytanie odpowiedział inaczej.

Czytaj również: Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej przedłużone o kolejne pół roku

Czyli w jaki sposób minister Miller powinien odpowiedzieć na to pytanie?
Wolałbym, aby powołał się na badania laboratoryjne kawałka brzozy, z których wynikałoby, że doszło do uderzenia, że z drzewa zebrano mikroślady po tych fragmentach samolotu, które uderzyły w nie, że znaleziono i przebadano fragment poszycia samolotu, który wszedł w kontakt z brzozą, że zmierzono wgniecenia na głębokość taką i taką.... Że to wszystko wynika z analizy laboratoryjnej, podpisanej i firmowanej przez utytułowanych naukowców rosyjskich, następnie zweryfikowanej przez naukowców polskich... Chciałbym, żeby w raporcie Millera, wśród załączników, była taka analiza, by każdy mógł się z nią zapoznać. Tymczasem niczego takiego nie mamy. Jest potoczny argument ministra w reakcji na publicystyczne pytanie dziennikarza. Na tym przykładzie widać, jak bardzo potrzebna jest analiza naukowa.

Pytanie tylko, czy badacz zajmujący się tą sprawą będzie potrafił odciąć się od sporu politycznego.
Uczeni mają swoje sympatie i antypatie polityczne. Ale wiedza naukowa rozwija się dzięki temu, że ustalenia jednych badaczy są kontrolowane przez innych - mogących mieć poglądy odmienne - ale posługujących się tymi samymi metodami przy ustalania faktów.
Profesor Marek Czachor z Politechniki Gdańskiej mówił w Parlamencie Europejskim, że dochodzi obecnie do pewnego przełomu - dotychczas bierni w tej sprawie naukowcy teraz zabierają głos i deklarują chęć prowadzenia własnych badań.
Inteligentni i wykształceni ludzie zaczynają rozumieć, że pusta wiedza jest bezużyteczna. Wiedza pusta, czyli na przykład oparta na abstrakcyjnych modelach, w ogóle nieprzymierzanych potem do rzeczywistości. Co z tego, że mamy sprzęt, możliwości badawcze, laboratoria fundowane za miliony złotych, jeśli nie są one wykorzystywane do rozwiązania konkretnych, ważnych - co z tego, że politycznie drażliwych - problemów. W tym przypadku - nie służą do wyjaśnienia, co naprawdę stało się w Smoleńsku. Tylko że wielu badaczy dotychczas bało się zastosować możliwości nauki do tego celu.

Czego się bali?
Chyba chodzi o to, że naukowcy - ze względu na dbałość o środowiskową poprawność, a niekiedy z powodu zwykłej ludzkiej uległości - czują niechęć do angażowania się w badania, których wyniki mogą mieć konsekwencje polityczne.

Powtórzę więc pytanie: czy da się mówić o Smoleńsku niepolitycznym językiem nauki?
Nie ulega wątpliwości, że mimo upływu czasu pewne fazy katastrofy nadają się do badania metodami współczesnej nauki. Jednak trzeba pamiętać, że prawda, która staje się publiczna, może być wykorzystana w walce politycznej. Weźmy przykład Mikołaja Kopernika - jego naukowe odkrycie stało się przecież później elementem walki z autorytetem Kościoła...

Czytaj również: Katastrofa smoleńska: Nie mówcie, kiedy mamy skończyć tę żałobę
Kolejna kwestia: czy nie jest za późno? Może naukowcy w Polsce przespali właściwy moment. Wiele śladów zostało już zatartych.
Na podstawie już dostępnych informacji można jeszcze wiele nowego powiedzieć o katastrofie. To najwyższy czas. Badając na przykład zabójstwo jednej osoby, powołuje się biegłych, którzy na podstawie szczątkowych informacji potrafią wiele powiedzieć o przebiegu zdarzenia. Na przykład - oceniając siłę uderzenia twardym przedmiotem w głowę ofiary można wykluczyć, by zabójstwa dokonała jakaś drobna, niska kobieta...

Skala problemów w przypadku katastrofy smoleńskiej jest jednak o wiele większa.
Ale podobnie jak w podanym przeze mnie przykładzie na podstawie drobnych śladów specjaliści mogą wyciągać wnioski, np. wykluczyć lub potwierdzić wpływ brzozy na fakt odwrócenia się samolotu do góry nogami. Takie badania stosuje się na co dzień, jest to elementarz pracy policji, prokuratury. W kwietniu 2010 były premier Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że w tej sprawie prokuratura zachowuje się, jakby chodziło o włamanie do garażu na Grochowie.

Tomasz Słomczyński
tel. 58 30 03 336
[email protected]

Czytaj również:
Gdańsk: 10 kwietnia 2011 r. z placu im. Dariusza Kobzdeja w niebo poleciały lampiony (ZOBACZ ZDJĘCIA I FILM)
Zobacz, jak uczczono rocznicę katastrofy smoleńskiej w zeszłym roku w Gdyni (ZDJĘCIA)
Marta Kaczyńska w filmie "Córka" Marii Dłużewskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki