Jest noc z 18 na 19 maja 2012 roku. Na stacji Orlenu pracują Bogusława K. i oskarżony Michał Z. Ona jest na zapleczu, on uzupełnia towar na półkach. Około godz. 5.40 wchodzi Marcin G. w kominiarce, uderza w głowę pracownika, przykłada nóż do szyi pracownicy i żąda wydania pieniędzy z sejfu. Bogusława K. spełnia polecenie bandyty. Wyjmuje pieniądze z sejfu, pakuje do torebki foliowej i przekazuje napastnikowi. Ten znika z łupem. Kobieta, której nic groźnego się nie stało, alarmuje o napadzie policję i przełożonych.
Rusza śledztwo. Policjantów zastanawia to, że bandyta zażądał opróżnienia sejfu, a nie kasy. To bardzo ważne, gdyż zgodnie z wewnętrznymi ustaleniami w nocy w kasie nie może być więcej niż tysiąc złotych, zaś wszelkie nadwyżki ukrywane są w sejfie. Wyglądało na to, że bandyta wiedział o tej zasadzie, co pozwalało przypuszczać, że pracował na stacji lub ma na niej wspólnika.
Trop okazał się prawidłowy. W ten sposób policjanci namierzyli Michała Z., który został zatrzymany w niecodziennych okolicznościach. Otóż 29 maja, jadąc po pijanemu autem BMW, wpadł na latarnię przy skrzyżowaniu ulicy Łaskiej i ulicy 15. Pułku Piechoty "Wilków" na obrzeżach Pabianic. Miał ponad 1,5 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu.
Okazało się, że potrzebował pieniędzy i dlatego wpadł na pomysł napadu na swoją macierzystą stację Orlenu, na której - jak ujawnił kompanowi Marcinowi G. - nie było kamer monitoringu.
Podczas przesłuchania Michał Z. przyznał się do winy. Wyjaśnił, że po otrzymaniu ciosu w głowę od wspólnika udawał, iż stracił przytomność. Został przewieziony do szpitala, z którego szybko wyszedł i wkrótce spotkał się z kompanem, by podzielić się zrabowanymi banknotami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?