Aleksander Gawronik, były senator, kiedyś bogaty biznesmen, jest oskarżony o zlecenie w 1992 roku zabójstwa Jarosława Ziętary, młodego dziennikarza „Gazety Poznańskiej”. Polecenie miał wydać na terenie firmy Elektromis.
Chociaż od zaginięcia dziennikarza minęło już ponad 25 lat, nadal nie wiadomo, co dokładnie się wtedy wydarzyło. W 1999 śledztwo zostało umorzone z powodu nieodnalezienia jego zwłok. Wznowiono je w 2012 roku. Sam Aleksander Gawronik nie przyznaje się do winy.
Przejdź do kolejnej sprawy --->
To był koniec jednego z najdłuższych procesów w historii Polski. W listopadzie 2019 roku zapadł prawomocny wyrok w aferze Banku Staropolskiego. Wszyscy oskarżeni, na czele z Piotrem B., zostali ostatecznie uniewinnieni od zarzutów. Wcześniej część z nich została nieprawomocnie skazana w sądzie pierwszej instancji. To oznacza, że proces w sprawie afery Banku Staropolskiego dobiegł końca.
Przejdź do kolejnej sprawy --->
Czytaj więcej: Koniec jednego z najdłuższych procesów w historii
Piotr Ś. jest jednym z trzech mężczyzn oskarżonych o "czyszczenie" kamienic w Poznaniu. Sprawa przeciwko poznańskim „czyścicielom” kamienic rozpoczęła się jeszcze w czerwcu 2013 r. Na ławie oskarżonych zasiedli Piotr Ś., Paweł Ż. i Adrian W. Dwaj pierwsi oskarżeni są o nękanie lokatorów kamienic przy ul. Stolarskiej, Długiej, Niegolewskich i Piaskowej. Z kolei Adrian W. miał nękać lokatorów kamienicy w innej części miasta. Wszyscy oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy.
W kwietniu 2018 roku Piotr Ś. usłyszał wyrok dwóch lat więzienia, Paweł Ż. roku więzienia, zaś Adrian W. 10 miesięcy pozbawienia wolności. Od wyroku odwołali się obrońcy skazanych.
Czytaj też: "Czyściciele" kamienic skazani na więzienie
W marcu 2019 roku poznański Sąd Okręgowy wydał prawomocny wyrok skazując "czyścicieli" kamienic na kary więzienia i całkowicie podtrzymując wcześniejszy wyrok sądu rejonowego.
Sam Piotr Ś. ma problemy związane nie tylko z "czyszczeniem" kamienic. W grudniu ubiegłego roku sąd skazał go na karę 8 miesięcy więzienia za oszustwo 82-latki. Jednak potem poznański Sąd Okręgowy uchylił ten wyrok przekazując sprawę do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu. Aktualnie wciąż toczy się proces.
Zobacz też: Sąd uchylił wyrok wobec "czyściciela" kamienic
Przejdź do kolejnej sprawy --->
Jakub Pyżalski, który w przeszłości był związany z Wartą Poznań, miał zapłacić łącznie 140 tys. zł na rzecz piłkarza Petera Borovcanina, jego żony oraz fundacji Feminoteka. To efekt dwóch prawomocnych wyroków w sprawie cywilnej i karnej, które piłkarz z żoną wytoczyli Jakubowi Pyżalskiemu po tym, jak obrażał ich podczas meczu Warty Poznań z Garbarnią Kraków. Ostatni wyrok został ogłoszony w grudniu 2019 roku.
Początki sprawy Jakuba Pyżalskiego sięgają czerwca 2016 roku, kiedy to w Poznaniu miejscowa Warta zmierzyła się z Garbarnią Kraków w barażach o wejście do drugiej ligi. Chociaż poznaniacy ostatecznie wywalczyli awans, największym i jednocześnie negatywnym bohaterem pojedynku został Jakub Pyżalski. Podczas meczu w Poznaniu wykrzykiwał on wulgarne hasła w kierunku Petara Borovicanina, jednego z piłkarzy Garbarni.
„Dawaj ku*wa, no dawaj ku*wa, je*asie obsrany” czy „Twoją ku*wa starą też ku*wa ruch*łem. Prosto na r*j się spuszczałem”, „Tak ciągnie i liże d*pę, że k*rwa żadna tak nie liże”, „500 zł w paszczu, 300 w du*ę” - między innymi takie okrzyki kierował w stronę piłkarza Garbarni Jakub Pyżalski.
Czytaj też: Jakub Pyżalski skazany. Ma zapłacić 140 tys. zl piłkarzowi
Przejdź do kolejnej sprawy --->
