Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze prawo - wiedzieć

Paweł Kowal
Coraz częściej słychać, że publiczna telewizja w Polsce może nie być obiektywna, ponieważ inne stacje także są stronnicze. W ten sposób ma ona odpowiadać na brak poparcia dla rządu ze strony stacji, takich jak Polsat czy TVN.

Nie ma tu miejsca ani sensu szczegółowo analizować poziomu obiektywizmu poszczególnych mediów. Nie ma też większego sensu dowodzić, że „wszyscy robią tak samo”, bo takie podejście urąga elementarnej inteligencji, a także uczciwości. Każda sytuacja jest jednak inna i ogólna urawniłowka w ocenach nie przybliża nas do prawdy, a zwalnia z myślenia i oceniania konkretnych sytuacji. Problem dotyczy jednak sprawy zasadniczej, czyli dostępu do informacji.

Otóż politycy mają może czas, by oglądać wieczorami informacje w kilku wariantach i we wszystkich stacjach, a potem jakoś je wypośrodkowywać, wyważać itd. Ludzie nie mają na to czasu. Mają za to prawo do informacji. Chodzi o to, by oprócz złośliwych czy po prostu politycznych komentarzy mogli się dowiedzieć podstawowych rzeczy: np. na temat strajku lekarzy. Jakie dokładnie są ich postulaty, co im obiecano itd.

Na tym właśnie polega różnica między mediami rządowymi a prywatnymi, iż te pierwsze utrzymywane są z abonamentu, środków publicznych, w tym budżetowych itd. Te prywatne nie. Obywatel, płacąc daninę na media, ma prawo, by oprócz komentarzy sprzyjających rządowi w jakimś momencie (może program pod roboczym tytułem „Okienko faktów”?) dowiedzieć się, co i jak w państwie i w życiu społecznym. To po prostu kwestia uczciwości mediów.

Sprawa informacji - przyzwyczajenia obywateli do tego, że mają dostęp do suchych faktów - to kwestia bezpieczeństwa narodowego. Tyle dzisiaj, pod wpływem agresji Rosji na Ukrainie, mówi się o wojnach informacyjnych. Podstawowym sposobem ich unikania jest przekazywanie opinii publicznej najważniejszych faktów i edukowanie, na czym polega rozróżnienie komentarza od informacji. Zacieranie tej granicy to oduczanie szerokich grup odbiorców informacji umiejętności krytycznego przyjmowania propagandy - jakiejkolwiek. Dzisiejsza bowiem propaganda sukcesu jest niewinnym być może budowaniem poparcia rządowi, rozgrywką między mediami, instrumentem w politycznych grach.

Ten sam instrument może być jednak kiedyś użyty i w innej sprawie, na przykład czyjejś propagandy wojennej. Media publiczne powinny każdego dnia przyzwyczajać obywateli do oddzielania komentarzy od faktów w mediach, a nie zacierać tę granicę. I z tego ich szefów rozliczy św. Piotr. Nie z błyskotliwych polemik z TVN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski