Drewniany budynek stojący w sąsiedztwie portu jachtowego w Pucku pojawił się przed sezonem letnim i z miejsca zrobił furorę. Jego fotki szybko obiegły internet. Nic więc dziwnego, że pamiątkę z ratowniczym stanowiskiem chcieli też w tym tygodniu wykonać opiekunowie 47-osobowej grupy dzieci z Warszawy. Nie udało się. Potężnie przeciążona budka nieoczekiwanie runęła na piasek.
Na szczęście, nie doszło do tragedii, a dzieci - które natychmiast przebadano w puckim szpitalu - były "tylko" niegroźnie potłuczone.
Czytaj też: Akcja ratownicza na Zatoce Puckiej. 12-latek i 13-latka wypadli z żaglówki
W ciągu kilku godzin stanowisko ratowników stanęło ponownie "na nogi". W Urzędzie Miasta zarzekają się, że z kasy miasta nie popłynie ani złotówka na naprawę.
Lekkomyślność opiekunów młodych warszawiaków zdecydowanie skrytykowała burmistrz Pucka. - Wiele lat opiekowałam się koloniami, byłam też przewodnikiem grup wycieczek, ale z czymś podobnym się nie spotkałam - mówi Hanna Pruchniewska. - Na pewno tego nie zostawimy bez reakcji.
W Pucku zapewniają, że ratownicze stanowisko było dobrze umocowane. Urzędnicy temat zgłosili puckiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?