Z raportu opublikowanego wczoraj przez agencję Sedlak & Sedlak dotyczącego zarobków absolwentów w 2008 r. wynika, że absolwenci studiów technicznych zarabiają o 50 proc. więcej niż absolwenci kierunków humanistycznych. Świeżo upieczony informatyk może liczyć na pensję w wysokości 4,5 tys. zł. To o tysiąc złotych więcej od gaży absolwenta uczelni ekonomicznej i o 1,3 tys. zł więcej niż młody lekarz. - Na rynku pracy już od dawna brakuje inżynierów. Dlatego firmy są w stanie zapłacić im naprawdę dużo - tłumaczy dr Kazimierz Sedlak, autor raportu.
Wysokie pensje inżynierów w stosunku do wynagrodzenia humanistów są w Polsce znacznie większe niż na Zachodzie. Tam różnica ta wynosi zaledwie 15 proc. - Dzieje się tak z dwóch powodów - tłumaczy Sedlak. - Głównie dlatego, że w Polsce jest bardzo dużo osób po uczelniach humanistycznych, a niewielu po technicznych. Za granicą te proporcje są bardziej wyrównane.
Ale to niejedyny powód. Zdaniem Sedlaka niższe pensje absolwentów politechnik wynikają także z tego, że wśród pracodawców ciągle panuje przekonanie, że humaniści są mniej wartościowymi pracownikami. - Na Zachodzie dla pracodawców liczy się sam fakt posiadania wyższego wykształcenia, a nie rodzaj ukończonej uczelni - dodaje Sedlak.
Absolwenci innych uczelni niestety nie mogą liczyć na tak wysokie pensje. Ale nie ma też dramatu. Z raportu wynika, że dziś przeciętna pensja absolwenta to ok. 3,5 tys. zł brutto. Czyli więcej, niż wynosi dziś w Polsce średnie wynagrodzenie.
Wysokie płace dla młodych pracowników to skutek ubiegłorocznych zmian na rynku pracy, kiedy firmom dramatycznie brakowało rąk do pracy. Pracownicy byli wtedy w stanie wynegocjować wyższe pensje, niż rzeczywiście warta była ich praca. - Trzeba być jednak przygotowanym na to, że w tym roku zarobki nieco spadną z powodu gorszej koniunktury. Obniżki te nie będą jednak drastyczne - uważa Sedlak.
Podobnego zdania jest także Izabela Kluzek-Duda, rekruterka z warszawskiej agencji doradztwa personalnego Selectone. - Nie zauważyłam, żeby pracodawcy odwrócili się plecami do młodych pracowników. Wynagrodzenia rzeczywiście spadły, ale głównie osobom na wysokich stanowiskach. Młodzi zarabiają tyle, co dotychczas.
Najłaskawszym dla absolwentów miastem jest Warszawa. W stolicy młodzi pracownicy zarabiają przeciętnie 4700 zł. Nieco mniej, bo 3600 zł, dostaje absolwent na Dolnym Śląsku i w Małopolsce. Najgorzej płaci się młodym na Podkarpaciu, gdzie przeciętna pensja wynosi 2200 zł.
Wysokość absolwenckiej pensji zależy także od branży, w której znalazł po studiach prace. Z raportu wynika, że na pensje z górnej półki mogą liczyć osoby pracujące nie tylko w branży IT i telekomunikacji, lecz także bankowości. Na wysokie pensje nie mogą natomiast liczyć nauczyciele - średnio młody pracownik szkoły zarabia 1883 zł.
Wysokie pensje absolwentów nie wynikają wyłącznie z faktu posiadania dyplomu. Z raportu wynika jasno, że najwyższe pensje mogą zdobyć ci, którzy znają języki obce i mają już doświadczenie zawodowe. I tak osoba, która nie zna języka, zarabia średnio ok. 2704 zł, podczas gdy pracownik, który może pochwalić się biegłą znajomością angielskiego, może liczyć na 4300 zł. Podobnie jest ze stażem pracy - absolwent z rocznym stażem dostaje 2800 zł, a z czteroletnim - już prawie 1,5 tys. zł więcej.