Przyczyną tak późnego zakończenia „sezonu zimówek” jest zmienna pogoda, do niedawna racząca nas niskimi temperaturami, a teraz - prawie upalna.
- Można powiedzieć, że dopiero na początku kwietnia kierowcy masowo zabrali się za wymianę opon z zimowych na letnie – mówi Jan Stanisławski z poznańskiego Opon-Service Auto Naprawa. - Teraz od rana do zamknięcia pracujemy pełną parą na stanowiskach, bo każdy chce zmienić opony mając świadomość możliwości uszkodzenia zimówek przy wyższych temperaturach. Ale nie ma mocy przerobowych, by od ręki obsłużyć wszystkich – i są kolejki. Zapisujemy w tej chwili na terminy za dwa dni, chyba, że akurat jakiś samochód „wypadnie” z listy, i wtedy możemy kogoś w to miejsce wpisać.
Wymianę opon na letnie trzeba podjąć, gdy temperatury przez kilka dni – nie incydentalnie – przekraczają +7 stopni Celsjusza. Jeśli tego nie zrobimy i będziemy jeździć na oponach zimowych, to narażamy je szybsze ścieranie (letnie są po prostu twardsze!), a siebie na niebezpieczeństwo dłuższej drogi hamowania – po prostu nie zatrzymamy się tak szybko jak na oponach letnich przy gwałtownym hamowaniu. Jazda na „zimówkach” w wyższych temperaturach łączy się też z głośniejszą jazdą.
Wymiana opon wiąże się także z kontrolą ich stanu – przy okazji bowiem technik w zakładzie oponiarskim skontroluje stan tych zdejmowanych, jak i tych, które ma założyć. Głębokość rowków, czyli wysokość bieżnika powinna być przepisowo wyższa niż 1,6 mm, a w praktyce – niż 3 mm. Opony nie mogą mieć uszkodzeń powstałych w wyniku wcześniejszej jazdy po ostrych kamieniach, szkle, po szybkim najeżdżaniu na krawężniki, ani uszkodzeń wewnętrznych, niewidzialnych dla kierowcy, lecz ujawnianych przez techników, dokonujących zmiany w warsztacie.
Jan Stanisławski zauważa, że wraz ze świadomością wymiany opon i rozgraniczania zimowych od letnich, gdy nikt już nie jeździ przez cały rok na jednych i tych samych „gumach”, daje się zauważyć troskę kierowców o stan techniczny kół.
- Kierowcy dbają o opony i raczej nie zdarzają nam się klienci jadący bez bieżnika na przysłowiowych drutach – mówi Jan Stanisławski. - Jeśli widzimy, że głębokość rowków jest za niska i rekomendujemy zmianę opon na nowe, albo używane, lecz spełniające wymogi bezpieczeństwa, to kierowcy deklarują, że tak zrobią. Nikt nie mówi, że z przyczyn finansowych będzie jeździł, ile się da, bo ludzie mają świadomość, że taka jazda może zakończyć się tragicznie w najmniej spodziewanym momencie. Zalecamy także przechowywanie opon w odpowiednich warunkach – albo w profesjonalnym magazynie, albo w miejscu wybranym przez kierowcę – ale przy zachowaniu odpowiednich warunków. Powinno to być pomieszczenie suche, chłodne, z dala od środków chemicznych, bez obciążenia i – jeśli stawiamy na bieżniku – to przy obracaniu ich o ćwierć obrotu co kilka tygodni.
W czasie kontroli drogowej policjant może zatrzymać dowód rejestracyjny samochodu, którego opony mają bieżnik niższy niż 1,6 mm, czy są szersze niż obrys karoserii. Mandat może sięgnąć nawet 500 zł.
Zobacz też:
Motor Show 2018 - zobacz wideo:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?