Nauczyciele będą protestować. Zbiorowe L4 lub strajk podczas najważniejszych egzaminów

Cezary Hurysz
Ostateczna decyzja odnośnie formy strajku ma zapaść 18 grudnia.
Ostateczna decyzja odnośnie formy strajku ma zapaść 18 grudnia. Grzegorz Dembiński
Są wstępne wyniki ankiety przeprowadzonej przez ZNP wśród nauczycieli. Związkowcy pytali w niej o to, w jaki sposóg chcą domagać się podwyżek i zwiększenia nakładów na edukację. Z ankiety wynika, że większość nauczycieli jest za zbiorowym L4 lub strajkiem podczas najważniejszych egzaminów.

W zależności od wyników ankiety w poszczególnych województwach, protest będzie przyjmował różne formy. Poznańscy nauczyciele w większości są za zbiorowym zbiorowym zwolnieniem lekarskim.

– Za tą opcją jest obecnie 211 na 400 głosujących. Ankieta będzie wypełniana do końca tego tygodnia. Wtedy poznamy oficjalne wyniki w Poznaniu – mówi Jacek Leśny, wiceprezes poznańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Czytaj także: Czy nauczyciele zarażą się od policjantów i pójdą masowo na L4?

Związkowcy żądają między innymi podwyżki dla nauczycieli w wysokości 1000 złotych. Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz, powiedział, że pracownicy oświaty są zdecydowani, aby protestować.

Ostateczna decyzja odnośnie kształtu protestów w całym kraju ma zapaść 18 grudnia.

Poprzez zbiorowe zwolnienia lekarskie protestowali między innymi wielkopolscy policjanci w listopadzie.

Źródło: TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Nauczyciele będą protestować. Zbiorowe L4 lub strajk podczas najważniejszych egzaminów - Głos Wielkopolski

Komentarze 30

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Bo masz głupie dzieci. Genów nie oszukasz:) Zdanie zaczynamy wielką literą:P
m
miraa
Może dlatego że od tego jest właśnie szkoła? Skoro rodzic ma jeszcze sam dziecko uczyć to jaki sens ma istnienie waszego zawodu?
m
miraa
Nie rozumiem w czym problem? Myślisz że tylko ty jesteś po studiach?
m
miraa
Jasne :) założymy się że to się nigdy nie stanie? Zwolnij się to zobaczysz jak szybko ktoś wyskoczy na twoje miejsce.
m
miraa
Jak w tytule
M
Monika
Jestem nauczycielką od 11 lat. Wcześniej pracowałam w handlu jako kierownik sklepu jednej z przodującej na rynku firm. Zmieniłam pracę, by mieć więcej czasu dla dzieci. To był mój życiowy błąd! Ale jeszcze do naprawienia :) Po kilku "godzinkach" w szkole, drugie tyle w domu. Rady, wywiadówki i zostałam doceniona jako wychowawca (bo nie każdy się nadaje). Tylko wychowawcy wiedzą o czym piszę! W sumie i każdy rodzic też powinien wiedzieć, bo oni mają pod opieką 1, 2 lub 3 dzieci, a wychowawca 25- 30! Z pasji uczenia, która mnie wypełniała już nic nie zostało- w końcu nie może być cały czas źle, bez pozytywnych doznań (oprócz Dnia Nauczyciela, kiedy to świat przypomina sobie, że nauczyciel też człowiek).
Ale do rzeczy...
W zwolnieniach L4 nie chodzi o udawanie choroby, lecz by skończyć z poświęceniem swojego zdrowia na rzecz pracy w oświacie, która i tak Cię nie szanuje, nie podziękuje za to, że kaszlący, zasmarkany przychodzisz do pracy, bo egzaminy, bo wywiadówka, bo dzieciaki nie mogą mieć zaległości w materiale a niedługo egzaminy zewnętrzne, bo apel lub przedstawienie, bo Tomkowi z 4 a trzeba załatwić obiady w szkole, bo rodzice są niewydolni i sami tego nie zrobią, bo trzeba zorganizować wycieczkę do teatru a termin goni, bo trzeba sprawdziany oddać, bo dyrektorka nie ma kogo dać na zastępstwo (bezpłatne dodam!), bo... tylko nauczyciel wie jak często i dlaczego nie korzystamy L4, a to odbija się na naszym zdrowiu.
Drogi nauczycielu! Nikt nie podziękuje Ci za Twoje poświęcenie, nikt nie zauważy nawet tego, że przeziębiony, czy obolały przychodzisz do pracy, jak przyjdzie czas to i tak wyssą z nas wszystkie soki i jak trzeba będzie, to wywalą na nędzną emeryturę jeśli trzeba będzie zrobić dla kogoś miejsce. Choć nie wydaje mi się, że ktoś młody będzie pchał się tam do roboty, bo to już dawno nie jest praca.

I tak na marginesie dodam, że tylko szczęśliwy człowiek chętnie pracuje i z uśmiechem pokonuje trudy codziennego życia. Jeśli drodzy rodzice chcecie, by Wasze dzieci były w szkole szczęśliwe, by były pod opieką pozytywnych nauczycieli, to stańcie z nami w walce o lepszą szkołę, bo to jest miejsce, gdzie Wasze dzieci spędzają 1/3 swojego młodego życia.
Z
Z rogami.
Wez sie chlopie puknij w głowe. A 6e farmazony z wymaganiami i wylształceniem to miedzy bajki
k
karolina
u mnie czesc klasy musi a czesc nie, dlaczego? bo dzieci sa przerozne i tyle, nie kazdy lapie na lekcji a przez kilka osob nie mozna opozniac calej klasy, dobrze ze biora korki:))))
p
poznaniak
1. Jesli chodzi o obowiazki. Normalnie, jak w każdej firmie. 8h (zakładając taki tryb, niektórzy pracują 12h), po czym idzie sie do domu. Telefon służbowy zostaje w pracy i tyle. Jak rodzic ma pytanie załóżmy po 16stej niech pisze email. Jak ktos ma sprawe w urzedzie, w sklepie, u specjalisty przychodzi/dzwoni tak jak jest otwarte. Trzeba po prostu skutecznie oddzielic czas pracy od czasu po pracy. A nie panicznie reagować bo rodzic dzwoni wieczorem. Wychować sobie rodziców, po prostu.
2. Zakładając, ze sie ma 18 h zajec z dziećmi, nie wierze, by 22h, ktore brakują do przysłowiowych 40h, czyli az 4,5 h dziennie od poniedzialku do piatku PRZECIĘTNIE nie wystarczalo na przygotowanie do lekcji, sprawdzanie kartkowek itp. Z tego co słyszę i widze od nauczycieli w rodzinie to przeciętnie nikt nie siedzi codziennie nad tym po 4-5 h w domu, bez jaj. Podkreślam: przeciętnie. Czasem, jak w kazdej firmie, zdazy sie posiedziec dluzej cos zrobic.
3. Wycieczki, wywiadówki, dyskoteki - nie ma problemu. Niech wyplacaja za to uczciwie nadgodziny. Mysle, ze znajdzie sie ktos chetny by wtedy sie stawić do pracy np o 18 do 21 np.
4. Problem chamskiego zachowania mlodziezy dotyczy nie tylko szkół. To samo jest w sklepach, na ulicy, wszędzie. Zalezy od rodzicow a ci byli, są i będą zawsze różni. Jest młodzież ogarnięta, jest dramatyczna. Nikt nie zmusi rodziców jak mają wychowywać dzieci. Zapewne "użeranie sie" z nicponiami to nic fajnego ale by trafic do trudnej młodzieży trzeba mieć tez odpowiednie podejście (z pominięciem marginesu patologicznego, bo tu nic nie pomoże). Nie kazdy nauczyciel to dobry pedagog, niestety. Mozna miec super wiedze i nawet prowadzić ciekawie lekcje ale miec rownoczesnie kiepski kontakt z młodzieżą.
M
Monika
Drogi Panie! pracuję jako nauczyciel, chętnie zawężę swoje obowiązki do 8 godzin, przy tej skrupulatności, mam nadzieję na płatne wycieczki zebrania, dyskoteki, i rady pedagogiczne! Przy Pańskim analitycznym podejściu mam prośbę o pomysł, jak przekazać niektórym rodzicom, że kultury, szacunku do ludzi uczymy w domu, że czasami można zająć się dzieckiem tak, by przeciętny 10-latek nie znał doskonale tekstów z "Kiepski", "Ukrytej prawdy", zobaczył rodzica z książką, czy pojechał z dzieckiem na wycieczkę krajoznawczą w najbliżej okolicy, zamiast setny raz robić grilla i pić piwko, ewentualnie wypisywać na nauczycieli. Pozdrawiam, Czekam na rady!
s
sowa
Tyle w temacie.
s
sowa
Kto nie pracował w tym niewdzięcznym zawodzie, ten nie ma prawa się wypowiadać. Ogrom pracy, odpowiedzialność, a ponadto - wiecznie marudzący rodzice, którzy w swym przeświadczeniu wychowują Einsteinów. A wszystko to za jałmużnę nazywaną pensją.
p
poznaniak
No widzisz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I szkoły. Ja z kolei znam przykład z wielkopolskiego małego miasteczka, gdzie sprawjne, nowe komputery w każdej sali lekcyjnej to norma. Kwestia pozyskania funduszy, zaradności. Pozostałe twoje argumenty do mnie trafiaja, też o tym papierze xero slyszalem. Ale wiesz co mnie boli? Ze jakos mało słychać na tych protestach nauczycieli o tym właśnie przysłowiowym papierze ksero a słychać o podwyżkach. Dlaczego nie zrobicie strajku bo szkoljictwo/szkoly sa nie doinwestowane? Zalezy wam na wlasnych pensjach glownie a nie na standardach. Myślę, ze macie pkazje wywalczyć normalność w tych szkolach. Ale na tym nauczyciele skupiają sie mniej (albo przekaz medialny wypacza ten przekaz, wowczas tez musicie starac się byc bardziej skuteczni).
Jakos nikt nie ripostuje 3 miesięcy wolnego w pelni platnego i badz co badz mniej niz 40 h godzin w tygodniu pracy.
Dlatego poki tak to bedzie dalej, i przywileje jak np dodatek za zakwarerownie poza miejscem pracy (sic!) poty przecietny Kowalski nie bedzie szanował waszych postulatów.
n
nbv
Wiesz, dlaczego nauczyciele nie mogą pracować 8 godzin w szkole? Napiszę ci na przykładzie sporej lubelskiej szkoły. Jeden leciwy komputer w pokoju nauczycielskim, bez drukarki, bo to kosztuje. Komputer w każdej sali lekcyjnej, ale podczas lekcji najczęściej nie ma szans na wpisanie tematu czy ocen ze sprawdzianów- to praca domowa nauczyciela. Domowa, bo jeden leciwy komputer w pokoju nauczycielskim, a nauczycieli ok.80. Sprawozdania, zestawienia (nie dwa razy w roku, tylko kilka razy w miesiącu) wymagają używania komputera (patrz wyżej). Przygotowanie sprawdzianów (dyrektor wymaga częstego testowania z każdego przedmiotu na każdym poziomie)- praca domowa, do tego drukowanie na własnej drukarce. Ewentualnie kserowanie w szkole, jeżeli akurat ksero nie jest zepsute albo toner się nie skończył... no i jeżeli dopchasz się w kolejce, bo każdy by chciał. Samorządom bardziej opłaca się, żeby nauczyciel robił robotę w domu niż w szkole- energia elektryczna generuje rachunki- w tym przypadku nie miejskie, tylko domowe.

"Uprzedzam z góry riposty w stylu "jest tyle pracy, że nie zdążę!". "- ależ nauczyciele zdążają. A zdążają, ponieważ pracę zabierają do domu. Bo niby nauczyciel to urzędnik państwowy, ale urzędnicy pracujący w urzędach nie są upchnięci wszyscy w jednym pomieszczeniu (pokój nauczycielski z dwunastoma krzesełkami), tylko mają kilkuosobowe pokoje, każdy z własnym biurkiem i komputerem (tak, papier ksero też mają bez żebrania od rodziców czy kupowania za własne pieniądze).

Bolą cię przerwy co 45 minut? Spoko, przez większość tych przerw nauczyciele dyżurują- lepiej ci?
p
poirytowany
Jeśli poziom w szkołach jest tak niski, i rodzic to widzi, to dlaczego sam z dzieckiem nie popracuje? dlaczego sam nie przygotuje do egzaminu? przecież program w szkołach jest opracowany dla przeciętnego ucznia, a nie dla wybitnego. Rodzic, taki wykształcony, z ambicjami na lepszą szkołę dla dziecka,a sam co? programu z podstawówki nie potrafi pojąć? Oczywiście, lepiej zapłacić studentowi za korepetycje i psioczyć na poziom oświaty, a gdzie się ten student wykształcił? w tej samej złej szkole, ale umie, rozumie, potrafi wytłumaczyć, a rodzic nie!!! Nauczyciele mają prawa i obowiązki, a rodzice tylko prawa? Podstawowym obowiązkiem rodzica jest dbałość o wykształcenie dziecka, ten obowiązek spoczywa na rodzicu!!! Szkoła tylko ma w tym pomagać. Zła szkoła? można zmienić, można zorganizować nauczanie domowe, ale nie tylko psy wieszać na nauczycielach. Niech każdy patrzy na swoje podwórko, a nie na inne.
Wróć na i.pl Portal i.pl