- Politycy jedną ręką chcą dać 500 złotych na dziecko, a drugą wyjąć nam z portfeli pieniądze na podatki! - alarmują zaniepokojeni rodzice. Ich obawy wywołały pomorskie szkoły językowe, które zbierają podpisy w ramach akcji „Nie dla VAT na kursy językowe”. Placówki boją się, że zostaną objęte 23-procentowym podatkiem. Pojawił się bowiem już taki rządowy pomysł. Najbardziej boją się jednak rodzice ponad miliona dzieci, które korzystają z nauki języka poza szkołą.
- Dziś za kurs swojego syna płacę ponad 1,6 tysiąca złotych. Właściciel szkoły, do której chodzi moje dziecko, mówi, że cena może wzrosnąć do prawie 2 tysięcy złotych, jeśli wejdzie VAT - skarży się pan Andrzej z Gdańska.
Jak przekonuje prezes pomorskiej szkoły English Unlimited, taki scenariusz jest realny.
Na lekcjach języka angielskiego mówią głównie nauczyciele. Często po polsku [RAPORT]
- W nowym, PIS-owskim projekcie o VAT nie ma zwolnienia szkół językowych z tego podatku, dlatego należy o tym głośno mówić. Szczególnie że widzimy, w jakim tempie są wprowadzane rozmaite zmiany. Nawet jeśli dziś Ministerstwo Finansów mówi, że nad tym nie pracuje, czujemy, że istnieje realne niebezpieczeństwo, że w tym ferworze ustawodawczym nasza sprawa zostanie zapomniana, pominięta - mówi Justyna Limon.
Właściciele pomorskich szkół przekonują, że może się dla nich okazać albo gwoździem do trumny, albo przyczyną przerzucenia kosztów na rodziców dzieci uczących się języków obcych.
- Szkoły i tak prowadzą swoją działalność na granicy opłacalności. W Polsce bardzo wysokie są też koszty pracy. Żeby wypłacić pracownikowi zatrudnionemu na umowę o pracę 100 złotych netto, musimy dodać do tego około 72 złote. W związku z niżem demograficznym od lat spada nam liczba klientów. Nie jesteśmy w stanie wziąć na swoje barki podatku VAT - zwraca uwagę Justyna Limon.
Szacuje się, że w Polsce z usług szkół językowych korzysta milion dzieci. Wszystko dlatego że jak pokazują raporty, szkoły publiczne nie uczą mówienia po angielsku. - Według badań, aż jedna czwarta gimnazjalistów jest poniżej poziomu A1, czyli elementarnego - zwraca uwagę prezes English Unlimited.
Choć obciążenia wyższym podatkiem jeszcze nie ma, szkoły językowe niemal w panice czekają na kolejny ruch Ministerstwa Finansów i szukają zabezpieczeń.
- Już teraz wiem, że od września w umowach, które będę zawierała z uczniami, wprowadzę zapis, że jeśli wzrośnie VAT w trakcie trwania kursu, to różnicę w cenie pokryje słuchacz. Ja nie jestem w stanie - mówi Kalina Michalska, właścicielka szkoły językowej APO English w Lęborku. - Chyba że będę pracowała charytatywnie. Nie chcę obcinać pensji nauczycielom, ponieważ niższe zarobki nie będą motywować ich do pracy. Stawiam zresztą na dobrych lektorów, a oni nie będą chcieli pracować za niższą stawkę - zaznacza.
O komentarz w sprawie podatku VAT poprosiliśmy Ministerstwo Finansów. Wiesława Dróżdż z resortu lakonicznie poinformowała, że „aktualnie nie jest brana pod uwagę koncepcja zmiany zasad opodatkowania podatkiem VAT nauki języków obcych”. Takie stanowisko nie przekonuje jednak Polskiego Stowarzyszenie na Rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych PASE, które prowadzi akcję „Nie dla VAT na kursy językowe”.
- Z ministerstwa otrzymaliśmy informację, że na razie nie ma planów wprowadzenia podatku dla szkół językowych, ale dopóki nie będzie gotowa ustawa dotycząca VAT, nadal zbieramy podpisy. W formie elektronicznej mamy ich około 18 tysięcy, w formie papierowej około 4 tysięcy - zapowiada Klaudia Żyłka ze stowarzyszenie PASE.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
