Nagła troska PSL o miejsce na liście do Sejmu dla Artura Sobonia

PZL-Świdnik to polski producent śmigłowców, który latem przegrał walkę o wart kilkanaście miliardów złotych kontrakt na dostawę dla armii nowych helikopterów. Wojsko wybrało francuskiego Caracala, a przetarg nadal budzi wątpliwości związkowców. Ostateczne umowy nie są jeszcze podpisane.

Artur Soboń to opozycyjny radny wojewódzki PiS, sekretarz miasta Świdnik, który głośno krytykował rozstrzygnięcie wojskowego przetargu. Teraz Soboń razem ze związkowcami z PZL zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, która ma zagwarantować, że armia będzie kupować sprzęt w polskich firmach. Soboń jest też kandydatem PiS na posła.

Krzysztof Hetman to europoseł, lider lubelskiego PSL i były marszałek województwa, którego Soboń często krytykował.

Dlatego bardzo dziwi list otwarty, który wysłał Hetman. "Ku mojemu zaskoczeniu, i nie tylko, kandydujący z listy PiS (…) Artur Soboń (..) znalazł się na dziewiątym miejscu" - napisał lider PSL o liście kandydatów PiS do Sejmu w okręgu numer 6 i dalej: "Od dłuższego czasu mówiło się, że Jarosław Kaczyński postawi na młodego działacza, który zajadle broni barw PiS, co najmniej na piątej pozycji".

Hetman dogryzaTyle że z tygodnia na tydzień Soboń na liście wyborczej spadał niżej i niżej, a lepsze miejsca zajmowali inni kandydaci.

Troska Hetmana o Sobonia spowodowana jest właśnie sprawą śmigłowcowego przetargu.

"Muszę przyznać, że pan Artur Soboń uczestniczył w spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki (odpowiadającym za umowę offsetową), które zostało zorganizowane za moim pośrednictwem. W wielu sprawach nie zgadzam się z radnym Arturem Soboniem, ale w przypadku PZL-Świdnik podzielam jego stanowisko" - czytamy w liście Hetmana, który wbija szpilę PiS: "Najwyraźniej Prawu i Sprawiedliwości nie zależy na obronie PZL. Świadczy o tym partyjna degradacja na niższą pozycję na liście radnego, który tak żarliwie deklaruje walkę o ten zakład".

Szpila za szpilęSoboń przyznaje, że przegrana przetargu przez PZL to największa w ostatnim czasie gospodarcza porażka regionu. Dodaje, że resort gospodarki, nad którym kontrolę mają ludowcy, ma "bardziej propaństwowe nastawienie" niż MON, kierowany przez polityka PO.

- Co do miejsca na liście, to dziewiąta pozycja na liście PiS znaczy dokładanie to samo, co drugie miejsce na liście PSL. Wystarczy przeskoczyć jednego i się zostaje posłem. Dam radę - odgryza się Hetmanowi Soboń.