Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele protestowali pod urzędem wojewódzkim w Rzeszowie [FOTO, WIDEO]

Beata Terczyńska
Według różnych szacunków, od 1 do 2 tysięcy nauczycieli z ZNP z Podkarpacia protestowało dzisiaj pod urzędem wojewódzkim w Rzeszowie.

- Żądamy wstrzymania szkodliwej reformy systemu oświaty - petycję pod tym hasłem związkowcy przekazali wojewodzie oraz podkarpackiemu kuratorowi oświaty. Punktowali, że zmiany przedstawione we wrześniu przez minister edukacji to cofnięcie się w czasie do 1999 r. i powrót do systemu nieodpowiadającemu współczesności. - Przygotowana przez MEN reforma będzie niezwykle kosztowna‚ a koszty te poniosą samorządy. Spowoduje zwolnienia. Likwidacja gimnazjów to krok wstecz, destrukcja - mówiła Halina Stępień, wiceprezes zarządu okręgu podkarpackiego ZNP. -Nauczeni doświadczeniem mamy pewność, że polskiej oświaty nie stać, aby po raz kolejny uczyła się na błędach i zaczynała od zera. Nie akceptujemy też działań zmierzających do ideologizacji szkoły, a takie próby niestety są podejmowane.

Jeszcze przed pikietą, na konferencji w rzeszowskiej „S” oświatowej, jej szefowa Bogusława Buda mówiła tak:

- Jeśli ktoś mówi, że demokracji w Polsce nie ma, to protest ZNP jest tego zaprzeczeniem. ZNP doszedł do wniosku, że należy sprzeciwić się całej reformie. Dla mnie niezrozumiałe jest, dlaczego akurat w tym momencie jest ta pikieta. Nasuwa się pytanie: czyżby nie była ona merytoryczna, lecz polityczna?

Zaprzeczał Stanisław Kłak, prezes podkarpackiej ZNP. Mimo że nauczycieli przyszli wspierać przedstawiciele PO czy SLD. - Nie zapraszaliśmy ich - tłumaczył. Odczytane zostało oświadczenie, że jedynym organizatorem pikiet jest ZNP, a KOD nie ma z tym nic wspólnego, jak sugeruje minister. Dlatego ZNP rozważa wystąpienie przeciw niej do sądu.

Chcemy pakietów osłonowych

- Edukacja nie znosi rewolucyjnych zmian, pospiesznych decyzji i nieoczekiwanych zwrotów - tłumaczyli związkowcy z ZNP. - Jesteśmy przeciwni zmianom, które spowodują wyłącznie chaos. Naszym zdaniem nie ma przesłanek uzasadniających tak gruntowną reformę. Stwarza ona więcej zagrożeń, niż szans. Zburzy wszystkie struktury systemu tworzone przez wiele lat.

Od ministerstwa edukacji związkowcy ZNP domagają się wycofania z proponowanych reform, a także podwyżek dla nauczycieli w wymiarze co najmniej 10 procent. - Dzisiejsza pikieta jest pokojowa - mówił dzisiaj Stanisław Kłak. - O tym, jakie następne działania podejmie ZNP zdecydujemy 18 października na nadzwyczajnym posiedzeniu.

Co na to drugi związek: „Solidarność” oświatowa? - Jesteśmy za dobrą zmianą w edukacji i czekamy na nią - mówi Bogusława Buda. - Przypomnę, że wielokrotnie za rządów PO i PSL wychodziliśmy na ulice, ponieważ widzieliśmy zagrożenia, m.in. w obligatoryjnym pójściu 6-latków do szkół, czy ograniczonych programach nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych, za czym leciały etaty nauczycielskie.

Przypomina, że za 8-letnich rządów PO i PSL zostało zwolnionych 45 tys. nauczycieli. - Rząd wtedy się nimi nie przejmował. Obecny chce tworzyć ze związkami pakiety osłonowe.

Jakie? - Przywrócenie zapisu artykułu 88 Karty Nauczyciela uprawniającego do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę bez względu na wiek - wylicza Elżbieta Szafran z „S” oświatowej w Rzeszowie. - Wprowadzenie dodatkowego programu rekompensat finansowych dla nauczycieli i pracowników administracji i obsługi , którzy dobrowolnie będą odchodzili z zawodu albo na emeryturę. Dalej, zależy nam na wydłużenie z 6 do 12 miesięcy stanu nieczynnego nauczycieli. Trudno przecież w lutym o znalezienie pracy w naszym zawodzie.

Ratunkiem na cięcie etatów mogłoby być także zmniejszenie liczby uczniów w klasach. Sugestia „S” jest taka, by w klasach 1-3 - do 25 osób, klasach 4-8 do 28, a w liceach - do 30.

Inny pomysł to utworzenie banku danych bezrobotnych nauczycieli przy kuratoriach oświaty i wprowadzenie kontroli tego zatrudnienia. Chodzi m.in. o to, aby nie było takich sytuacji, że jeden nauczyciel ma 1,5 etatu, a drugi nie ma nic. W „S” podkreślają, że na razie rozmawiają z rządem i ministerstwem, zapoznają się z projektami zmian. - Wyraziliśmy niepokój, który brał się z tego, że nie ma jeszcze opracowanej siatki godzin do konkretnych przedmiotów, jak również nie ma podstaw programowych. Widzimy pewne zagrożenia, jeśli chodzi o zwalnianie nauczycieli i pracowników oświaty.

Patrzą MEN na ręce. Pomysł likwidacji gimnazjów „S”popiera. - Jeśli do tej pory byliśmy niezadowoleni z nich, to zawróćmy ze złej drogi i poprowadźmy oświatę do lepszej jakości.

Buda zwraca uwagę, że gimnazja i tak byłyby zagrożone, bo dotyka je niż demograficzny. Wylicza, że do 2020 r. będzie o 2 mln uczniów mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24