Po 2007 r. byliśmy europejskim liderem i należeliśmy do globalnej czołówki krajów najszybciej nadrabiających cywilizacyjne zaległości, ale w zeszłym roku dostaliśmy zadyszki. Odnotowany przez GUS wzrost PKB o 2,8 proc. w 2016 r. to wynik wciąż - jak na Europę - niezły, ale znacznie słabszy niż 3,9 proc. z roku poprzedniego. Jak wypada Polska na tle innych krajów?
Irlandia notuje wzrosty rzędu 6,9 proc., Luksemburg osiąga 5 proc., a Hiszpania ponad 3 proc. Szybciej od nas rozwijały się Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Litwa, Chorwacja, Cypr...
Ów wzrost dał nam 89. miejsce w świecie. Prawdopodobnie, bo nie wszystkie kraje zdążyły podać pełne dane za miniony rok. Ale o 10-procentowym skoku Islandii możemy tylko pomarzyć. O ponad trzy długości wyprzedzają nas też Wybrzeże Kości Słoniowej, Etiopia i Papua-Nowa Gwinea. 2,5 razy szybciej od nas rozwijały się Indie (7,3 proc.) i Chiny (6,8 proc.). Ta część świata wciąż nam ucieka.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ ZBIGNIEWA BARTUSIA: Szczęście
Gorzej, że przestaliśmy nadrabiać dystans do znacznej części Europy, także tej bogatej. Irlandia notuje wzrosty na poziomie 6,9 proc., Luksemburg dobija do 5 proc., Hiszpania zaliczyła mocne 3 proc. Szybciej od nas rozwijali się także biedniejsi lub podobni do nas: Rumunia - 4,3 proc., Bułgaria 3,4 proc., Litwa i Słowacja - 3 proc., Chorwacja i Cypr - 2,9 proc. Takie samo tempo rozwoju mieli bogaci Szwedzi (którzy jednak w poprzednich kilku kwartałach rośli znacznie szybciej). Ponownie wyprzedziliśmy natomiast Węgry i Wielką Brytanię (2,2), Łotwę (2,1), Ukrainę (2), Czechy (1,9) i Austrię (1,8), a także Finlandię i Portugalię (po 1,6), wciąż gonimy Niemcy (za trzy kwartały 2016 r. mieli 1,5 proc.), Szwajcarię (1,3), Danię (1,2), Belgię i Francję (po 1,1), Włochy (1) oraz Norwegię (może za cały 2016 r. wyjdzie na zero). Uciekamy Rosji, która cały czas jest na minusie (podobnie jak Białoruś - minus 3,4 proc.). Dla porównania - taplająca się w ropie naftowej Wenezuela odnotowała spadek PKB o prawie 19 proc. Ostatnie dane z Jemenu (za 2015 r.) mówią o prawie 30-procentowym spadku PKB…
- Podane przez GUS dane z Polski wskazują na utrzymywanie się przez cały ubiegły rok silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego, spowodowane głównie znacznym spadkiem nakładów inwestycyjnych w środki trwałe - komentuje prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów.
Przypomina, że spadek inwestycji (minus 7,7 proc. wobec ponad 6-procentowego wzrostu w poprzednim roku) dotyczył głównie sektora publicznego i przedsiębiorstw państwowych.
- Przypuszczać można, że w najbliższych kwartałach możemy mieć umiarkowaną poprawę w inwestycjach publicznych i znaczny spadek nakładów w sektorze prywatnym, w związku z dużym wzrostem ryzyka w ocenie rentowności nowych projektów inwestycyjnych, z racji zapowiedzianych przez rząd zmian prawnych - komentuje profesor. Jego zdaniem, z uwagi na dużą niepewność w tym obszarze, wzrost PKB w 2017 r. może być dużo niższy od zapowiadanego przez rząd i w skrajnym wypadku wynieść marne 1,5 proc. Tym bardziej, że wbrew prognozom władzy, GUS odnotował bardzo umiarkowane przyspieszenie wzrostu spożycia gospodarstw domowych, pomimo dużego wzrostu płac realnych i programu 500+.
Z kolei NBP w swym „Szybkim monitoringu” podkreśla, że w IV kwartale 2016 r. sytuacja przedsiębiorstw nieznacznie poprawiła się, co było związane „ze wzrostem sprzedaży, pozytywnymi tendencjami na rynku pracy oraz środkami z programu Rodzina 500 plus”.
„Prognozy na obecny kwartał obniżają się - co może być związane z niepewnością spowodowaną wahaniami kursów walut i cen oraz trudnymi do przewidzenia zmianami legislacyjnymi” - przyznaje NBP.
Koniunktura (mierzona popytem i produkcją) w sektorze przedsiębiorstw jest dobra, a przedsiębiorstwa oczekują, że w I kwartale 2017 r. ulegnie dalszej poprawie - głównie dzięki zwiększonemu eksportowi.
Kluczowe dla wzrostu gospodarczego mają być jednak inwestycje. „Z jednej strony w I kwartale można oczekiwać ożywienia aktywności inwestycyjnej w sektorze publicznym. Przedsiębiorstwa prywatne (w tym zagraniczne) nie zapowiadają natomiast jej zwiększenia, m.in. w związku z wysoką niepewnością” - przyznaje NBP. Niepokoi również dość wyraźny wzrost odsetka firm informujących o trudnościach z odzyskaniem należności oraz zwiększona liczba przedsiębiorstw wskazujących na naciski na natychmiastowe regulowanie płatności ze strony dostawców.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?