1/11
Największe grzyby świata. Potrafią być cięższe od człowieka! Te okazy biją rekordy. Gdzie rosną? Zdjęcia czytelników
2/11
Za największy grzyb świata jeśli chodzi o zebrany owocnik...
fot. YouTube / Castilla y León Televisión

Za największy grzyb świata jeśli chodzi o zebrany owocnik uznaje się okaz wachlarzowca olbrzymiego znaleziony w Hiszpanii w 2019 roku. Szczęśliwym znalazcą był zawodowy kucharz, Sergio Martínez Valledor. Okazało się, że grzyb ważący 68,8 kilogramów pobił rekord - i to aż o 23 kilogramy.

Wachlarzowiec to jeden z największych grzybów nadrzewnych. Jadalne są tylko jego młode owocniki.



3/11
Największym jadalnym grzybem świata w 2007 roku okrzyknięto...
fot. STR/EPA

Największym jadalnym grzybem świata w 2007 roku okrzyknięto okaz znaleziony w meksykańskim lesie w Tapachula. Waga owocnika dobiła do 20 kilogramów.


4/11
W Księdze Rekordów Guinnessa swojego czasu zagościł również...
fot. Wikimedia Commons / KGGucwa/ CC BY-SA 3.0

W Księdze Rekordów Guinnessa swojego czasu zagościł również polski grzyb. Znaleziony w Piotrkowicach w 1977 roku szmaciak gałęzisty ważył 15 kilogramów i miał ponad 1 metr średnicy, za co otrzymał wyróżnienie w słynnej księdze rekordów. Mieszkańcy, chcąc upamiętnić znalezisko pana Henryka Witkiewicza, wystawili grzybowi pomnik.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Żona Mauro zarobi milion na erotyce. Kontrakt przypieczętowała bezwstydnym zdjęciem

Żona Mauro zarobi milion na erotyce. Kontrakt przypieczętowała bezwstydnym zdjęciem

"Świątkomania" także poza granicami Polski. "Dopiero teraz zaczynam rozumieć"

O TYM SIĘ MÓWI
"Świątkomania" także poza granicami Polski. "Dopiero teraz zaczynam rozumieć"

Bon energetyczny 2024 - od kiedy i dla kogo? Takie będą zasady - są informacje

Bon energetyczny 2024 - od kiedy i dla kogo? Takie będą zasady - są informacje

Zobacz również

Ostatnia kadencja Putina pod znakiem wojny

Ostatnia kadencja Putina pod znakiem wojny

"Świątkomania" także poza granicami Polski. "Dopiero teraz zaczynam rozumieć"

O TYM SIĘ MÓWI
"Świątkomania" także poza granicami Polski. "Dopiero teraz zaczynam rozumieć"