Najlepiej na OFF-ie

Mimo corocznych problemów z dotacjami finansowymi, Arturowi Rojkowi w tym sezonie znów udało się zbudować ciekawy program OFF Festivalu.

Tym razem największym wydarzeniem będzie koncert amerykańskiego wokalisty Antony Hegarty’ego, który zaprezentuje swoje najnowsze wcielenie. Pod pseudonimem Anohni zaprezentuje on elektroniczne protest-songi, w zrealizowaniu których pomogli mu znani producenci - Hudson Mohawke i Oneohtrix Point Never (poniedziałek, godz. 0.30).

Garażowe granie oparte na brudnych gitarach i seksownym głosie rozczochranej wokalistki wniesie na OFF-a amerykański duet The Kills. Ponieważ będzie on promował swój nowy album „Ash & Ice”, tym razem będzie też w programie koncertu nieco elektroniki (niedziela, godz. 0.30).

Całkowicie akustyczne brzmienie dominować będzie na pewno podczas występu amerykańskiego barda Davendry Banhearta. To właśnie on przyczynił się w minionej dekadzie do rewitalizacji klasycznego folku. na pewnego podczas jego występu pod sceną zbiorą się wszyscy brodaci hipsterzy we flanelowych koszulach (sobota, godz. 0.30).

Brytyjski duet Sleaford Mods to jeden z najbardziej „niegrzecznych” zespołów ostatnich lat. W swej twórczości łączy on zawadiackie rymy pełne wulgaryzmów z post-punkowymi podkładami rytmicznymi. Brzmi to jak The Fall w hip-hopowym stylu (piątek, godz. 20.50).

Islandzkiej grupy GusGus nie trzeba przedstawiać polskim fanom muzyki klubowej. Melodyjne techno i house w wykonaniu kolegów Bjork na pewno poderwie na OFFie wszystkich do ekstatycznego tańca (sobota, godz. 23.10).

Nie zabraknie również na festiwalu surowego grania z Seattle. Stanie się to za sprawą weteranów z Mudhoney, którzy już od ponad ćwierć wieku lubują się w gitarowym hałasie.

Mamy 4 karnety na OFF Festival. Otrzymają je ci, który napiszą jak się nazywa „ojciec” techno, który zagra w Katowicach i jako pierwsi wyślą maile na adres autora o godz. 10.