Nagrania mają być koronnym dowodem potrójnego zabójstwa w Dąbiu

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Dotarliśmy do zeznań osoby, która twierdzi, że jest autorem tych taśm. Ma je upublicznić.

O potrójne zabójstwo jest oskarżony Radosław Warawko. Według prokuratury w kwietniu 2011 przy ulicy Uznamskiej w Szczecinie zabił w bestialski sposób matkę, ojczyma i przyrodniego, niepełnosprawnego brata. Szczegóły zbrodni są tak wstrząsające, że nie nadają się do cytowania.

Wystarczy wspomnieć, że według zeznań świadków, oskarżony miał wlać matce do ust żrący płyn, aby usunąć ślady jego naskórka, po tym, gdy matka ugryzła go rękę.

- Bał się, że na jej zębach mógłby zostać ślad DNA - mówił jeden ze świadków.

Potrójne zabójstwo w Dąbiu. Czytaj więcej:

Proces jest poszlakowy. Nie ma bezpośredniego dowodu, jest ciąg poszlak układający się w logiczny ciąg: zeznania świadków, którzy pomagali mu przygotować się do zabójstwa, a potem ukrywali i umożliwili ucieczkę, bilingi telefoniczne top.

Teraz pojawił się dowód, który może pogrążyć Warawkę.

Proces o broń

Sprawa wyszła przy okazji innego procesu, który toczy się przed sądem rejonowym w Szczecinie. Oskarżony w nim jest niejaki 42-letni Waldemar W. handlarz nieruchomościami, z zawodu murarz-tynkarz. To on miał pomóc Warawce w zakupie pistoletu, którego Warawko chciał użyć do zabójstwa rodziny. Według prokuratury Waldemar W. miał przekazać Warawce numer telefonu do osoby spod Warszawy, która sprzedawała broń. W. zaprzecza. Na ostatniej rozprawie pojawił się świadek, którego zeznania pogrążają Warawkę.

To Grzegorz W., operator wózka widłowego, który na co dzień mieszka w Holandii. Twierdzi, że nagrał wszystkie rozmowy, w których Warawko i jego kumple opowiadają o zabójstwie. Dotarliśmy do zeznań Grzegorza W. Oto jego relacja:

- Tego Radka widziałem dwa razy. Była taka sytuacja, że Krzysztof P. (oskarżony o zacieranie śladów po zabójstwie- red.) przyjechał z jakimś Radkiem. My z Waldkiem W. staliśmy na dworze. Krzysztof wziął Waldka na bok. Ja do nich podszedłem, aby się dowiedzieć, co się dzieje. Byli bardzo zdenerwowani. Nie mogli ustać w jednym miejscu. Krzysztof mówił, że ten Radek zabił jakąś rodzinę w Szczecinie-Dąbiu. Krzysztof i Radem mówili, że zabili rodzinę nożami, czy siekierami. Mówili, że zabił Radek i jakiś Sebastian. Więcej mówił Krzysiek, bo ten Radek był jakiś dziwny. Radek mówił, że tą kobietę jak mordował, to ona niby go ugryzła i się pytał, czy mogło zostać jego DNA i mówił, że nalał jej do buzi Domestosa lub coś takiego. Oni rozmawiali, a ja ich po prostu nagrywałem. Tylko nie od początku, tylko po jakimś czasie, bo najpierw zadzwoniłem do mojej kobiety i poprosiłem, aby sprawdziła w internecie, czy było takie zabójstwo, bo nieraz w Holandii opowiadają różne rzeczy z powodu narkotyków. Okazało się, że jest to prawda, zacząłem ich nagrywać i mam te nagrania. Tych nagrań jest kilka. Nagrania są teraz w Holandii, bo ja byłem deportowany, ale po nie wrócę. Ja wtedy w Holandii odmówiłem składania zeznań w drodze pomocy prawej. Te nagrania są na telefonie komórkowym . Jest ich 4 lub 5. Warawko na tych nagraniach mało mówi, on był zdenerwowany. Waldemar W. mówił im co mają robić.

Czytaj także:

Kolejny świadek

Grzegorz W. zeznał też o spotkaniu ze swoim kolegą Bartłomiejem T., któremu opowiedzieć co nagrał:

- Jak przyjechał do mnie to mu o tym opowiedziałem. Odtwarzałem mu te nagrania. My mieliśmy lapotpa. Może skopiował te nagrania, może nie. Te nagrania są w Holandii. Są w depozycie policyjnym, przepraszam, mam je u adwokata. Tylko ja je mogę odebrać - mówił.

Bartłomiej T. już w śledztwie prokuratury ujawnił, że wie o nagraniach Grzegorza W. i prawdopodobnie je słyszał.

Grzegorz W. mówił jeszcze tak:

- Była taka sytuacja, że Krzysztof dzwonił do Waldemara W. w sprawie broni. Waldemar podał jakiś numer telefonu do chłopaków, od których takie coś można zdobyć. Ja nagrywałem te rozmowy. Były to rozmowy Waldemara z Krzysztofem i z takim czarnym, co mówili, jakoby zabił jakąś rodzinę, takim Radkiem. To były takie rozmowy, że Krzysztof i Radek przyjechali z Polski. Powiedzieli, że zabili jakąś rodzinę (..). Rozmawiali, co mają robić takiej sytuacji. Mówili, że przywieźli złoto, 150 gramów, jakiegoś złota. Waldemar im mówił co mają robić, że mają złoto przetopić, żeby śladów nie było, że mają je sprzedać. Ja te rozmowy mam na telefonie cały czas. Nagrywałem wszystkie te rozmowy, jak Waldemar mówił co mają robić. Mogę dostarczyć te rozmowy do prokuratury - mówił Grzegorz W.

Czytaj również:

Przyznaje, że jest skłócony z Waldemarem W.

- Mam jedno postępowanie z oskarżonym Waldemarem W. w Krakowie, gdzie nagadał na mnie, że ja byłem założycielem jakiejś grupy przestępczej, że wyłudzałem kredyty. To co on robił, przelał na mnie. Ja w tym czasie byłem w Holandii.

Pistolet zawiódł

Według prokuratury Warwko kupił pistolet od nieustalonej do tej pory osoby, gdzieś pod Warszawą. A kontakt do niej dostał od Waldemara W. Podobno broń kosztowała 10 tys. zł. Miała tłumik i ponad 20 sztuk amunicji. Ale szybko się okazało, że to szmelc.

Pewnego wieczoru oskarżeni urządzili sobie strzelaninę w lesie i okazało się, że pistolet strzela co któryś raz. To miał być powód, dla którego Warawko do zabójstwa użył noży, a nie pistoletu.

Biegły do spraw broni, który badał pistolet:

- Ta broń była wadliwa z powodu problemów z zamkiem spustowym - mówił na procesie.

Broń policji udało się odnaleźć w rzeczce Płonia. Warwko wyrzucił ją tam z innymi dowodami. M.in. zniszczonymi telefonami. Miejsce ukrycia dowodów wskazał m.in. Krzysztof P., który odpowiada za pomoc w zacieraniu śladów.

Czytaj także:

Wersja Warawki

Radosław Warawko nie przyznaje się do potrójnego zabójstwa. Aby się uwiarygodnić, zgodził się na upublicznienie wizerunku i nazwiska. Jego linia obrony jest bardzo ciekawa, choć prokurator Witold Grdeń w nią nie wierzy.

Według Warawki prawdziwymi zabójcami jego rodziny są dwaj mężczyźni, którzy według prokuratury tylko pomagali mu w przygotowaniach do zabójstwa, a potem ukrywali.

- Zmusili mnie, abym wystawił im swoją rodzinę, gdy nie byłem w stanie oddać długu jaki u nich miałem. Zagrozili, że zabiją mi dziecko i żonę. Potem kazali, abym pomógł im okraść moją rodzinę. Ja im pomogłem tam wejść, ale sam nie byłem w środku. Potem, gdy wyszli mówili, że coś poszło nie tak i ich pozabijali - opowiadał Warawko.

Dlatego nagrania, którymi dysponuje podobno Grzegorz W. mogą mieć kluczowe znaczenie dla tej sprawy. Grzegorz W. ma być świadkiem na kolejnej rozprawie Warawki i wspólników. Przekonamy się, czy przywiezie nagrania, czy okaże się, że taśmy „zaginęły”.

Warawko ma o co walczyć, bo grozi mu dożywicie. Na procesie jest wyjątkowo spokojny. Jakby był pewien, że sąd uwierzy w jego wersję.

Zobacz więcej:

Polecamy na gs24.pl:

Woodstock 2016 na zdjęciach: Piękne dziewczyny, uczestnicy f...

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nagrania mają być koronnym dowodem potrójnego zabójstwa w Dąbiu - Głos Szczeciński

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

k
kolo

jaki dowód skoro warawko na taśmie prawie nic nie mówi? no tak GS

D
Daniel
Ten artykul to kolejna proba wplywania na sad by skazal Warawke. Nieładnie
D
Daniel
Ten artykuł to kolejna próba wplywania na sad by skazal Warawke. Nieladnie
Wróć na i.pl Portal i.pl