Nie ma tu miejsca ani sensu szczegółowo analizować poziomu obiektywizmu poszczególnych mediów. Nie ma też większego sensu dowodzić, że „wszyscy robią tak samo”, bo takie podejście urąga elementarnej inteligencji, a także uczciwości. Każda sytuacja jest jednak inna i ogólna urawniłowka w ocenach nie przybliża nas do prawdy, a zwalnia z myślenia i oceniania konkretnych sytuacji. Problem dotyczy jednak sprawy zasadniczej, czyli dostępu do informacji.
Otóż politycy mają może czas, by oglądać wieczorami informacje w kilku wariantach i we wszystkich stacjach, a potem jakoś je wypośrodkowywać, wyważać itd. Ludzie nie mają na to czasu. Mają za to prawo do informacji. Chodzi o to, by oprócz złośliwych czy po prostu politycznych komentarzy mogli się dowiedzieć podstawowych rzeczy: np. na temat strajku lekarzy. Jakie dokładnie są ich postulaty, co im obiecano itd.
Na tym właśnie polega różnica między mediami rządowymi a prywatnymi, iż te pierwsze utrzymywane są z abonamentu, środków publicznych, w tym budżetowych itd. Te prywatne nie. Obywatel, płacąc daninę na media, ma prawo, by oprócz komentarzy sprzyjających rządowi w jakimś momencie (może program pod roboczym tytułem „Okienko faktów”?) dowiedzieć się, co i jak w państwie i w życiu społecznym. To po prostu kwestia uczciwości mediów.
Sprawa informacji - przyzwyczajenia obywateli do tego, że mają dostęp do suchych faktów - to kwestia bezpieczeństwa narodowego. Tyle dzisiaj, pod wpływem agresji Rosji na Ukrainie, mówi się o wojnach informacyjnych. Podstawowym sposobem ich unikania jest przekazywanie opinii publicznej najważniejszych faktów i edukowanie, na czym polega rozróżnienie komentarza od informacji. Zacieranie tej granicy to oduczanie szerokich grup odbiorców informacji umiejętności krytycznego przyjmowania propagandy - jakiejkolwiek. Dzisiejsza bowiem propaganda sukcesu jest niewinnym być może budowaniem poparcia rządowi, rozgrywką między mediami, instrumentem w politycznych grach.
Ten sam instrument może być jednak kiedyś użyty i w innej sprawie, na przykład czyjejś propagandy wojennej. Media publiczne powinny każdego dnia przyzwyczajać obywateli do oddzielania komentarzy od faktów w mediach, a nie zacierać tę granicę. I z tego ich szefów rozliczy św. Piotr. Nie z błyskotliwych polemik z TVN.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?