Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele dostaną dodatki za zbyt małe pensje

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Dariusz Gdesz
Urzędnicy sprawdzają, czy powinni wypłacać dodatki pracownikom swoich szkół. Dodatek dostaną ci nauczyciele, których pensja odbiegała w 2015 r. w dół od stawek uznawanych przez ministerstwo edukacji za średnią w zawodzie dla ich tzw. stopnia awansu.

Ponad tysiąc złotych (kwoty w artykule podajemy brutto) jednorazowego dodatku uzupełniającego otrzyma nauczyciel stażysta zatrudniony na pełnym etacie w placówce podlegającej Urzędowi Marszałkowskiemu w Łodzi. Chodzi o pracowników oświaty zatrudnionych łącznie w wymiarze ponad 13 etatów w ośmiu „marszałkowskich” placówkach: od Szkoły Policealnej im. Kopernika w Piotrkowie do samorządowej bursy w Łodzi.

Nie ma się z czego cieszyć

Nauczyciele stażyści, podlegający Urzędowi Marszałkowskiemu, nie są jedyni (choć z zebranych informacji wynika, że ich dodatek należy do najwyższych w regionie). W styczniu urzędnicy w każdej gminie i w każdym powiecie sprawdzają, czy powinni wypłacać dodatki pracownikom swoich szkół.

Obdarowani tak naprawdę nie mają się z czego cieszyć: dodatek dostają ci nauczyciele, których pensja odbiegała w 2015 r. w dół od stawek uznawanych przez ministerstwo edukacji za średnią w zawodzie dla ich tzw. stopnia awansu.

I tak np. stażysta pracujący w szkole „marszałkowskiej”, jak wynika z dokumentów urzędników, zarabiał 2584 zł miesięcznie, zaś Ministerstwo Edukacji Narodowej przewidziało dla tej grupy kwotę 2717 zł. Stąd dodatek dla stażystów (inne grupy „marszałkowskie” były wynagradzane nawet lepiej niż przewidziało ministerstwo”: np. nauczyciel kontraktowy zarobił miesięcznie o 277 zł więcej niż wymagane przez ministerstwo 3016 zł.

Kwota dodatku zwykle nie jest po prostu różnicą między tym, co w ciągu minionego roku dał konkretnemu nauczycielowi samorząd, a tym co powinien mu dać według MEN. Obliczenia dodatku są bardzo skomplikowane - od „oświatowych” związkowców można usłyszeć, że jako wypłacone pensje uwzględnia się m.in. koszty odpraw dla zwalnianych ze szkół. Obliczenie dodatków wstępnie powinno zakończyć się do 20 stycznia. Od tego dnia samorządy powinny już wiedzieć, czy powinny wypłacać dodatki, choć tylko niektóre poinformowały przed weekendem, jaka grupa na nich skorzysta i jaka jest ich przeciętna wysokość.

W Łodzi jeszcze liczą

Z całością obliczeń poradził sobie m.in. Piotrków. W tym mieście będą dodatki dla nauczycieli mianowanych - średnio po 326 zł. Dyrektorzy mają je przekazać, zgodnie z przepisami, na konta do końca stycznia. Wniosek? Miasto zapewniło mianowanemu na pełnym etacie mniejszą miesięczną pensję niż zakładane przez ministerstwo dla tej kategorii 3.913 zł.

Piotrków przeznaczy na dodatki 102 tys. zł. Zaś Wieluń musi przewidzieć na ten cel 368 tys. zł.

Łódź jeszcze liczy. Przed weekendem udało nam się dowiedzieć w magistracie, że dodatki będą - ale bez określenia, dla której grupy.

Jeden z łódzkich nauczycieli dyplomowanych na naszą prośbę odnalazł swój „pasek” z dodatkiem sprzed roku: dostał 160 zł (tę kwotę wyjątkowo podajemy netto). Nauczyciel dyplomowany, według MEN, powinien zarobić 5 tys. zł.

Dodatków nie będzie w Konstantynowie, w Tomaszowie oraz w szkołach prowadzonych przez miasto i powiat Radomsko. W tych samorządach każda grupa nauczycieli zarobiła co najmniej tyle, ile wymaga ministerstwo.

W Skierniewicach będą dodatki dla stażystów, podobnie jak w Pabianicach. Zaś gmina Zduńska Wola wspomoże dodatkiem nauczycieli mianowanych.

Wsp.: tyka, bis, burz, wola, jaga, jd

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
18 - 24 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki