Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatka z Lęborka żyletką zaatakowała uczniów

Robert Gębuś, Edyta Litwiniuk
Uczennica pierwszej klasy gimnazjum w Lęborku podczas długiej przerwy w szkole zaatakowała żyletką kilkanaście osób. Cztery zraniła, inne ochroniło ubranie. Policja dopiero wczoraj potwierdziła to zajście. Sprawa trafiła już do sądu rodzinnego.

Do zdarzenia doszło w renomowanym lęborskim gimnazjum, a napastniczka należała do wyróżniających się uczennic. - Nie znam jej zbyt dobrze, bo chodzi do pierwszej klasy - powiedział nam Maciej Barański, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Lęborku. - Dobrze się jednak uczyła, nie sprawiała problemów w szkole.

Gimnazjalistka przyszła na lekcje z żyletką. Podczas długiej przerwy wyciągnęła ją i podczas spaceru po korytarzach, bez żadnego powodu, atakowała nią uczniów.- Podeszła do mnie, jak gdyby nigdy nic, jednak już wiedziałem, że muszę uważać, bo ma w rękach żyletkę - mówi Damian (nazwisko do wiad. red.). W momencie gdy chciała mnie skaleczyć, odbiłem jej rękę na bok.

Dopiero po tej sytuacji i interwencji Damiana zareagowali nauczyciele.- 18 listopada otrzymaliśmy informację od pedagoga, 21 listopada podjęliśmy nasze działania, a 22 listopada zaczęliśmy działania wspólnie z rodzicami - tłumaczy dyrektor Barański, zapewniając, że sprawa nie została zignorowana.

Rodzice uczniów z gimnazjum nie kryją przerażenia.
- Włos się jeży na głowie - denerwuje się matka Damiana. - Nie wiem, jak podczas długiej przerwy nikt nie zauważył tego, co robi ta dziewczyna. Przecież tam są kamery i ochrona. Uważam, że pedagodzy powinni bardziej zwracać uwagę na dzieci.

Policja przesłuchała świadków i sprawczynię po weekendzie. Wczoraj przekazała sprawę do sądu rodzinnego. - Policjanci wykonali wszelkie czynności - mówi tylko Daniel Pańczyszyn, rzecznik prasowy lęborskiej policji. Sprawą nastolatki zajął się specjalnie powołany przez dyrektora zespół pedagogów.

- Przyczyny takiego postępowania mogą być różne, ale bardzo często w grę wchodzą sprawy domowe, które są najbardziej obciążające emocjonalnie - mówi Władysław Hałasiewicz, psycholog.- Niewykluczone, że nastolatka zmagała się z brakiem akceptacji wśród rówieśników.

Zdaniem Hałasiewicza, takie zachowania są bardzo trudne do wcześniejszego diagnozowania. - Powoduje to nikłe prawdopodobieństwo takich zdarzeń w przypadku osób na co dzień spokojnych - uważa. - Takie sytuacje trudno przewidzieć.

Eksperci podkreślają jednocześnie, że agresja w szkołach narasta. - Jeszcze kilkanaście lat temu takich przypadków było mniej - mówi dr Paweł Niedźwiedzki, psycholog społeczny. - Teraz dzieci, nastolatki są pod presją różnych bodźców, które wywołują falę przemocy. Niepokojące jest także to, że agresję wykazują coraz częściej dziewczyny, nie tylko chłopcy.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki